Władze Gwinei Równikowej poinformowały o udaremnieniu próby przewrotu, który miał obalić prezydenta Teodoro Obianga Nguema Mbasogo.
Jakoby zatrzymano ponad 30 uzbrojonych najemników z Czadu, Sudanu i Republiki Środkowoafrykańskiej. Miel oni zostać wynajęci przez ekwatogwinejskich opozycjonistów „przy udziale pewnych sił” – jak ezopowo stwierdza oficjalny komunikat ministra bezpieczeństwa Nicolasa Obamy Nchamy. Jakie to siły – minister nie wspomniał, poinformował wszakże, że zamach stanu miał zostać dokonany jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Z kolei portal „Jeune Afrique” poinformował, że pucz został zaplanowany na noc z 27 na 28 grudnia. Kameruńskie media doniosły natomiast o aresztowaniu na przejściu granicznym między tym krajem a kontynentalną częścią Gwinei Równikowej czadyjskiego generała, któremu towarzyszyło 30 uzbrojonych bojowników.
Represje nie ograniczały się do samych najemników – opozycyjna partia Zgromadzenie na rzecz Innowacji opublikowała listę 146 aktywistów, którzy zostali zatrzymani już po udaremnieniu rzekomego zamachu.
Prezydent Mbasogo rządzi Gwineą Równikową od 1979 r., kiedy to obalił i zamordował swojego stryja Francisco Maciasa Nguemę, traktując kraj jak prywatny folwark. Choć pod jego rządami Gwinea Równikowa przeżywała okres znacznego wzrostu gospodarczego dzięki wydobyciu ropy naftowej z szelfu kontynentalnego, nie przekłada się to na zamożność obywateli – praktycznie wszystkie dochody z eksploatacji złóż trafiają w ręce prezydenta i i jego kleptokratycznego otoczenia.
Kilkakrotnie podejmowane były mniej lub bardziej poważne próby jego obalenia – najbardziej znana w 2004 r., w którą zaangażowany był syn brytyjskiej premier Margaret Thatcher – Mike. Czy tym razem faktycznie doszło do kolejnej – trudno z całą pewnością stwierdzić. Równie dobrze może być to tylko kamuflaż, który miałby uzasadnić uruchomienie aparatu represji lub też przykryć rozgrywki w obrębie elity władzy.