9 lipca 2024

loader

Meksyk u progu ery kobiecego przywództwa

Claudia Sheinbaum i Xóchitl Gálvez Ruiz / Facebook

W czerwcu 2024 roku Meksyk przejdzie do historii, wybierając swoją pierwszą kobiecą prezydentkę. Wybory prezydenckie, które odbędą się 2 czerwca będą rywalizacją między dwiema silnymi kandydatkami: Claudią Sheinbaum, przedstawicielką rządzącej partii Morena, a Xóchitl Gálvez, kandydatką szerokiej koalicji opozycyjnej.  W tych wyjątkowych wyborach Meksyk nie tylko wybierze nową liderkę, ale zapoczątkuje narodziny nowej ery, w której kobiety nie tylko uczestniczą w dialogu politycznym, ale także kształtują przyszłość narodu.

Claudia Sheinbaum, 61-letnia była burmistrzyni miasta Meksyk, jest uznawana za bliską sojuszniczkę obecnego prezydenta, Andreasa Manuela Lopeza Obradora, znanego jako AMLO. Jej nominacja była efektem serii ankiet przeprowadzonych wśród członków partii Morena, w których pokonała swojego najbliższego rywala, Marcelo Ebrarda, zdobywając dwucyfrową przewagę w pięciu badaniach partyjnych. Sheinbaum, z wykształcenia naukowczyni zajmująca się problematyką środowiskową, jest znana jako osoba mocno związana z lewicą, kontynuująca społeczną agendę AMLO. Jej krytyka neoliberalnych polityk gospodarczych wcześniejszych prezydentów Meksyku oraz zdecydowane stanowisko w sprawie nierówności społecznych i wysokiego poziomu przemocy w kraju, pokazują jej determinację w dążeniu do zmian.

Z drugiej strony, Xóchitl Gálvez, reprezentująca szeroką koalicję opozycyjną, jest postacią, która może zaskoczyć swoim podejściem do polityki. Choć związana z konserwatywną partią Akcji Narodowej, jej postawy są znacznie bardziej postępowe. Jako zwolenniczka praw kobiet i osób LGBT+, a także utrzymania pomocy społecznych wprowadzonych przez AMLO, Gálvez wydaje się odbiegać od tradycyjnego modelu prawicowej polityki w Ameryce Łacińskiej. Jej kolorowa osobowość i niekonwencjonalne metody komunikacji, takie jak przebieranie się za AMLO, aby parodiować jego przemówienia, czy pojawianie się w Senacie przebrana za dinozaura w proteście przeciwko uznanej za antydemokratyczną reformie, mogą przyciągnąć wyborców szukających świeżości w polityce.

Obie kandydatki, choć różniące się stylem i doświadczeniem, reprezentują nową falę progresywnego liderowania w regionie. Sheinbaum, znana jako skoncentrowana i metodyczna liderka, zwraca uwagę na szczegóły i jest bardziej intelektualna i postępowa niż obecny prezydent. Z kolei Gálvez, chociaż mniej doświadczona, kompensuje to swoją żywiołową osobowością i bliskością z wyborcami.

W kontekście globalnym, gdzie wiele krajów doświadcza końca ery politycznej dominacji tradycyjnych kandydatów, Meksyk prezentuje się jako kraj z „żywą demokracją”, oferując dwie naprawdę interesujące opcje.

Wybory te zwiastują nową erę, w której kandydatki są nie tylko feministkami, ale także przedstawicielkami nowego, progresywnego nurtu w latynoamerykańskiej polityce.

W obliczu nadchodzących wyborów Meksykanie mają przed sobą wybór między kontynuacją obecnej polityki społecznej a świeżym i nieco bardziej postępowym podejściem do rządzenia. Niezależnie od wyniku, wybory te będą historycznym momentem, zwiastującym nową erę w meksykańskiej polityce, na czele z kobietami gotowymi do wprowadzenia zmian i prowadzenia kraju ku lepszej przyszłości.

l/aj/jm

Redakcja

Poprzedni

Co wolno Platformie? Wszystko wolno

Następny

Fort Polanda w ogniu krzyżowych pytań