Ciekawa afera z czołgami dla Ukrainy. Jak wiemy Niemcy zaproponowały, że wyślą Leopardy, ale w pakiecie z amerykańskimi Abramsmi. Propozycja wydała mi się rozsądna, czemu USA nie miałyby uruchomić swoich sporych zapasów?
Wówczas amerykańskie media zaczęły rozpowszechniać wersję, że Abramsy nie, bo są „za ciężkie” i że używają wyłącznie paliwa lotniczego. Tymczasem specjalizujący się akurat konkretnie w czołgach Jarosław Wolski twierdzi, że to nieprawda: – Pierwotnym paliwem dla Abramsa był diesel. Dopiero w połowie lat 80. przeszli na JP8 z przyczyn logistyki. Ale Abramsy mogą spalać dowolne paliwo wojskowe – napisał na swoim Twitterze. Dodając dokumenty to poświadczające. O ciężarze natomiast napisał: – Masa bojowa M1A2 SEPv.3 to 73,6 tony. Tyle że „krótkiej”. Po przeliczeniu na metryczne wychodzi równo 66,7 tony. Dużo? Leopard 2A7V waży obecnie 66,5t masy bojowej.
To jest dość logiczne, bo po co miałaby Polska kupować takie czołgi, które nie sprawdzą się w naszych warunkach? Jak wyniuchali czytelnicy Wolskiego, tej wątpliwej jakości informację zaczął rozpowszechniać sam Pentagon, jednocześnie rozpętując kampanię przeciwko Niemcom przedstawiając ich jako jedynych hamulcowych. Jako że u nas w mediach nie czyta się zwykle w innych językach niż po angielsku, w dodatku niespecjalnie lubi się Niemców, tylko ta wersja zdarzeń krąży w obiegu.
A co z Francją?
Przy czym nie zwraca się uwagi, że bardziej wstrzemięźliwi niż Niemcy są Francuzi, więc dlaczego propaganda USA nie skoncentrowała się na nich? Niemcy po pierwszych wahaniach znacznie zwiększyły dostawy uzbrojenia do Ukrainy, w tym zanim wreszcie USA zdecydowały się odblokować Patrioty, oni już dostarczali bardzo nowoczesne systemy przeciwlotnicze IRIS-T w kluczowym momencie ataków rakietowych na miasta ukraińskie. A tymczasem agitprop amerykański nawet w tej kwestii potrafił skierować gniew Polaków na Niemców, opowiadając historyjki, że to Niemcy, a nie producent, czyli amerykanie, nie chcą dostarczać Patriotów na Ukrainę i są „hamulcowymi”.
Warto zwrócić uwagę, że w cieniu tej wojny toczy się potężna gra o pozycję mocarstw, w tym także samodzielności Europy. USA chcą, żeby w wyniku tej wojny UE ostatecznie skapitulowała i uzależniła się pod każdym względem od hegemona. Polska nie musiała kapitulować, bo już od dawna jest w zasadzie nieformalnym stanem USA, natomiast inne kraje mogą mieć odmienne stanowiska w tej sprawie. Dlatego zalecam daleko idącą ostrożność w formułowaniu „szybkich wniosków”. Nie o wszystkim wiemy, do mediów docierają głównie rozmaite półprawdy i manipulacje i dopiero na tej podstawie rozmaici publicyści tworzą obowiązującą aktualnie „prawdę”.
I nie jest to generalna obrona polityki rządu niemieckiego, bo oni mi podpadają w innych kwestiach, a zdrada Zielonych w kwestii kopalni w Lutzerath nadaje się na osobny tekst. Niemniej jednak warto zwrócić uwagę na to, że nasze media w większości są przesadnie proamerykańskie i to, co do nas dociera to jest bardzo jednostronny obraz sytuacji. W dodatku łatwo nami manipulować ze względu na historię. Ale żyjemy jednak w Europie, nie w Ameryce.
Ograniczone zaufanie
Dodatkowo, mam minimalne zaufanie do tego, co mówi rząd, szczególnie amerykański. Każdy kto pamięta ich oszustwa z czasu wojny w Iraku, traktowanie Polski jak ich kolonii w kwestii instalowania tu katowni CIA, kwestii offsetu itd. żeby nie mieć do ich słów żadnego zaufania. W kwestii obrony interesów swojej elity rządzącej potrafią kłamać równie pięknie jak ci z Kremla.
Trwa brutalna walka interesów, i to nie baśnie o dobrych i złych rycerzach, a wydaje mi się, że niektórych analiza sytuacji międzynarodowej jest na tym etapie. W polskich mediach i sferach politycznych trwa wciąż od lat przedstawianie jednostronne opinii establishmentu amerykańskiego jako jedynie obowiązującej. A potem się okazuje, że prawda była nieco inna.
Dodatkowo w całej awanturze o Leopardy 2 tylko nieliczni zadali sobie trud oszacowanie o jakie ilości toczy się w ogóle walka. Wolski mówi, że sprawnych Leopardów jest stosunkowo mało, mniej niż Polska dotąd przekazała T-72, które się kończą. Podkreśla, że to wystarczy na parę miesięcy łatania strat do najdalej października, o ile nie wydarzy się coś niezwykłego. A to oznacza po prostu dalsze wykrwawianie się.
Wolski jasno i wyraźnie twierdzi, że bez uruchomienia zapasów Abramsów z arsenału USA Ukraina jesienią dojdzie do ściany, a magazyny europejskie zostaną w dużym stopniu wyczyszczone ze sprawnego sprzętu.
Kro rozbroił Ukrainę?
I przypominam, że to USA i Wielka Brytania mają moralne zobowiązanie to dostarczanie sprzętu i jego finansowanie z prostej przyczyny, razem z Rosją zmusiły Ukrainę do rozbrojenia, a potem podpisały niesławne Memorandum budapeszteńskie, naiwnie sądząc, że Rosja będzie je honorować. Ani Niemcy, ani Polska, ani żaden inny kraj europejski nie wykonały takiego ruchu. Obserwowanie obecnie robienie przez USA za sędziego, który próbuje się kosztem innych, lansować na rycerza na białym koniu jest w moim przekonaniu niedopuszczalne.
I jeszcze raz przypomnę cyrk wokół Patriotów, kiedy rosyjskie rakiety równały z ziemią ukraińskie miasta. To USA blokowały tutaj absolutnie niezbędne tu i teraz Patrioty, a w tym czasie Niemcy wysyłały nowoczesne systemy przeciwlotnicze IRIS-T. Może mi ktoś powie dlaczego USA nie wysyłały od razu Patriotów? Też były „za ciężkie”?
Przecież to jest cały czas szyte grubymi nićmi. Walczą o dominację najmniejszym możliwym kosztem. Najpierw chcieli „wygrać” wysyłając głównie Javeliny i podobną lekką broń… Ile miesięcy minęło jak zaczęli cokolwiek poważniejszego wysyłać, np. HIMARS-y i to też w dawkach takich, żeby pacjent nie umarł, ale też i nie wyzdrowiał.
W tym czasie sama Polska przeznaczyła ok. 35 procent swoich sił pancernych. Może czas, żeby USA przestała wyciągać kasztanów rękami innych? Głównie o to mi chodzi, a nie co tam sobie niemiecki rząd myśli.