Choć w Wielkiej Brytanii monarcha od dawna nie rządzi, a jedynie panuje, zmarła w czwartek w wieku 96 lat królowa Elżbieta II panowała dłużej niż jakikolwiek brytyjski monarcha w historii.
Gdy Elżbieta przychodziła na świat w 1926 roku nic nie wskazywało, że jej ojciec będzie kiedyś królem, a ona – następczynią tronu, a później królową, jednak nieoczekiwanie szybka abdykacja jej wuja Edwarda VII w 1937 roku sprawiła, że musiała się zacząć przyzwyczajać do myśli, że kiedyś obejmie tron.
Swoją publiczną służbę Elżbieta zaczęła jako 14-latka, ale jeszcze przed wojną rok wcześniej poznała swojego przyszłego męża, grecko-duńskiego księcia Filipa, który służył w brytyjskiej marynarce wojennej. Korespondowali ze sobą w czasie wojny, a po jej zakończeniu Filip poprosił Jerzego VI o rękę córki. Rodzina Elżbiety początkowo była temu niechętna, ze względu na obce pochodzenie i niewielki majątek Filipa, ale ostatecznie Elżbieta dopięła swego i Jerzy VI wyraził zgodę. Ślub, który odbył się w listopadzie 1947 roku w Opactwie Westminsterskim, śledziło przez radio 200 mln osób na całym świecie. Rok po ślubie urodził się pierwszy syn Elżbiety i Filipa, książę Karol, a w 1950 roku – księżniczka Anna. Tymczasem Jerzy VI coraz bardziej podupadał na zdrowiu i 6 lutego 1952 roku, gdy Elżbieta i Filip byli w podróży po krajach Wspólnoty Narodów, dotarła do nich wiadomość o jego śmierci. W wieku niespełna 26 lat Elżbieta została królową Wielkiej Brytanii, sześciu innych niepodległych państw Wspólnoty Narodów oraz kilkunastu kolonii i protektoratów na wszystkich kontynentach. Czyli – nawet mimo że brytyjscy monarchowie nie rządzą, lecz panują – wówczas najbardziej wpływową kobietą na świecie.
Elżbieta była przygotowywana do roli królowej, tym niemniej objęcie przez nią tronu nastąpiło wcześniej niż się spodziewano i nieuniknione było to, że początkowo nieco brakowało jej doświadczenia. W pierwszym okresie jej panowania nieoceniona była pomoc ze strony ówczesnego premiera Winstona Churchilla, która z czasem przerodziła się w swego rodzaju przyjaźń. Równie istotna była rola księcia Filipa, który jako członek obalonej greckiej rodziny królewskiej rozumiał, że jeśli monarchia ma przetrwać, musi się dostosowywać do zmieniających się czasów i być bardziej otwarta. To np. Filip przeforsował pomysł transmisji telewizyjnej z koronacji.
Świat tymczasem zmieniał się coraz szybciej i coraz szybciej rozpadało się Imperium Brytyjskie. Nie było rolą Elżbiety II, by zatrzymywać procesy, które i tak były nie do zatrzymania, natomiast przyczyniła się ona do tego, że niektóre dawne kolonie wciąż utrzymały swoje związki z Wielką Brytanią w ramach Wspólnoty Narodów, a Australia czy Kanada, gdzie czasami pojawiały się tendencje republikańskie, ostatecznie nie zdecydowały się na zerwanie nieco anachronicznych więzów z dawną metropolią. Z biegiem czasu zmieniały się też relacje Elżbiety II z premierami – sytuacja, w której to ona uczyła się od znacznie starszego i doświadczonego Churchilla się odwróciła i później to kolejni szefowie rządów podczas cotygodniowych audiencji mogli czerpać z jej doświadczeń. Obecna premier Liz Truss jest 15. osobą pełniącą ten urząd w czasie panowania Elżbiety II – zdjęcia z wtorkowej audiencji na zamku Balmoral, na której królowa powierzyła jej utworzenie rządu, są ostatnimi, jakie zostały opublikowane za życia monarchini.
Diana wywołała kryzys
To księżna Diana, pierwsza żona obecnego króla Karola III mimowolnie – bo pośmiertnie – wywołała największy kryzys w całym panowaniu Elżbiety II. W sierpniu 1997 roku rozwiedziona już księżna zginęła wraz ze swoim ówczesnym partnerem Dodim Fayedem w wypadku samochodowym w Paryżu. Brak publicznej reakcji na tragedię ze strony rodziny królewskiej mocno kontrastował z nieoczekiwanie emocjonalnym, zupełnie nietypowym dla Brytyjczyków, opłakiwaniem Diany i autentycznie wywołał falę gniewu. Jak się uważa, to ówczesny, urzędujący od kilku miesięcy premier Tony Blair miał nakłonić Elżbietę II do powrotu do Londynu i wygłoszenia przemówienia telewizyjnego do narodu, argumentując, że nastroje społeczne są takie, iż stawką jest przyszłość monarchii. Kryzys, który mógł zakończyć istnienie monarchii brytyjskiej został uśmierzony.
