1 grudnia 2024

loader

Mordercy wracają do społeczeństwa

fot. RIA Novosti

Ponad pół roku temu prywatna firma wojskowa Grupa Wagnera zaczęła rekrutować więźniów na skalę niewidzianą od II wojny światowej, aby wesprzeć rosyjski atak na ukraińskie miasto Bachmut, a w tym miesiącu ci, którzy przeżyli, zaczęli powracać do Rosji, stawiając społeczeństwo przed wyzwaniem reintegracji tysięcy mężczyzn z kryminalną przeszłością – pisze dziennik „New York Times”.

Od kwietnia ok. 40 tys. więźniów dołączyło do rosyjskich sił walczących na Ukrainie – wynika z zachodnich informacji wywiadowczych, danych ukraińskiego rządu oraz zebranych przez organizację Ruś Siedząca, która broni praw więźniów w Rosji. Ukraina twierdzi, że blisko 30 tys. z nich zdezerterowało, zostało zabitych lub rannych w walce, jednak ta liczba nie mogła zostać niezależnie zweryfikowana.

„Decyzja prezydenta Władimira Putina o zezwoleniu prywatnej firmie wojskowej na rekrutowanie do armii rosyjskich skazanych w celu wsparcia słabnących wysiłków wojennych wyznacza przełom w jego 23-letnich rządach” – pisze „NYT”.

Putin dla wygranej zrobi wszystko

„Powrót niektórych brutalnych przestępców do domów z decyzją o ułaskawieniu grozi wywołaniem w społeczeństwie fali przemocy, co podkreśla cenę, jaką Putin gotów jest zapłacić, aby uniknąć przegranej” – stwierdzono w artykule.

Większość więźniów walczących w Grupie Wagnera odsiadywało wyroki za drobne przestępstwa, takie jak kradzieże, ale z danych z jednej z rosyjskich kolonii karnych, do jakich dotarł amerykański dziennik, wynika, że znaleźli się wśród nich także ludzie skazani za gwałty i wielokrotne morderstwa.

„Nie istnieją już zbrodnie ani kary” – powiedziała Olga Romanowa, dyrektorka organizacji Ruś Siedząca. – „Wszystko jest teraz dozwolone i coś takiego przyniosłoby bardzo daleko idące konsekwencje dla jakiegokolwiek kraju”.

No i co dalej z nimi zrobić?

Liczba byłych więźniów powracających z wojny na Ukrainie do Rosji prawdopodobnie zwiększy się wraz z końcem 6-miesięcznych kontraktów, co sprawi, że rosyjskie społeczeństwo zmierzy się z wyzwaniem reintegracji tysięcy straumatyzowanych, przeszkolonych wojskowo mężczyzn z przestępczą historią i marnymi perspektywami zatrudnienia – ocenił „NYT”.

„To złamani psychicznie ludzie, którzy powracają (do kraju) z poczuciem słuszności, z wiarą, że zabijali w obronie ojczyzny” – skomentowała Jana Gielmel, rosyjska adwokat działająca na rzecz praw więźniów.

Kampania rekrutowania więźniów rozpoczęła się w lipcu 2022 r., kiedy szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zaczął pojawiać się w więzieniach w Petersburgu z propozycją dla skazanych: mogą odpłacić swój dług społeczeństwu, dołączając do jego prywatnej armii na Ukrainie. Prigożyn obiecał więźniom 100 tys. rubli miesięcznie, czyli około 1700 dolarów według ówczesnego kursu. Zaoferował także „premie za odwagę”, wypłatę 80 tys. dolarów rodzinie rekrutów w przypadku ich śmierci, a jeśli przeżyją sześciomiesięczny kontrakt, ułaskawienie. Dezerterom, osobom nadużywającym alkoholu i narkotyków groziła – wedle słów Prigożyna – śmierć.

„Sam, będąc byłym więźniem, Prigożyn rozumiał kulturę więzienną, umiejętnie łącząc zagrożenie karą z obietnicą nowego, godnego życia” – napisał „NYT”. – „Więzienne wizyty Prigożyna natychmiast wywołały wątpliwości prawne. Rekrutacja najemników w Rosji jest nielegalna, a jeszcze do zeszłego roku Prigożyn zaprzeczał istnieniu Grupy Wagnera”.

