Ucieczka, to dla rosyjskich żołnierzy dobry wybór. Na Ukrainie nie ma i nie będzie miejsca dla okupantów – oświadczył ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski odnosząc się do ostatnich sukcesów Sił Zbrojnych Ukrainy w wyzwalaniu kraju.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło w sobotę, że wycofuje wojska z dwóch obszarów we wschodnim regionie Charkowa na Ukrainie, gdzie ukraińska kontrofensywa poczyniła znaczne postępy w ciągu ostatniego tygodnia. Ukraińskie siły wkroczyły do Kupiańska w obwodzie charkowskim, a także odbiły już w pełni od wojsk rosyjskich, Izium, Wasyłenkowe, Artemiwkę i Bałaklij gdzie triumfalnie podniesiono ukraińską flagę. „Bałaklija to Ukraina! Dzisiaj razem z wojskowymi na czele z dowódcą Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandrem Syrskim podnieśliśmy ukraińską flagę. Chłopaki i dziewczyny z Sił Zbrojnych – tworzycie dziś nową historię wolnej Ukrainy, jesteśmy dumni” – napisał szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow. Sytuacja w obwodzie charkowskim i nie tylko rozwija się bardzo dynamicznie i na bieżąco słyszymy o postępach ukraińskiej kontrofensywy.
Błędy Rosjan
Oddziały Rosgwardii, stacjonujące w Bałakliji nie otrzymały wsparcia lotnictwa, nie były też w stanie współpracować z artylerią – relacjonują analitycy projektu Conflict Intelligence Team, odtwarzając przebieg udanego ukraińskiego szturmu na Bałakliję w oparciu o rosyjskie blogi wojskowe. „W momencie ukraińskiego ataku w mieście nie było już wojska i sił separatystów, a zostały tam tylko dwie kompanie Rosgwardii” – podają analitycy CIT, powołując się na prorosyjskie blogi wojskowe. Według tej relacji mająca przewagę ukraińska obrona powietrzna uniemożliwiła działania rosyjskiego lotnictwa. „Wykrywaniem obrony przeciwlotniczej powinny się zajmować wywiad wojskowy i specnaz wywiadu wojskowego GRU, ale z powodu niedoborów piechoty w rosyjskiej armii byli oni skierowani do innych zadań – szturmowania miast i pozycji ukraińskich” – mówił analityk Rusłan Lewijew. Dodatkowo na niekorzyść Rosjan działał „brak współpracy pomiędzy Rosgwardią i artylerią”.
Błyskawiczny szturm
„Ukraiński specnaz zastosował taktykę błyskawicznego szturmu: nieduża kolumna sprzętu opancerzonego po prostu wlatuje do centrum miejscowości, szybko niszczy pozycje ogniowe przeciwnika. Następnie wchodzi główna grupa bojowa i zajmuje miejscowość” – mówił Lewijew. To właśnie ta taktyka miała zapewnić tak szybkie postępy sił ukraińskich w trakcie obecnego kontrnatarcia w obwodzie charkowskim. Według oficjalnych danych – siły ukraińskie przesunęły się w ciągu zaledwie kilku dni na 50 km w głąb rosyjskich pozycji. O wyzwoleniu Bałakliji powiadomił w czwartek prezydent Ukrainy. Natomiast zastępca mera Iziumu Wołodymyr Macokin cytowany przez portal NV potwierdził zmożoną ofensywę sił ukraińskich mającą na celu wyzwolić i to miasto. „W Iziumie są nasze Siły Zbrojne Ukrainy. Nie można powiedzieć, że operacja wojskowa, mająca na celu wyzwolenie Iziumu jest zakończona, ale nasi wojskowi działają. (…) To prawdziwe święto – dzień wyzwolenia naszego miasta. 10 września to dzień wyzwolenia Iziumu spod okupacji raszystowskiej”. A dowódca batalionu Swoboda Petro Kuzyk przekazał, że rosyjskie wojska wycofały się z Iziumu pod naciskiem ukraińskiej armii. Rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Nikolenko zasugerował, że wojska ukraińskie odbiły Kupiańsk. Nikolenko zamieścił na Twitterze zdjęcie przedstawiające żołnierzy przed budynkiem rządowym w Kupiańsku, 73 kilometry na północ od Izyum. „Na razie siły zbrojne wyzwoliły i przejęły kontrolę nad ponad 30 osiedlami w regionie Charkowa” – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W swoim najnowszym raporcie amerykański wojskowy think tank Instytut Badań nad Wojną, potwierdził, że siły ukraińskie „zdobyły około 2 500 kilometrów kwadratowych” w obwodzie charkowskim do piątku wieczorem. Brytyjskie ministerstwo obrony doniosło, że siły ukraińskie posunęły się do 50 km w głąb wcześniej kontrolowanych przez Rosję terytoriów.
