Od tygodnia na ulicach Belgradu, Niszu, Nowego Sadu, Zrenjanina, Ćaćaka i innych miast Serbii gromadzą się demonstranci, którzy protestują przeciwko zwycięstwu Aleksandara Vućića w wyborach prezydenckich, przeprowadzonych 2 kwietnia br. Protesty, zapoczątkowane przez studentów serbskich, przebiegają między innymi pod hasłami: „Precz z dyktaturą” i „Dość bycia tanią siłą roboczą”.
W wyborach prezydenckich wzięło udział 11 kandydatów. Liderem, któremu od początku kampanii sondaże przedwyborcze dawały zwycięstwo, był dotychczasowy premier Serbii, Aleksandar Vućić, reprezentujący SNS (Srpska Napredna Stranka – Serbska Postępowa Partia ). I dla nikogo w Serbii te sondaże nie były zaskoczeniem, ponieważ premier Vućić wraz ze swoją konserwatywno-nacjonalistyczną – wbrew jej nazwie odwołującej się do postępu – partią zmonopolizował media, w tym platformę radiowo-telewizyjną B92, która jeszcze podczas rządów Slobodana Milośevića była uznawana za „jedyną niezależną”. Media całkowicie opanowane przez partię rządzącą zadbały o to, aby większość społeczeństwa odbierała działania ekipy SNS jako „postępowe”, nie mając jednocześnie możliwości poznania zamierzeń i działań kontrkandydatów do fotela prezydenckiego. W efekcie Aleksandar Vućić wybory wygrał w pierwszej turze, uzyskując ponad połowę głosów (55,13 proc.).
Serbia jest krajem „dwóch prędkości”, co w jej wypadku oznacza, że związani z władzą i partią rządzącą mają niemal wyłączny wpływ na to, co się dzieje w kraju, to do nich trafiają najbardziej lukratywne kontrakty i posady. W tym samym czasie główni krytycy prezydenta, premiera i jego rządu, czyli liberałowie, demokraci, proeuropejscy socjaliści czy skrajni radykałowie oraz członkowie innych ugrupowań są w ignorowanej mniejszości, bez faktycznego wpływu na rozwój sytuacji w kraju i bez możliwości dotarcia do szerszych grup społeczeństwa.
We wtorek ustępujący prezydent Serbii Tomislav Nikolić po raz pierwszy od dnia wyborów, zabrał głos i zaapelował do protestujących, aby „zachowali spokój oraz by uznali wyniki wyborów, które były demokratyczne i każdy mógł w nich wyrazić swoje zdanie”.