„Patruszew od dawna prezentuje bardzo nacjonalistyczne poglądy, zawsze mówił o swym niezadowoleniu z porządku światowego, takiego, jaki zorganizowały NATO, UE i Ameryka” – mówi Emily Ferris, ekspertka od spraw Rosji w londyńskim think-tanku Royal United Services Institute (RUSI). Według ekspertów to Nikołaj Patruszew odegrał czołową rolę w nakłonieniu Władimira Putina do zaatakowania Ukrainy. I to on może zostać jego następcą.
Nie przypadkiem Mark Galeotti, brytyjski politolog i autor książek na temat Rosji, napisał na łamach tygodnika „The Spectator”, że ze wszystkich postaci z bliskiego kręgu Putina to właśnie Patruszew, były szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa, a od 15 lat sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, przeraża go najbardziej. Z kolei Ben Noble, ekspert od polityki rosyjskiej z University College London, powiedział o nim, że jest „najbardziej jastrzębim z jastrzębi, który od lat uważa, iż Zachód chce dopaść Rosję”.
Patruszew zresztą sam często o tym mówi w rosyjskich państwowych mediach. „Rosja jest cierpliwa i nie zastrasza nikogo swoją przewagą militarną. Posiada jednak unikatową nowoczesną broń zdolną do zniszczenia każdego przeciwnika, w tym USA, w przypadku zagrożenia dla swojej egzystencji” – powiedział niedawno dziennikowi „Rossijskaja Gazieta”, przemilczając, że od 15 miesięcy nie może pokonać znacznie mniejszej Ukrainy. Po czym dodał, że USA obecnie „robią w Europie, co im się podoba, ignorując fakt, że historycznie wiodącą rolę na kontynencie odgrywała Rosja”.
„Patruszew od dawna prezentuje bardzo nacjonalistyczne poglądy, zawsze mówił o tym, że Zachód nie rozumie Rosji, o niezadowoleniu z porządku światowego, takiego, jaki zorganizowały NATO, UE i Ameryka. Odzwierciedla to szersze przesunięcie w rosyjskim społeczeństwie, gdzie bardziej ekstremalne poglądy stały się dość powszechne. To niestety nie tylko jego poglądy, lecz poglądy zbiorowe” – mówi Emily Ferris, ekspertka od spraw Rosji w londyńskim think-tanku Royal United Services Institute (RUSI).
Biografia i droga do władzy
Z Putinem Patruszew, syn oficera sowieckiej marynarki, zna się od lat 70. – obaj są w podobnym wieku, obaj urodzili się w Leningradzie (czyli obecnie Petersburgu), i obaj w tym samym 1975 r. zaczynali pracę w KGB. Podczas gdy Putin został w latach 80. wysłany jako szpieg do NRD, Patruszew piął się po szczeblach kariery na Leningradzie, zostając szefem tamtejszego wydziału ds. walki z korupcją i przestępczością. Po upadku Związku Sowieckiego pozostał w służbach – w latach 1992-94 był ministrem bezpieczeństwa Republiki Karelii, skąd został przeniesiony do Moskwy by pracować w strukturach krótkotrwałej następczyni KGB, Federalnej Służby Kontrwywiadu (FSK) zreorganizowanej później w obecną Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB), gdzie ponownie spotkał się z Putinem.
W kwietniu 1999 r. został jako pierwszy wicedyrektor jego zastępcą, zaś cztery miesiące później, gdy Putin został powołany na stanowisko premiera – następcą. Dowodem ich przyjaźni było m.in. to, że w wieczór sylwestrowy 1999 r., gdy Borys Jelcyn niespodziewanie ogłosił, że Putin przejmie pełnienie jego obowiązków, Putin z Patruszewem spontanicznie polecieli wraz z żonami helikopterem do żołnierzy walczących w Czeczenii, by napić się z nimi szampana.
Zabójstwa ludzi niewygodnych dla Kremla
W czasach, gdy Patruszew był dyrektorem FSB doszło do kilku głośnych zabójstw i prób zabójstw ludzi niewygodnych dla Kremla – jak zastrzelenie dziennikarki Anny Politkowskiej, otrucie w Londynie byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki czy próby otrucia innego byłego agenta Olega Gordijewskiego i byłego premiera Jegora Gajdara. W sprawie Litwinienki w przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii publicznym dochodzeniu stwierdzono kilka lat później, że „operacja jego zabicia była prawdopodobnie zaaprobowana przez Patruszewa oraz przez prezydenta Putina”. Co może być nieco zaskakujące, funkcję dyrektora FSB Patruszew przez kilka lat łączył ze stanowiskiem prezydenta Wszechrosyjskiej Federacji Siatkówki, które pełnił w latach 2004-2009. Teraz jest zaś szefem rady nazdzorczej tej samej federacji.
W maju 2008 r. został sekretarzem rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, która doradza prezydentowi przy podejmowaniu decyzji dotyczących bezpieczeństwa narodowego i spraw o znaczeniu strategicznym – i był to już piąty przypadek od czasu upadku Związku Sowieckiego, by Patruszew objął stanowisko w pełnione w przeszłości przez Putina. Pełni je do dziś, czyli tylko o rok krócej niż wszystkich 12 jego poprzedników w tej roli. I mimo że formalnie Rada jest ciałem konsultacyjnym, to od czasu objęcia stanowiska w niej przez Patruszewa, jej znaczenie wzrosło.