Na Kremlu podniesione ciśnienie
Na skutek tej niespodziewanej kontrofensywy Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało o „przegrupowaniu” swoich sił z Bałakliji i Iziumu na odcinek doniecki, gdzie według lokalnych władz m.in. pod Łymanem trwa wciąż zażarta walka o miasto. Kreml wyraźnie przegrywając w regionie charkowskim, chce przy pomocy wycofanych wojsk ratować sytuację w Donbasie co potwierdzają analitycy z amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW). Według ukraińskich mediów, które powołują się na źródła wywiadowcze, armia ukraińska dotarła już na teren lotniska w Doniecku, a premier nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej miał opuścić miasto. Według ostatnich doniesień siły ukraińskie są też już na obrzeżach okupowanego przez wojska rosyjskie Lisiczańska w obwodzie ługańskim.
Na południowej linii frontu sytuacja również zdaje się przechylać dla Ukrainy
O postępie wojsk ukraińskich na różnych odcinkach frontu południowego, „od dwóch do kilkudziesięciu kilometrów”, powiadomiła w sobotę rzeczniczka Sił Obrony Południa Ukrainy Natalia Humeniuk. „Nasze wojska na różnych odcinkach południowej linii frontu przesunęły się (naprzód) od dwóch do kilkudziesięciu kilometrów. Wkrótce na pewno poinformujemy o tych miejscowościach, które z radością witają naszych żołnierzy” – powiedziała Humeniuk, cytowana przez agencję Ukrinform. W ciągu minionej doby siły ukraińskie zlikwidowały tam 70 żołnierzy przeciwnika, dziewięć czołgów, oraz dwie haubice dużego kalibru, z których ostrnsywęzeliwano rejon nikopolski.
Kłamstwo ma krótkie nogi
Według ISW Rosja popełnia rażące błędy w kampanii informacyjnej dotyczącej wojny. Strona rosyjska opisuje swoją inwazję jako operację prowadzoną bez wysiłku i bez błędów co sprzyja złej ocenie sytuacji. Analitycy wyciągają ten wniosek z reakcji rosyjskich blogerów wojennych na sukcesy ukraińskiego natarcia w rejonie Bałaklii w obwodzie charkowskim. Do tej pory w większości blogerzy „popierali narrację ministerstwa obrony Rosji o tym, że kontrofensywa ukraińska w obwodzie chersońskim jest zupełnie nieudana”. Teraz część z nich krytykuje rosyjskie dowództwo za to, że nie przygotowało się do nadciągającej kontrofensywy. Zmiana w sposobie, jaki blogerzy oceniają postępy rosyjskie na Ukrainie może być częściowo wynikiem błędów w rosyjskiej kampanii informacyjnej podczas wojny” – ocenia ISW. Jako jeden z takich błędów wymienia postawę ministerstwa obrony Rosji, które nie radzi sobie z nagłymi operacjami sił ukraińskich. Dzieje się tak dlatego, że resort oparł swą strategię informacyjną na przedstawianiu inwazji „jako operacji łatwej i prowadzonej bezbłędnie”. Jak zauważa ISW, sprzyja to brakowi wiedzy na temat faktycznej sytuacji, zarówno w rosyjskiej przestrzeni medialnej, jak i na Kremlu. Ministerstwo obrony Rosji potrzebuje dość sporo czasu na zbudowanie i rozpowszechnienie fałszywych narracji w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. Przed długo oczekiwaną kontrofensywą ukraińską na południu Kreml i ministerstwo obrony osiągało w tym sukcesy” – wskazuje ISW. Jednak na operację ukraińską w obwodzie charkowskim ministerstwo obrony nie zdołało przygotować takiej narracji. ISW porównuje obecny krytycyzm wśród blogerów do wydarzeń z maja, gdy doszło do nieudanej przeprawy wojsk rosyjskich przez rzekę w Biłohoriwce w obwodzie ługańskim. Znaczne straty, które z powodu niekompetencji ponieśli wtedy Rosjanie, „zachwiały wiarą prorosyjskich blogerów wojennych” – przypomina ISW. Kłamstwo ma krótkie nogi, a Rosjanie stali się trochę zakładnikami tego swojego obecnego od samego początku wojny zakłamania, które ograniczyło im możliwość odpowiedniej oceny sytuacji i jak to mówią „kropla drąży skałę” miejmy nadzieję, że Kremlowi nie uda się wytłumaczyć swoich kłamstw oraz niepowodzeń, a opinia publiczna zacznie odpowiednio naciskać na wycofanie wojsk rosyjskich z Ukrainy. Wojna kiedyś się skończy, ale życia tysięcy bestialsko zamordowanych ukraińskich cywili nikt nie zwróci. Miejmy przynajmniej nadzieje, że ktoś za to wszystko wcześniej czy później odpowie.
JAM/PAP