Oficjalnie więźniowie nigdy nie poszli na wojnę, a jedynie zostali przeniesieni do rosyjskich więzień przy granicy z Ukrainą – zgodnie z informacjami, jakie przekazano krewnym rekrutów.

Aby zwiększyć spadającą liczbę rekrutów, Grupa Wagnera zaczęła ostatnio publikować filmy pokazujące powracających do krajów więźniów. W niektórych filmach więźniowie otrzymują dokumenty opisane jako ułaskawienie lub anulowanie wyroków skazujących. Jednak żaden z tych dokumentów nie został upubliczniony, co budzi wątpliwości co do ich legalności – podkreślił „NYT”.

Zgodnie z rosyjską konstytucją tylko prezydent może dokonać ułaskawienia, a Kreml nie opublikował takich dekretów od 2020 roku. Zgodnie z oficjalnymi informacjami w 2021 roku Putin ułaskawił tylko sześć osób.

Obrońcy praw więźniów twierdzą, że niejednoznaczny status prawny powracających więźniów podważa autorytet rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości i uzależnia dalsze losy rekrutów od Grupy Wagnera. 

Wagnerowcy są zastępowani

Regularne oddziały rosyjskiej armii, np. wojska powietrznodesantowe, zastępują złożoną z najemników Grupę Wagnera pod Bachmutem, by podtrzymać rosyjskie natarcie na to ukraińskie miasto – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Oddziały regularne „biorą teraz udział w walkach w Bachmucie, tak by wznowić rosyjską ofensywę” – ocenia ISW. Analitycy wskazują, że od czasu zajęcia Sołedaru najemnicy z Grupy Wagnera „nie odnieśli znaczących sukcesów”, a zarazem od jesieni 2022 roku ponieśli duże straty w walkach o Bachmut. 

Jak ocenia ISW, „nie ma teraz dowodów pochodzących z otwartych źródeł”, które wskazywałyby na odzyskanie przez armię rosyjską siły bojowej pozwalającej na „prowadzenie równoległych ofensyw zmechanizowanych na dużą skalę” w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

Taktyka fali ludzkiej 

„Armia rosyjska nie przejawiała zdolności do prowadzenia symultanicznych mieszanych operacji ofensywnych od początku 2022 roku” – ocenia ośrodek. Podkreśla, że niedawne zdobycze terytorialne wokół Bachmutu Rosjanie odnieśli olbrzymim kosztem, rzucając do ataku kolejne fale ludzi. Również wcześniejsze zdobycie Lisiczańska i Siewierodoniecka latem 2022 r. odbyło się nie dzięki użyciu różnych rodzajów wojsk, a przy stosowaniu zaporowego ognia artylerii. „Siły rosyjskie odczuwają rosnące braki amunicji, które powstrzymają je przed powtarzaniem tej taktyki” – ocenia ISW. Zdaniem analityków „jest też mało prawdopodobne, by regularna armia rosyjska chciała ponosić tego rodzaju straszliwe straty, jakie taktyka fali ludzkiej (tj. rzucania kolejnych oddziałów do zdobycia pozycji wroga bez względu na straty – spowodowała dla skazańców z Grupy Wagnera”.

„Jeśli siły rosyjskie spróbują podjąć w ciągu najbliższych dwóch miesięcy symultaniczne ofensywy zmechanizowane, to prawdopodobnie zakłócą – w krótkiej perspektywie – wysiłki ukraińskie. Jednak taka ofensywa rosyjska prawdopodobnie osiągnęłaby kulminację zbyt wcześnie, podczas pory wiosennych deszczów (bądź też wcześniej), zanim zyskałaby efekt znaczący operacyjnie. Tak więc kulminacja ta stworzyłaby sprzyjające warunki dla sił ukraińskich, które mogłyby je wykorzystać podczas swej własnej kontrofensywy późną wiosną bądź latem 2023 roku. Ukraina mogłaby odczuć większe korzyści z wykorzystania dopiero co zadeklarowanych dostaw czołgów zachodnich” – prognozuje ISW.

ALF/PAP

Redakcja

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Niewidoczne efekty walki z brutalnością policji