Z niemieckim rządem w ostatnim roku jest ten problem, że choć w ostatecznym rozrachunku Niemcy robią, to co należy, to jednak wcześniej jednak światowa opinia publiczna zmuszona jest obserwować irytujący proces zwlekania z podjęciem właściwej decyzji. Na końcu jednak zwycięża rozsądek i naciski sojuszników, w tym Stanów Zjednoczonych. Dlaczego tak się dzieje?
To zwlekanie wynika między innymi nastawienia niemieckiego społeczeństwa do wspierania Ukrainy w wojnie z Rosją. Jak pokazują sondaże, Jedna czwarta Niemców chce zwiększenia pomocy militarnej dla Ukrainy, jedna czwarta jej ograniczenia, a niecała połowa Niemców uważa, że obecny poziom pomocy jest właściwy. Niemiecki rząd stara się działać zgodnie z tymi nastrojami i szuka złotego środka.
Jednak to, co da się wyjaśnić w polityce wewnętrznej, jest destrukcyjne dla autorytetu Niemiec na arenie międzynarodowej. Zwlekanie w podejmowaniu decyzji prowadzi do erozji niemieckiego przywództwa w Europie, szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej.
Pamiętajmy, że czasy, gdy niemiecka armia była potęgą pancerną należą do przeszłości. Teraz Bundeswehra posiada najprawdopodobniej w swoich wojskach lądowych jedynie ok. 320 czołgów Leopard 2 w różnych wersjach. Jeszcze przed 2014 roku Angela Merkel w ogóle chciała, aby Bundeswehra zrezygnowała z czołgów. To oczywiście może tłumaczyć z jakiego powodu Niemcy nie chcą oddać swoich czołgów, nie tłumaczy jednak dlaczego nie pozwalają zrobić tego innym. Ich postawa jest nie do obrony.
Z drugiej strony nie ma wątpliwości, że w SPD dochodzi do zmiany o historycznym znaczeniu. Tracą wpływy politycy, którzy chcieli budować system bezpieczeństwa z Rosją. Zyskują ci, którzy chcą budować system bezpieczeństwa przeciwko Rosji. Rosja przestaje być partnerem, staje się zagrożeniem. Można krzywić się na tempo tej zmiany. Ale ona jest nieodwracalna.
W Europie 11 państw posiada czołgi Leopard, łącznie jest ich 2400. Przekazanie co dziesiątego Leoparda Ukrainie w ramach koalicji byłoby realnym wsparciem dla Ukrainy, które pozwoliłoby na utworzenie dwóch brygad pancernych. To byłaby realna siła militarna. Oczywiście 240-300 zachodnich czołgów to nie jest siła, która pozwoli Ukrainie wygrać wojnę, czy odbić Krym. Sytuacja Ukrainy jest jednak obecnie inna. Główną troską Kijowa jest odparcie planowanej rosyjskiej ofensywy. W tych działaniach zachodnie czołgi mogą okazać się bezcenne.
Dlatego przyjaciele walczącej Ukrainy nie powinni ustawać w działaniach i naciskach na rzecz przekonania niemieckiego rządu do wyrażenia zgody na przekazanie Ukrainie Leopardów.
Autor jest wiceprzewodniczącym Komisji Obrony Narodowej, posłem na Sejm RP oraz sekretarzem generalnym Nowej Lewicy