Parlament Europejski przyjął w Strasburgu rezolucję, w której opowiedział się za stworzeniem Europejskiej Unii Obronnej (EUO). W tym celu europosłowie wezwali państwa UE do zwiększenia wydatków na obronę do przynajmniej 2 proc. PKB, co byłoby pierwszym krokiem ku EUO.
Tymczasem kanclerz Niemiec, Angela Merkel przyznała podczas debaty budżetowej w Bundestagu, że Niemcom jeszcze daleko do osiągnięcia 2-procentowego celu NATO, ale zapewniła, że Berlin zmierza ku temu. A dodajmy, że Niemcy to jeden z nielicznych krajów Unii, który ma zrównoważony budżet i Niemcy stać na szybkie zwiększenie wydatków.
Europosłowie postulują utworzenie stałego ośrodka dowodzenia operacjami wojskowymi w ramach Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony, a także reformę koncepcji unijnych grup bojowych, które w ciągu dekady istnienia nigdy nie zostały użyte.
Rezolucja PE wskazuje, że w ostatnich latach sytuacja w Europie stała się znacznie bardziej niebezpieczna, a żaden kraj ani organizacja nie jest w stanie w pojedynkę poradzić sobie z takimi wyzwaniami, jak terroryzm, zagrożenia hybrydowe, zapewnienie bezpieczeństwa systemów cybernetycznych i bezpieczeństwa energetycznego.
PE opowiedział się też za pogłębianiem współpracy obronnej przez zainteresowane kraje UE w ramach tzw. stałej współpracy strukturalnej, której nawiązanie umożliwia unijny traktat. W rezolucji wskazano na konieczność współdziałania z NATO, m. in. w dziedzinie walki z zagrożeniami hybrydowymi, bezpieczeństwa morskiego i rozwijania zdolności obronnych. UE powinna jednak być gotowa działać samodzielnie tam, gdzie NATO nie jest w stanie spełniać tej roli.
Nasza Unia nie jest dobrze wyposażona, by stawić czoło wyzwaniom dla jej bezpieczeństwa. Przez blisko 30 lat większość krajów członkowskich dokonywała cięć w budżetach na obronność i zmniejszała siły zbrojne. Współpraca w tej dziedzinie jest jedynie sporadyczna, a bezpieczeństwo krajów europejskich zależy od NATO i solidarności USA, zauważył inicjator rezolucji, estoński europoseł z frakcji liberałów, Urmas Paet.