10 grudnia 2024

loader

Szantaż Putina przestanie być skuteczny

Balkan Photos / Flickr

Jeśli Unia Europejska nie ugnie się przed atakiem energetycznym ze strony Rosji, to w ciągu 4-6 lat zastąpi całkowicie import gazu i ropy naftowej z tego kraju, surowcami z innych kierunków – twierdzi Thomas O’Donnell, analityk rynku energetycznego i wykładowca prywatnego berlińskiego uniwersytetu Hertie School of Governance.

Analityk twierdzi, że „Rosja prowadzi przeciwko Europie wojnę energetyczną, która jest częścią większej wojny Rosji z Ukrainą. Widzimy, że wojna na polu bitwy nie idzie po myśli Rosji, więc Kreml liczy na to, że jej polityka energetyczna wywoła u Europejczyków wystarczające problemy ekonomiczne, by podzielić UE i odstąpić od solidarności z Ukrainą”.

Dopóki nie uniezależnimy się od Rosji będzie nam ciężko

„Władimir Putin ma znacznie większy wpływ na Europę poprzez dostawy gazu niż ropy naftowej. Dzieje się tak, ponieważ gaz dostarczany jest głównie rurociągami. Około 2027 r. Europa, Stany Zjednoczone, Katar i inne kraje zwiększą możliwości eksportowe skroplonego gazu ziemnego na tyle, aby zastąpić zależność UE od rosyjskiego gazu i pozwolić na obniżenie cen gazu w UE do poziomu zbliżonego do niskich cen w USA” – przewiduje O’Donnell.

Nie ukrywa jednak, że zanim to się stanie, to obywatele państw Unii będą musieli przejść przez trudniejszy okres. „To wojna energetyczna, a na wojnie obie strony ponoszą ofiary – ucierpią konsumenci i firmy w UE. Co najmniej cztery lata zajmie wdrożenie ogromnych nowych projektów eksportu LNG z USA i Kataru” – zastrzega, dodając, że UE będzie musiała otrzymywać jak najwięcej gazu także z Algierii, Egiptu i Norwegii.

Kolejny rok będzie trudniejszy

„W tym roku Europa napełniła swoje magazyny gazu. W przyszłym roku będzie trudniej. Należy rozumieć, że magazyny – w normalnych warunkach – nigdy nie służyły do zapewniania normalnych dostaw gazu konsumentom. Są na to po prostu za małe. Powstawały z myślą przechowania surowca zaoszczędzonego latem i wykorzystania go zimą, kiedy rosyjskie i norweskie rurociągi nie nadążały z zaspokojeniem popytu” – tłumaczy Thomas O’Donnell.

Zwraca uwagę, że w związku z tym, Niemcy uchylili przepisy nakazujące utrzymywanie w domach minimalnej temperatury, a w niektórych krajach Unii toczą się debaty na temat przerw w dostawach prądu dla obywateli. „Europa uzależniła się nie tylko od rosyjskiego gazu, ale postawiła też na całkowicie nieprzewidywalną energię wiatrową. Jeśli wiatr będzie słaby – jak w sezonie 2020-21 – to w połączeniu z brakiem odpowiednich sieci przesyłowych i brakiem technicznych możliwości magazynowania prądu na wielką skalę, może to oznaczać katastrofę. Takie są fakty. W czasie wojny obywatele muszą znać całą prawdę” – przekonuje ekspert.

Rosja poniesie klęskę

Podkreśla, że Rosja prowadzi wojnę energetyczną przeciwko Europie, aby rozbić jej solidarność wobec Ukrainy. „W USA i Katarze, ale też w Norwegii, Algierii, Azerbejdżanie, Izraelu, Egipcie itd. istnieje mnóstwo nowych rezerw gazu, możliwości finansowania, technologii i funkcjonujących rynków. Za cztery do sześciu zależność Europy od Rosji zostanie całkowicie zastąpiona importem z innych kierunków. Dotyczy to również ropy naftowej. Rosja tymczasem zostanie zredukowana z supermocarstwa energetycznego do drugoligowego lub trzecioligowego kraju OPEC” – konkluduje O’Donnell.

ALF/PAP

Redakcja

Poprzedni

Tęsknoty libków za Majorką i końmi

Następny

Wizja Orbana przegrała