Odkąd duńsko-szwedzki prowokator Rasmus Paludan postanowił spalić Koran przed ambasadą Turcji, ta kategorycznie blokuje wstęp Szwecji do NATO. Tymczasem okazuje się, że pozwolenie na demonstracje, na której do tego doszło, zostało opłacone przez powiązanego z Kremlem dziennikarza.
W ostatnim czasie aktu spalenia Koranu w Sztokholmie i Kopenhadze dopuścił się szwedzko-duński skrajnie prawicowy aktywista Rasmus Paludan. I chociaż Szwecja zatwierdziła poprawkę do konstytucji umożliwiającą uchwalenie ostrzejszych przepisów antyterrorystycznych, których domaga się Ankara, to po demonstracji w Sztokholmie Turcja odwołała planowane spotkanie ze szwedzkim ministrem obrony Palem Jonsonem ws. członkostwa Szwecji w NATO. Erdogan stwierdził, że demonstracja czyni mało prawdopodobnym, aby Turcja poparła wniosek Szwecji. Natomiast szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu wtórując deklaracjom swojego prezydenta, powiedział, że nawet gdyby Rosja planowała atak na Szwecję i Finlandię, Ankara nie zmieni swego stanowiska w kwestii warunków ich przystąpienia do Sojuszu. „Jeśli oba państwa wypełnią swoje zobowiązania, rozpatrzymy wnioski korzystnie. Bez tego, niezależnie od sytuacji, nasze stanowisko się nie zmieni. Również nasze obawy muszą być wzięte pod uwagę, nie tylko ich” – powiedział.
Stany Zjednoczone wydają się naciskać na Turcję, aby zaakceptowała Szwecję w zamian za pozwolenie na zakup od nich myśliwców F-16. Jednak wszystkie strony pozostają wciąż daleko od porozumienia.
Plan Putina na zatrzymanie rozszerzenia NATO?
W sprawie odkryto bardzo szybko rosyjski ślad, który wywołał obawy, że Kreml mógł zaplanować wydarzenie, aby powstrzymać ekspansję NATO, które jak twierdzi, jest egzystencjalnym zagrożeniem dla Rosji.
Szwedzkie media doniosły, że pozwolenie Paludana na demonstrację w wysokości 320 koron szwedzkich zostało opłacone przez byłego członka skrajnie prawicowych Szwedzkich Demokratów Changa Fricka, współpracującego w przeszłości ze wspieranym przez Kreml kanałem Russia Today. Paludan powiedział szwedzkim dziennikarzom, że Frick nie tylko zapłacił za wydarzenie, ale wyraźnie zasugerował spalenie kopii świętej księgi islamu.
Frick jest obecnie redaktorem gazety Nyheter Idag, która regularnie publikuje wiadomości i artykuły przyjazne Rosji, a także jednym z zatrudnionych prowadzących na kanale Youtube powiązanym z jego byłą partią. W wywiadzie dla portalu The Insider potwierdził, że zapłacił za pozwolenie na przeprowadzenie protestu, zaznaczając, że spalenie świętej księgi muzułmańskiej nie było jego pomysłem. Tłumaczył również, że od 2014 roku nie pracuje już dla Russia Today i nie wspiera Rosji od czasu aneksji Krymu (co jest oczywiście kłamstwem), a obecnie ma zajmować się pomocą ukraińskim uchodźcom. W jego opinii protest miał być wyrazem wsparcia dla Kurdów.
W rozmowie z „New York Timesem” w 2019 roku żartował ze swoich powiązań z Władimirem Putinem. Wyciągając rosyjskie ruble z kieszeni, powiedział dziennikarzowi: „Oto mój prawdziwy szef! To Putin!” przyznając też, że szwedzkie skrajnie prawicowe media mają powiązania z Kremlem. Frick nie wstydził się po wspomnianej aneksji Krymu wrzucać na media społecznościowe zdjęć swoich pamiątek związanych z Rosją i pozować w koszulkach z nadrukowaną twarzą rosyjskiego prezydenta.