Relacje z Zachodem
Choć zabójstwa Politkowskiej czy Litwinienki w 2006 r. oraz napaść na Gruzję dwa lata później były sygnałami, w którą stronę Rosja zaczyna zmierzać, na przełomie pierwszej i drugiej dekady na Zachodzie uważano, że można z nią utrzymywać normalne relacje. W październiku 2010 r. gen. James L. Jones, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji prezydenta USA Baracka Obamy nazwał Patruszewa „swoim przyjacielem”, a na początku 2011 r. Patruszew był w Warszawie jednym z gości obchodów 20-lecia Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie był jednym z prelegentów.
W swoim wystąpieniu powiedział m.in.: „Polskę i Rosję zbliżają wspólne wyzwania i zagrożenia. 20 lat to niewiele, ale jednak w tym okresie bardzo wiele się wydarzyło. Świat zmienił się do tego stopnia, że rywale stali się sojusznikami (…)”. Przy tej okazji spotkał się nie tylko z ówczesnym szefem BBN Stanisławem Koziejem, z którym zresztą spotkał się w latach 2010-2013 kilka razy, ale – jak podawały polskie media – miał też rozmawiać z ówczesnym prezydentem Bronisławem Komorowskim. W lipcu tego samego roku Patruszew miał być w Polsce jeszcze raz – tym razem nieoficjalnie, przy okazji rozegranego w Sopocie meczu siatkówki Brazylia-Rosja.
Rola Patruszewa w wojnie z Ukrainą
W 2014 r., gdy Rosja po raz pierwszy napadła na Ukrainę i zajęła Krym oraz część Donbasu Patruszew bardzo chętnie dzielił się swoimi przemyśleniami. Np. w styczniu 2016 r. w wywiadzie dla dziennika „Moskowskij Komsomolec” powiedział: „Przywódcy USA wyznaczyli sobie cel: globalną dominację. W związku z tym nie potrzebują silnej Rosji”.
Przeglądając jego wypowiedzi można też zauważyć, że z biegiem czasu stawały się nie tylko coraz bardziej wojownicze, ale też stawały się coraz bardziej oderwane od rzeczywistości i pełne teorii spiskowych. „Styl Anglosasów nie zmienił się od wieków. I tak dzisiaj nadal dyktują światu swoje warunki, chamsko depcząc suwerenne prawa państw” – przekonywał w rozmowie z tygodnikiem „Argumenty i Fakty” w kwietniu 2022 r., czyli dwa miesiące po tym, jak Rosja brutalnie podeptała suwerenne prawo Ukrainy do samostanowienia. W oczach Patruszewa rosyjska inwazja na Ukrainie nie była napaścią, lecz samoobroną spowodowaną.
Patrząc na stopień oderwania Patruszewa od rzeczywistości przestaje dziwić, że Rosja dokonała tak niewiarygodnie błędnych założeń przed napaścią – czyli, że spodziewała się, że wszystko potrwa kilka dni, a mieszkańcy Ukrainy będą kwiatami witać rosyjskich żołnierzy uwalniających ich od reżimu. Według ekspertów, to Patruszew, dyrektor FSB Aleksander Bortnikow i minister obrony Siergiej Szojgu odegrali kluczową rolę w przekonaniu Putina do wojny, przy czym dwaj pierwsi mieli bardziej kierowniczą rolę, zaś Szojgu – wykonawczą.
„To zapewne jest prawdą. Wiadomo, że Patruszew jest bardzo wpływowy, jeśli chodzi o poglądy i jest jednym z niewielu ludzi, którym Putin ufa – znają się jeszcze z Petersburga, z czasów wywiadu – i nie przekreślałabym koncepcji, że może on być jego następcą” – mówi Emily Ferris.
Ważniejszy niż Ławrow?
Czy Petruszew odgrywa dziś większą rolę w rosyjskiej polityce zagranicznej niż minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow?
„Ławrow nadal jest twarzą Rosji za granicą, nadal jest osobą, która jeździ w ważne podróże zagraniczne, np. do Afryki, gdzie Rosja próbuje promować swoją narrację. Z kolei to Patruszew udziela odpowiedzi na ważne wydarzenia, które mają miejsce, jak np. eksplozja Nord Stream II, co ma związek z tym, że Rosja postrzega to jako kwestię bezpieczeństwa. Rozgraniczenie pomiędzy polityką zagraniczną a sprawami bezpieczeństwa jest trochę niewyraźne, ale nie powiedziałabym, że Patruszew jest bardziej wpływowy niż Ławrow” – mówi ekspertka.
Jeśli chodzi o kwestię ewentualnego zastąpienia Putina, jeśli trzeba będzie znaleźć następcę, to Emily Ferris przyznaje, że na niekorzyść Patruszewa działa jego wiek, bo za miesiąc skończy 72 lata, czyli jest nawet o rok starszy od obecnego prezydenta. Ale to, że cieszy się jego zaufaniem, jest lojalny i bardzo doświadczony, oznacza, że w największym stopniu ze wszystkich wymienianych nazwisk byłby kimś, kto może zagwarantować ciągłość systemu. „To zupełnie możliwe, by ktoś taki jak Patruszew został tymczasowym następcą, dopóki nie zostanie znaleziony następca długoterminowy, tak aby zapewnić kontynuację dziedzictwa Putina” – wskazuje Ferris.
Na początku czerwca amerykański think-tank Jamestown Foundation pisząc o ewentualnych następcach Putina, wśród tych z młodszej generacji – którzy raczej byliby szykowani do objęcia władzy za jakiś czas, niż już teraz – wymienił 45-letniego Dmitrija Patruszewa, syna Nikołaja, który od pięciu lat jest ministrem rolnictwa.
DT/PAP