Elżbieta mimo wieku wypełniała swoje obowiązki
Do czasu pandemii koronawirusa Elżbieta II, mimo zaawansowanego wieku, w nieznacznym tylko stopniu redukowała swoją publiczną aktywność. Owszem, coraz więcej obowiązków delegowała na księcia Karola, jego syna Williama i pozostałych członków rodziny królewskiej, ale nadal brała udział w ok. 300 oficjalnych wydarzeniach rocznie; np. w 2018 roku, gdy skończyła 92 lata, było ich 282. To zresztą nadmierne obciążenie obowiązkami stało się jedną z przyczyn jej problemów ze zdrowiem, które pojawiły się jesienią zeszłego roku i przez które od tego czasu coraz rzadziej brała udział w wydarzeniach publicznych. Choć z pewnością do pogorszenia się stanu zdrowia królowej przyczyniły się nowe problemy w rodzinie królewskiej od końca 2019 r. Najpierw okazało się, że jej średni syn, książę Andrzej, jest uwikłany w znajomość z amerykańskim miliarderem i przestępcą seksualnym Jeffreyem Epsteinem, a jedna z jego ofiar złożyła pozew przeciw Andrzejowi o wykorzystanie jej. Niedługo później wnuk królowej, książę Harry wraz ze swoją amerykańską żoną księżną Meghan zrezygnowali z pełnienia obowiązków członków rodziny królewskiej, wyjechali do USA i zaczęli publicznie opowiadać, że Meghan była dyskryminowana i nieakceptowana w rodzinie. Na dodatek w kwietniu 2021 roku – po 73 latach małżeństwa – zmarł książę Filip, o którym sama Elżbieta II mówiła, że jest jej „siłą i ostoją”.
Nie każdy jednak z powodu Elżbiety płakał
Gdy miliony Brytyjczyków i wielbicieli monarchii na całym świecie opłakiwali śmierć królowej Elżbiety II, inni – zwłaszcza w krajach dawniej skolonizowanych przez Imperium Brytyjskie – przypominali o „straszliwych okrucieństwach” popełnianych przeciwko nich podczas panowania monarchini. „Nie opłakujemy śmierci Elżbiety, bo dla nas jej śmierć jest przypomnieniem bardzo tragicznego okresu w historii tego kraju i Afryki” – powiedział Julius Malema, szef lewicowej partii Bojownicy o wolność gospodarczą w RPA. „Podczas swojego 70-letniego panowania jako królowa ani razu nie przyznała się do okrucieństw, jakie jej rodzina wyrządziła rdzennym mieszkańcom, których Wielka Brytania najechała na całym świecie” – zauważył Malema. „Chętnie korzystała z bogactwa, które osiągnięto w wyniku wyzysku i mordowania milionów ludzi na całym świecie”.
Natomiast Larry Madowo, korespondent CNN International z Kenii zauważył, że podczas swojego pobytu w Kenii Elżbieta dowiedziała się, że jej tata umarł, a ona miała zostać królową. „Ale to był również początek ośmiu lat później, kiedy… brytyjski rząd kolonialny brutalnie rozprawił się z rebelią Mau Mau przeciwko administracji kolonialnej” – kontynuował. „Pędzili ponad milion ludzi do obozów koncentracyjnych, gdzie ludzie byli torturowani i odczłowieczani” – wspomina.
„Gdyby królowa przeprosiła za niewolnictwo, kolonializm i neokolonializm i wezwała Koronę do zaoferowania zadośćuczynienia za miliony istnień odebranych w jej imieniu, to być może czułbym się źle z jej śmiercią” – napisał profesor Uniwersytetu Cornell, Mũkoma. wa Ngũgĩ. „Jako Kenijczyk nic nie czuję. Ten cały teatr jest absurdalny”.
„Królowa Elżbieta jest kolonizatorką i ma na rękach krew. W 1963 Jemeńczycy zbuntowali się przeciwko brytyjskiemu kolonializmowi. Z kolei królowa nakazała swoim żołnierzom brutalne stłumienie wszelkich sprzeciwów tak gwałtownie, jak to możliwe” – napisała na Twitterze Aldani Marki. „Głównym środkiem karnym dla kolonii królowej Elżbiety w Aden były przymusowe deportacje rdzennych Jemeńczyków do pustynnego serca Jemenu”.
***
Elżbieta II dla wielu osób była z pewnością swego rodzaju symbolem i nic dziwnego, że jej śmierć poruszyła miłośników monarchii na całym świecie. Jednak nie należy zapominać o tym, że nie jest to z pewnością postać, którą powinni wielbić zwolennicy Lewicy. Elżbieta należała raczej do konserwatystek i nie była wcale taka nieskazitelna jak kreują ją obecnie niektóre media.
JM/PAP