Szefowie delegacji (prezydenci, premierzy, szefowie dyplomacji) 193 państw, którzy przybyli do Nowego Jorku, aby wziąć udział w dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ, uczestniczyli dzień wcześniej w pierwszym w historii szczycie poświęcony uchodźcom i migrantom, zwołanym przez sekretarza generalnego ONZ, Ban Ki Muna.
Zgromadzeni uchwalili deklarację wzywającą do „ochrony praw człowieka wszystkich uchodźców i migrantów”. Deklaracja zwraca się jeszcze o zwiększenie wsparcia dla krajów przeciążonych napływem uchodźców oraz o wsparcie oświaty dla dzieci uchodźców.
Szczyt stanowi przełom w naszych zbiorowych wysiłkach w zmierzeniu się z wyzwaniami ruchów migracyjnych, oznajmił Ban Ki Mun. Jego zdaniem, wdrożenie postulatów deklaracji sprawi, że „więcej dzieci będzie chodzić do szkoły, więcej pracowników będzie móc bezpiecznie poszukiwać pracy za granicą zamiast być zdanym na łaskę przestępczych przemytników”.
Tyle tylko, że deklaracja jest niewiążąca. Nie określa celów i podziału ciężaru przyjmowania uchodźców przez poszczególne kraje. Ban Ki Mun proponował, by kraje zobowiązały się do przyjęcia co roku 10 proc. ogólnej liczby uchodźców w ramach – czyli dwukrotnie więcej niż wynoszą zalecenia urzędu wysokiego komisarza ds. uchodźców. Ale tekst postulatu tego nie uwzględnia.
Być może istotę fiaska szczytu uchwycił uczestniczący w obradach prezydent Andrzej Duda. Zauważył, że to czego brakuje to „rozróżnienie na migracje ekonomiczne i uchodźstwo wojenne”. „Te odmienne zjawiska wymagają zupełnie innych odpowiedzi; jeżeli łączymy tragedię uchodźców z potrzebami migrantów ekonomicznych, nie jesteśmy w stanie skutecznie pomóc żadnej z tych grup”, stwierdził.