Koalicja na Rzecz Rodziny, czyli organizator referendum, poniosła druzgocącą porażkę. Frekwencja nie przekroczyła wymaganych 30 procent. Obywatele nie byli zainteresowani zawężeniem konstytucyjnej definicji małżeństwa do związku kobiety i mężczyzny.
Głosować można było przez cały weekend. Koalicja na Rzecz Rodziny zebrała 3 miliony podpisów pod swoim postulatem, ale ostatecznie okazało się, że konserwatywną inicjatywę zbojkotowali obywatele oraz wszystkie partie polityczne.
Obecnie obowiązujący zapis w konstytucji Rumunii dotyczący małżeństwa mówi, że to „związek małżonków”. Wprowadzenie do ustawy zasadniczej zapisu mówiącego, że jest to związek „mężczyzny i kobiety” miał otwierać konserwatystom furtkę do uniemożliwienia zawierania małżeństw nieheteronormatywnych.
Petycję o zorganizowanie głosowania poparł Senat oraz Izba Deputowanych, a 17 września Trybunał Konstytucyjny Rumunii wyraził zgodę na przeprowadzenie plebiscytu.
Dziś podane zostaną oficjalne wyniki, ale wiele to nie zmieni: w chwili zamknięcia lokali wyborczych o godz. 20.00 lokalnego czasu frekwencja wynosiła 20,41 proc. spośród ponad 18 mln uprawnionych osób. To o 9,5 proc. za mało, aby uznać referendum za wiążące.
Wiernych gorąco zagrzewał do udziału w plebiscycie m.in. patriarcha Daniel, zwierzchnik Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego.
Do pozostania w domach wzywały natomiast organizacje broniące praw osób LGBT.