10 grudnia 2024

loader

Iga Świątek w finale turnieju China Open w Pekinie

fot. CFP

Artykuł partnerski

Niespełna 80 minut zajęło polskiej tenisistce pokonanie Amerykanki Cocolino Gauff (3 rakieta świata) i zameldowanie się w finale turnieju China Open

Dawno nie było mnie w tym miejscu. Cieszę się, że tu jestem – powiedziała o awansie do finału turnieju WTA 1000 Iga Świątek.

79 minut zajęło polskiej tenisistce pokonanie Amerykanki Cocolino Gauff w półfinale turnieju China Open w Pekinie. Jestem bardzo zadowolona ze swojej gry, sporo się nauczyłam po przegranym meczu z Coco w Cincinatti. Gra przeciwko niej jest zawsze trudna, ponieważ ona zawsze stara się przejąć inicjatywę na korcie. Muszę być cierpliwa i zawsze gotowa na jej uderzenia.

Cocolino Gauff powiedziała po meczu, że Iga zagrała świetnie, bardzo agresywnie i mimo tego, że ona sama dawała z siebie tyle ile mogła, było to za mało na zwycięstwo. 

Pierwszego seta Świątek wygrała gładko 6:2. W drugim musiała się bardziej napracować. Pod koniec drugiego gema Iga zaczęła motywować sama siebie i słychać było jej słynne okrzyki „jazda”, które powtarzały się jeszcze kilka razy. Po trzecim gemie Amerykanka poprosiła o przerwę medyczną i nie było wiadomo, czy wróci na kort. Dokuczał jej ból prawego ramienia i masażystka długo starała się jej pomóc. Ostatecznie wróciła i wygrała kolejnego gema. Coco przyznała później, że ból zaczął się już dzień wcześniej, podczas poprzedniego meczu, ale miała nadzieję, że to nic wielkiego i da sobie radę. Teraz też uważa, że jest w dobrej formie, ale nie w doskonałej.

Drugi set zakończył się wynikiem 6:3 i Iga świątek zameldowała się w finale, gdzie zmierzy się z Rosjanką Ludmiłą Samsonową.

Na trybunach zasiadło wielu fanów Polki. Była grupka Polaków, ale głośno dopingowali Igę także chińscy kibice, którzy przygotowali napisy „Jazda Iga” i po każdym gemie i byli na trybunach wyjątkowo głośni. 

Finał China Open na kortach olimpijskich w Pekinie w niedzielę, 8 października w godzinach wieczornych czasu pekińskiego.

Redakcja

Poprzedni

Nobel za kratami

Następny

Deportacja „Poznaniaków” do Sokołowa w dziennikach dobrego Niemca Hosenfelda