Niecały tydzień po odrzuceniu przez argentyński senat ustawy legalizującej aborcję padła pierwsza od tego czasu śmiertelna ofiara dalszego zakazu przerywania ciąży. 24-letnia kobieta próbowała dokonać zabiegu domowym sposobem. Zmarła w szpitalu.
Media opisują zmarłą kobietę imieniem Elizabeth. Pochodziła ubogiej dzielnicy Buenos Aires. W niedzielę trafiła do szpitala w miejscowości San Martin w stołecznej aglomeracji z objawami wstrząsu septycznego i rozległego zakażenia w wyniku próby przerwania ciąży poprzez samodzielne wywołanie poronienia. Trafiła na oddział intensywnej terapii, we wtorek niestety zmarła. Była już matką 2-letniego syna.
Wieść o jej śmierci wywołała gniew i oburzenie wśród zwolenników w pełni dostępnej aborcji i aktywistek zaangażowanych w niedawną kampanię na rzecz wprowadzenia ustawy legalizującej aborcję, która w czerwcu została przyjęta przez izbę deputowanych w Buenos Aires, lecz w zeszłym tygodniu zablokował ją senat. Przedstawicielki kampanii napisały: „Ile jeszcze kobiet musi umrzeć, by ludzie zrozumieli, że aborcja w Argentynie powinna być legalna, bezpieczna i bezpłatna? Zepchnięcie do podziemia nie ocali niczyjego życia. Podziemie aborcyjne zabija. Takie będzie prawo dla wielu kobiet podobnych do Liz!”
Raquel Vivanco, przewodnicząca organizacji Ni Una menos działającej na rzecz praw kobiet oświadczyła na twitterze: „To, co się stało, jest skutkiem od głosowania w senacie. Nie obchodzi ich życie kobiet. Aborcja legalna albo aborcja w podziemiu – taki jest rzeczywisty wybór”.
Żal i gniew z powodu śmierci Elizabeth oraz nadzieję na legalizację aborcji w Argentynie wyrażali też parlamentarzyści głosujący niedawno za przyjęciem ustawy. Argentyńskie media społecznościowe zostały zalane hashtagiem #ElSenadoEsResponsable.
Pod siedzibą rządu w Buenos Aires zorganizowano czuwanie upamiętniające zmarłą kobietę, w której oprócz działaczek organizacji kobiecy wzięła udział rodzina Elisabeth. Na środę zaplanowano pikietę w sprawie dalszych wysiłków na rzecz legalizacji aborcji.
Statystyki pokazują, że w Argentynim dochodzi średnio do 984 nielegalnych aborcji dziennie. Co roku ponad 70 tys. argentyńskich kobiet trafia z tego powodu do szpitali, ratując się przed powikłaniami.
Zwolenniczki w pełni dostępnego przerywania ciąży twierdzą, że legalizacja aż o 92 proc. zmniejszyła by liczbę kobiet umierających wskutek zabiegu wykonanego w niebezpiecznych warunkach.