Rada Bezpieczeństwa ONZ znowu uchwaliła mocne słowa, które mają zniechęcić władcę Korei Północnej Kim Dong Una do zaprzestania prób z rakietami balistycznymi i to „natychmiast”. Bowiem prowadzą one do „destabilizacji i wzrostu napięcia w regionie”.
Rezolucja została przyjęta jednogłośnie, czyli również przy poparciu Rosji i Chin. Nie należy oczekiwać, że Kim, zwróci na tekst uwagę, a – jeśli już – to raczej dokona następnej próby, jak już bywało. Wie bardzo dobrze, że Rosja, a zwłaszcza Chiny, co prawda, źle znoszą pilne rozbudowywanie przez niego arsenału jądrowego i środków przenoszenia, ale nie na tyle, by zgodzić się na uchwalenie sankcji, które rzeczywiście dokuczą Korei Północnej.
Wystarczyłoby, żeby Chiny odcięły Północy dostawy prądu, a gospodarka straciłaby możliwość skutecznego działania. Jednak, program Pjongjangu jest wymierzony w Koreę Południową, Japonię oraz USA, którym Kim Dzong Un grozi regularnie zamienieniem w perzynę – a to Moskwy i Pekinu nie martwi.
RB ONZ zareagowała rezolucja na 3 demonstracyjne próby z rakietami średniego zasięgu, dokładnie w chwili, gdy w chińskim porcie Hangczou odbywał się doroczny szczyt G 20, czyli państw z największymi gospodarkami na świecie. Rakiety po przebyciu tysiąca kilometrów wpadły do Morza Japońskiego Dokładnie takich prób zabrania Kimowi rezolucja RB ONZ przyjęta 2 marca br.
Rezolucja ta była odpowiedzią na przeprowadzony przez Północ w styczniu br. próbny wybuch jądrowy oraz wystrzelenie w lutym rakiety balistycznej dalekiego zasięgu, która wyniosła satelitę na orbitę okołoziemską. A może wynieść ładunek jądrowy, nad miniaturyzacją, którego Północ pilnie pracuje. Ta rakieta mogłaby już dosięgnąć kontynentu północnoamerykańskiego.
Po wystrzeleniu rakiet z okazji szczytu G 20, Japonia ogłosiła, że wdraża nowy system alarmowy, który będzie lepiej ostrzegać o pociskach lecących z Korei Płn. Ma on ponadto ostrzegać wszystkie samoloty znajdujące się w japońskiej przestrzeni powietrznej i okręty będące w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii
Pogrożenie palcem Kimowi również przez Moskwę i Pekin wynika z obaw, że zaniepokojony parlament japoński może zmienić pacyfistyczną konstytucję i pozwolić krajowi wyposażyć się w broń termojądrową i stosowne środki przenoszenia – co przy japońskich możliwościach technologicznych i gospodarczych mogłoby nastąpić błyskawicznie. A to już by zachwiało równowagą regionalną.
Wszyscy słyszeli, że Donald Trump, który być może będzie prezydentem USA, żądał już od Japonii, by sama zapewniła sobie bezpieczeństwo, co czynią dla niej USA za wielkie pieniądze.