Największa partia w Szwecji „po cichu” wspiera Putina?
Lider grupy Szwedzkich Demokratów w Riksdagu, Henrik Vinge, odrzucił krytykę, która spadła na jego partię i powiedział, że nie są oni w żaden sposób powiązani ze spaleniem Koranu. Ale powiązania są oczywiste, gdyż Frick jest ich pracownikiem.
Turcja skłania się do ratyfikacji Finlandii
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan stwierdził, że „jest otwarty na wejście Finlandii do NATO”. Stanowisko to zostało wcześniej odrzucone przez rząd w Helsinkach, który „podtrzymuje linię, że do Sojuszu z powodów bezpieczeństwa powinna dołączyć zarówno Finlandia jak i Szwecja”.
Po tym komunikacie fiński minister spraw zagranicznych Pekka Haavisto w rozmowie z kanałem telewizyjnym YLE TV1 powiedział również, że badają powiązania Rasmusa Paludana z Rosją i wychodzą im pewne zależności. Haavisto nie ujawnił jednak jakie są tzw. dowody potwierdzające związki Paludana z Rosją.
Grecki ekspert ma radykalne zdanie w przypadku braku porozumienia z Turcją
Rosyjska inwazja przeciwko Ukrainie zmieniła architekturę bezpieczeństwa Europy. W jej konsekwencji – podejmując decyzję historyczną – akcesję do NATO zgłosiły Szwecja i Finlandia. Odmawiając ratyfikacji ich przystąpienia, turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan destabilizuje NATO w momencie, gdy Sojusz najbardziej potrzebuje jedności. Jeśli będzie to robić nadal, wolny świat powinien wydalić Turcję z NATO – ocenił na łamach greckiego dziennika „Kathimerini” George Monastiriakos.
„Erdogan w czasie swojej prezydentury osłabił instytucje demokratyczne Turcji, zdestabilizował NATO, uwięził więcej dziennikarzy niż Rosja, wspierał organizacje terrorystyczne jak Hamas, ISIS czy Bractwo Muzułmańskie, zagrażał żołnierzom USA w Syrii, groził atakiem na Grecję – sojusznika z NATO, naruszył embargo na eksport broni do Libii, kupił broń rosyjską, wspierał czystki etniczne popełniane przez Azerów na Ormianach i pomagał w obchodzeniu sankcji przez Rosję i Iran” – wymienił specjalizujący się w polityce międzynarodowej ekspert.
„Dla Turcji członkostwo w NATO nie jest narzędziem do demokratyzacji kraju, ale środkiem wzmacniającym pozycję negocjacyjną kraju. Pozwala to Ankarze zabiegać o swoje narodowe interesy, będąc złym partnerem wewnątrz Sojuszu” – ocenił Monastiriakos.
„Chociaż wydalenie Turcji z NATO miałoby swoje negatywne konsekwencje, jak m.in. zmniejszenie dostępu do Morza Czarnego czy Bliskiego Wschodu, istnieją rozwiązania dla każdego z tych problemów. Dostęp do Morza Czarnego zapewniają Bułgaria i Rumunia, a rolę przyczółka dla wojsk NATO w pobliżu Bliskiego Wschodu mógłby przejąć Cypr” – zauważył grecki ekspert.
Ocenił, że wydalenie Turcji z NATO miałoby o wiele większe znaczenie dla Ankary, niż samego Sojuszu. Monastiriakos dodał, że „w przeciwieństwie do Turcji i jej hegemonicznych zapędów, Szwecja i Finlandia są liberalnymi demokracjami, które podzielają wartości i interesy NATO”.
„NATO jest czymś więcej niż tylko sojuszem militarnym. To wspólnota demokracji z podzielanymi przez członków interesami i wartości. Niestety prezydent Erdogan wielokrotnie udowodnił, że Turcja zasad tych nie podziela, a obecnie wytrwale próbuje destabilizować sojusz w chwili, gdy jego jedność jest niezbędna” – podkreślił ekspert.
JM/PAP