Były generał Petr Pavel i były premier Andrej Babisz zmierzą się w II turze wyborów prezydenckich w Czechach. Po podliczeniu głosów z 99,99 proc. komisji wyborczych różnica między kandydatami wyniosła prawie 22 tys. głosów na korzyść Pavla.
Ani agencje sondażowe, ani wielu analityków nie przewidywało tak zaciętej walki w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Czechach. Ostatnie sondaże przedwyborcze nie doceniły faktycznego wyniku finalistów pierwszej tury wyborów prezydenckich. Żaden z opublikowanych w tym roku sondaży nie dawał Petrowi Pavlovi ani Andrejowi Babiszowi więcej niż 30 proc. głosów. Na byłego szefa sztabu generalnego i szefa Komitetu Wojskowego NATO Pavla zagłosowało 35,39 proc. wyborców. Na jego konkurenta, byłego premiera, jednego z najbogatszych Czechów i lidera opozycyjnego ruchu Ano Babisza głosy oddało 35,0 proc. Frekwencja wyniosła 68,23 proc.
Niespodzianką wydawać może się także trzeci wynik ekonomistki Danuszy Nerudovej z prawie 14 proc. poparcia, podczas gdy sondaże dawały jej ponad 20 proc. Według grudniowego modelu Kantara dla Telewizji Czeskiej powinna była nawet wygrać w pierwszej turze z 27 proc. głosów. Jej kampania jednak w samej końcówce znacząco wyhamowała, a także pogrążyły ją oskarżenia dotyczące tego, że gdy szefowała uczelni, ta w dziwnie przyspieszony sposób wydała dyplomy kilku zagranicznym słuchaczom.
Równolegle z informacjami Urzędu Statystycznego, który w Czechach odpowiada za liczenie i publikację wyników wyborów rozpoczęła się kampania wyborcza przed II turą.
Uniewinniony w ostatniej chwili
Na kampanii byłego premiera z pewnością odcisnęły piętno jego długotrwałe problemy prawne. Otrzymał on jednak impuls wyborczy przed pierwszą turą, gdy parę dni przed wyborami sąd w Pradze uniewinnił go z zarzutów oszustwa, które powstały w wyniku oskarżeń dotyczących niewłaściwego pozyskiwania unijnych funduszy w wysokości 50 mln koron na budowę kompleksu rekreacyjno-konferencyjnego „Bocianie Gniazdo”. Z późniejszego długiego uzasadnienia wypłynęło, że działania, które opisywała prokuratura, rzeczywiście miały miejsce, ale nie były przestępstwem. Prokuratura domagała się roku więzienia w zawieszeniu dla oskarżonego oraz kary finansowej w wysokości 10 mln koron. Wyrok jednak nie jest prawomocny i prokuratura może się od niego odwoływać.
Dwa różne stanowiska wobec Ukrainy
W swojej kampanii Babisz dał się poznać jako sceptyk wobec zachodniej armii pomocy dla Ukrainy, a także orędownik zniesienia sankcji na Rosję, które według niego wpływają negatywnie na czeską gospodarkę i to stanowisko stawia go w sprzeczności z Petrem Pavlem, który jest zagorzałym orędownikiem silnej pozycji Czech w NATO i aktywnego wspierania Ukrainy również pod względem militarnym.
„On oczywiście nie może grać bez fauli”
Zwycięzca I tury powiedział, że biorąc pod uwagę, że Babisz będzie jego konkurentem w II turze, nie wyobraża sobie, że obędzie się bez fauli. „On oczywiście nie może grać bez fauli” – stwierdził. „Zbliżamy się do końca pierwszej połowy. Nie ma powodu do świętowania, gdyż musimy zacząć drugą połowę, która będzie trudniejsza” – oświadczył w trakcie ogłaszania wyników wyborów.
Przyganiał kocioł garnkowi
Były premier, który podczas komunikowania cząstkowych wyników głosowania, przez dłuższy czas prowadził, uznał za sukces, że poparło go o 500 tys. osób więcej, niż jego ruch Ano w wyborach parlamentarnych 2021 r. Pogratulował Pavlovi, ale kilkakrotnie powtórzył, że ten jest kandydatem centroprawicowego rządu.
Nawiązując do rozpoczętej właśnie kampanii przed II turą, stwierdził, że spodziewa się prowokacji ze strony mediów, które, jego zdaniem, sprzyjają Pavlovi. „Rzekomo ktoś chce mnie powiązać z KGB” – powiedział. Jednocześnie nawiązując do udziału byłego generała Pavla w kursie wywiadowczym w komunistycznym wojsku, stwierdził, że nigdzie poza Rosją szefem państwa nie jest były funkcjonariusz wywiadu.
Zauważył też, że „człowiek, który z zadowoleniem przyjął inwazję wojsk Układu Warszawskiego w 1968 r., dotarł aż do komitetu wojskowego NATO”. Pavel miał siedem lat w czasie sowieckiej inwazji, a inwazję na Czechosłowację ocenił jako konieczność w swojej książce z 1987 r. Za co zresztą już zdążył wielokrotnie przeprosić przyznając się do swoich błędów.
Pavel studiował w czechosłowackiej szkole wojskowej i podobnie zresztą jak Babisz był członkiem partii komunistycznej. Były generał wstąpił jednak do partii w 1985 roku, uzasadniając to tylko i wyłącznie chęcią zrobienia kariery wojskowej, która inaczej nie byłaby możliwa. Po aksamitnej rewolucji rozpoczął służbę państwu demokratycznemu i w uznaniu dla drogi, którą pokonał został wybrany w 2015 roku szefem Komitetu Wojskowego NATO.
