Metoda kija i marchewki podziałała na Węgrów. Parlament Europejski zgodził się na przekazanie Ukrainie pakietu pomocowego w wysokości 18 mld euro na 2023 rok. Środki te mają być przeznaczone na sfinansowanie najpilniejszych potrzeb Ukrainy, w tym na odbudowę infrastruktury krytycznej po rosyjskich atakach.
Europarlament zaakceptował w tzw. trybie pilnym proponowaną przez Radę UE zmianę rozporządzenia w sprawie pomocy makrofinansowej, która pozwala 26 państwom członkowskim występować w roli gwaranta pożyczki jako alternatywę dla budżetu UE.
Kredyt długoterminowy, udzielany na preferencyjnych warunkach, ale uwarunkowany reformami, pokryje m.in. prowadzenie szpitali, szkół i zapewnianie uchodźcom mieszkań. Ma również pomóc w utrzymaniu stabilności makroekonomicznej i odbudowie infrastruktury na Ukrainie, która jest nieustannie atakowana przez wojska rosyjskie.
PE zatwierdził pożyczkę na pomoc finansową dla Ukrainy już 24 listopada, ale Rada nie mogła uzyskać jednomyślnego poparcia. Aby ułatwić wypłatę pożyczki w styczniu 2023 roku, Rada UE przedstawiła 10 grudnia zmienioną wersję pakietu, na którą ostatecznie Węgry wyraziły zgodę.
Metoda kija i marchewki
Budapeszt blokował pakiet wsparcia dla Ukrainy, aby wywrzeć presję na Brukselę, by ta uwolniła fundusze Unijne na Węgrzech, zamrożone z powodu ich odstępstw od standardów państwa demokratycznego.
Chodzi o ponad 13 miliardów euro unijnego dofinansowania dla Węgier. Około 7,5 miliarda euro to fundusze, które zostały wstrzymane z powodu obaw związanych z korupcją, a 5,8 miliarda euro to fundusze na odbudowę po pandemii, które zostały wstrzymane z powodu odstępstw od demokracji. Ostatecznie ambasadorowie UE zawarli umowę, która zatrzymuje Węgrom 6,3 mld euro, czyli nieco mniej niż pierwotnie proponowane 7,5 mld euro. Warunkowo zatwierdziła również 5,8 mld euro funduszy na wypadek pandemii, w oczekiwaniu na wdrożenie przez Węgry szeregu reform antykorupcyjnych i reform sądownictwa. W zamian Węgry zgodziły się wycofać swoje weto zarówno w sprawie pakietu pomocowego dla Ukrainy, jak i globalnego minimalnego podatku korporacyjnego. Metoda kija i marchewki podziałała w praktyce.
Gdy gospodarka Węgier się chwieje, Orban porzucił tymczasowo swoją grę – przynajmniej na razie. Pokazuje to, że Unia Europejska jest gotowa podjąć konkretne działania, aby ukarać państwa członkowskie za uchybienia dotyczące ich praworządności – ale także, że Orban rzeczywiście znalazł sposoby na wykorzystanie swojego prawa weta jako dźwigni.
ALF/PAP