Szef niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji (AfV), Hans-Georg Maassen ujawnił, że wojujący islamiści usiłują rekrutować muzułmańskich migrantów, przebywających w Niemczech. Mówił, że AfV zna 340 takich przypadków, ale prawdziwa liczba jest dużo wyższa.
Werbowanie odbywa się w ośrodkach, gdzie Niemcy umieścili migrantów (na ogół są to muzułmanie) i w meczetach. „Tam dochodzi do radykalizacji; to jest niebezpieczne”, stwierdził szef AfV. Z kolei minister spraw wewnętrznych, Thomas de Maiziere zapowiedział wprowadzenie najsurowszych przepisów antyterrorystycznych w Europie.
Ale tych obaw zdaje się nie podzielać kanclerz Angela Merkel, która na wiecu wyborczym swej partii CDU w Meklemburgii ogłosiła, że nie ma związku między napływem uchodźców, a wzrostem zagrożenia terrorystycznego. Dowodziła, że zjawisko terroryzmu islamskiego nie pojawiło się wraz z uchodźcami, lecz istniało w Niemczech już wcześniej.
Nie mniej zapewniła, że jej rząd zatrudni więcej policjantów i poszerzy uprawnienia organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Mieszkańcy kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie wybiorą 4 września nowy parlament regionalny. Prawdopodobnie znów powstanie rząd koalicyjny SPD i CDU. Tak wróżą sondaże dające SPD 24 proc. poparcia, a CDU 23 proc.
Pojawienie się na wiecu Merkel ma związek z rosnącą popularnością nowej partii prawicowej, Alternatywy dla Niemiec (AfD), domagającej się zamknięcia granic dla imigrantów z krajów arabskich oraz zniesienia sankcji wobec Rosji. Poparcie ma dla niej wynosić 19 proc.