Natomiast urodzony na Słowacji Babisz został zdemaskowany wiele lat temu jako były agent komunistycznej tajnej policji i kwestionuje on swoją dawną rolę, mimo że została potwierdzona przez sąd na Słowacji.
Czeski politolog Tomas Lebeda ocenia atak Babisa na przeszłość generała jako przykład populizmu, ponieważ „populistyczny polityk próbuje przedstawić swoich politycznych rywali jako wrogów społeczeństwa”.
Babisz może liczyć na poparcie odchodzącego prezydenta
Kandydujący w wyborach: była rektorka Uniwersytetu Przyrodniczego w Brnie Danusze Nerudova, senatorzy Pavel Fischer i Marek Hilszer oraz przedsiębiorca Karel Divisz już zadeklarowali, że wzywają do głosowania na Pavla. Nerudova określiła Babisza mianem „zła”.
Premier Petr Fiala także wezwał do głosowania na Pavla. „Mamy przed sobą 14 dni kolejnej kampanii. Będzie to walka podjazdowa między wartościami. Z jednej strony będzie populizm, kłamstwa i słabość do Rosji, a z drugiej – demokracja, poszanowanie konstytucji i wyraźna orientacja prozachodnia” – stwierdził Fiala.
Byłego premiera popiera natomiast ustępujący prezydent Milos Zeman, który jako argument za Babiszem podaje jego doświadczenie polityczne, którego w jego ocenie brak Pavlovi.
Według przewidywań politologa Josefa Mlejneka dla CTK „Babisz prawdopodobnie będzie się starał odwieść wyborców kandydatów z trzeciego i kolejnych miejsc do głosowania na Pavela”.
Pavel lepszy dla Unii Europejskiej
Według brukselskiego portalu Politico jego ewentualny sukces byłby dobrą wiadomością dla Unii Europejskiej, ponieważ mógłby być większym kompromisowcem niż Babisz. „Financial Times” przypomina nam o obawach, jakie Babisz budził w Brukseli jako premier, na przykład swoim podziwem dla ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Zwycięstwo Pavla przyniosłoby „cieplejsze stosunki z UE i stabilniejsze otoczenie polityczne, ponieważ obecna koalicja rządowa mogłaby oprzeć się na sojuszniku w postaci prezydenta” – twierdzi Capucine May z firmy analitycznej Verisk Maplecroft cytowana przez FT. Analityczka dodaje, że jeśli Babisz wygra, zadanie rządu będzie trudniejsze.
Politico uważa, że nawet brukselscy dyplomaci będą mieli komplikacje, jeśli miliarder i były premier wygra. „Dla niego UE jest bardziej kartą w grze. Używa jej albo do przeceniania swoich osobistych możliwości i wpływów, albo do robienia z niej kozła ofiarnego za ludzkie cierpienie” – powiedział portalowi jeden z dyplomatów.
Będą mieć dopiero czwartego prezydenta w ciągu 30 lat
W ciągu 30 lat niepodległości Czechy miały dotychczas tylko trzech prezydentów i wszyscy rządzili przez dwie kadencje: Vaclav Havel (1993-2003), Vaclav Klaus (2003-2013) i Milos Zeman (2013-obecnie).
W Czechach panuje system parlamentarno-gabinetowy, w którym prezydent pełni na mocy ustawy zasadniczej przede wszystkim funkcje reprezentacyjne. Niemniej praktyka tamtejszego życia politycznego wskazuje na istotny realny wpływ głowy państwa na kwestie polityczne i społeczne. Ustępujący prezydent i jego poprzednik korzystali niekiedy z nieostrości przepisów ustawy zasadniczej oraz fragmentacji sceny politycznej, by forsować rozwiązania korzystne z punktu widzenia własnej strategii. Zeman pozwolił m.in. mniejszościowemu gabinetowi Babisza na ponad siedem miesięcy rządów bez wotum zaufania (2017–2018) czy też wymuszał zmiany w zakresie nominacji ministerialnych w rządzie Bohuslava Sobotki.
Jak zauważa w swojej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW) nowy prezydent stanie przed zadaniem odbudowy wizerunku głowy państwa jako osoby stojącej ponad podziałami politycznymi. Ustępujący Zeman kończy kadencję z jednym z najgorszych wyników zaufania społecznego w ciągu dekady urzędowania – wierzy mu zaledwie 33 proc. obywateli, a nieufność wobec jego poczynań deklaruje według listopadowego badania CVVM aż 65 proc. respondentów.
Wiadomo już, że czwartym prezydentem będzie ktoś z pary Babisz-Pavel. Ze wskazaniem na tego drugiego, gdyż generał może otrzymać sporą część głosów oddanych na przegranych kandydatów. Według sondaży opublikowanych przez Telewizję Czeską Pavel wygra II turę stosunkiem 59:41.
Druga tura, która odbędzie się za niecałe 2 tygodnie może być dla Czechów masowym głosowaniem za votum nieufności wobec Babisza, który w trakcie swych rządów za sprawą zarzutów dotyczących ingerencji w praworządność i konfliktu między pełnieniem funkcji premiera a funkcjonowaniem należących do niego firm doprowadził do największych protestów w państwie po 1989 r.
pap/ctk/jm