Krótko, dla przypomnienia. Grupa Wyszehradzka (Trójkąt) powstała 15 lutego 1991 na spotkaniu prezydenta Polski Lecha Wałęsy i prezydenta Czechosłowacji Vaclava Havla oraz premiera Węgier Jozsefa Antalla na węgierskim zamku w Wyszehradzie. Miejsce spotkania nawiązywało do spotkań królów Polski, Czech i Węgier w Wyszehradzie w latach 1335 i 1338. Te trzy państwa zdecydowały w 1991 roku, że będą się wzajemnie konsultować i wspierać na arenie międzynarodowej odnośnie integracji z Europą i strefą atlantycką.
Od 1 stycznia 1993 roku wskutek rozpadu Czechosłowacji członkami grupy stały się Czechy i Słowacja, a Trójkąt zmienił nazwę na Czworokąt, później na Grupę Wyszehradzką. Głównym celem Grupy była współpraca z Unią Europejską i NATO w sprawie przystąpienia tych państw do tych organizacji. Grupa Wyszehradzka jest organizacją nieformalną, stąd biorą się jej słabości, ale i zdolność do przetrwania. Jedyną jej instytucją jest Fundusz Wyszehradzki z siedzibą w Bratysławie, którego celem jest wspieranie współpracy państw Grupy i reprezentacja w państwach trzecich. Fundusz jest organizacją międzynarodową, powstałą 9 czerwca 2000 roku. Fundusz wspiera finansowo działania z zakresu: współpracy kulturalnej, wymiany naukowej, badań naukowych i w dziedzinie edukacji, wymiany młodzieży, współpracy przygranicznej i turystyki. Oferuje też różnego rodzaju programy stypendialne. Od 1 lipca 2022 roku roczne przewodnictwo w V4 przejęła Słowacja, która zamierza stronić od kontrowersyjnych tematów polityki zagranicznej i skupić się na pogłębieniu współpracy regionalnej w zakresie transportu, energii jądrowej, technologii niskoemisyjnych, zielonej i cyfrowej transformacji, zrównoważonego rozwoju, młodzieży oraz relacjach międzyludzkich. Wyciszenie tematyki zagranicznej przez Słowację w działalności Grupy wiąże się z obecnym stosunkiem Węgier do Moskwy w związku z inwazją na Ukrainę.
Grupie Wyszehradzkiej wielokrotnie wróżono zakończenie działalności
Tak dzieje się i tym razem. Niewątpliwie Grupa Wyszegradzka przeżywa obecnie trudny okres. Jest on spowodowany przede wszystkim polityką węgierskiego premiera Wiktora Orbana, który wraz ze swoim prawicowym rządem balansuje na krawędzi, między Zachodem a Rosją. Na polityce zagranicznej Węgier ciążą uwarunkowania historyczne. Węgry już w okresie międzywojennym miały trudności w skorelowaniu swej polityki z interesami swych sąsiadów. Marzyły o odzyskaniu terytoriów utraconych w wyniku traktatu w Trianon. Kiedy na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku została zainicjowana w Pradze m.in. przez Milana Hodżę współpraca partii ludowych w Europie Środkowej i powstała „Zielona Międzynarodówka” udało się uzyskać wsparcie dla tej idei partii ludowych z Polski, Jugosławii, Rumunii i Bułgarii. Jednak do współpracy nie dali się namówić ludowcy z Węgier. Nastroje węgierskiego społeczeństwa i politykę Węgier z niepokojem obserwowali sąsiedzi. Warto przypomnieć, że Edward Benesz wracając 27 sierpnia 1920 roku (kilkanaście dni po „cudzie nad Wisłą”) z Serbii i Rumunii, gdzie podpisał dwustronne porozumienie obronne zapoczątkowujące powstanie Małej Entente’y wyraził pogląd, że do sojuszu należy zaprosić Polskę: „wówczas możemy się nie obawiać ataków ze strony Sowietów lub Rosji i uspokoimy Węgry” (podkreślenie moje, M.P.). Mała Entente’a była sojuszem utworzonym przez Czechosłowację, Jugosławię i Rumunię skierowanym przeciwko Węgrom i próbie restauracji na Węgrzech monarchii Habsburgów. W roku 1935 Milan Hodża jako premier Czechosłowacji był autorem planu zbliżenia gospodarczego państw środkowoeuropejskich (Czechosłowacji, Polski, Rumunii, Jugosławii i Węgier). Chodziło o ochronę interesów gospodarczych rolniczych przeważnie państw regionu poprzez usunięcie barier celnych. Hodża przewidywał następnie przejście od integracji gospodarczej do integracji w zakresie polityki i bezpieczeństwa. Usiłował w roku 1937 zmniejszyć napięcie w basenie naddunajskim poprzez porozumienie Małej Entente’y z Węgrami i Austrią, ale bez skutku. Pod koniec lat 30. ubiegłego wieku Węgry zbliżyły się do hitlerowskich Niemiec dążąc do odzyskania terytoriów utraconych w wyniku traktatu w Trianon. Tak rozumiane interesy Węgier stały wówczas (czy nadal stoją?) w sprzeczności z interesami sąsiadów.
Interesy państw Europy Środkowej
Książę Adam Jerzy Czartoryski już w XIX wieku zauważył, że nie można zabezpieczyć interesów żadnego z państw Europy Środkowej nie biorąc pod uwagę interesu całego regionu. W tym kontekście i w związku z jego wizją zjednoczonej Europy Środkowej ważne są poglądy Milana Hodży na nacjonalizm. Ulegały one ewolucji. Przed I wojną światową postrzegał on nacjonalizm jako zjawisko społecznie patologiczne, ale w okresie międzywojennym – już jako wybitny polityk czechosłowacki – widział w nacjonalizmie czynnik pozytywny, konstruktywny i stymulujący kulturalnie. Natomiast na początku II wojny światowej oceniał nacjonalizm jako agresywne zjawisko społeczno-psychologiczne, które politycznie powinno zostać skorygowane, tak by nie wróciło do swego pierwotnego, destrukcyjnego stadium rozwoju. Hodża wyodrębniał przy tym małe narody, które do nacjonalizmu mają prawo i kierując się właśnie nacjonalizmem powinny dążyć do federacji. Wyjątkiem w Europie Środkowej były według niego Austria i Węgry, które do nacjonalizmu „prawa nie miały ”. Kiedy podczas II wojny światowej Benesz i Sikorski kreślili plany polsko-czechosłowackiej konfederacji środkowoeuropejskiej, w oczywisty sposób nie znalazło się w niej miejsce dla Węgier, które były sojusznikiem Hitlera. O Węgrzech jednak Hodża nie zapomniał, bo „zarezerwował” dla nich miejsce w planowanej przez siebie federacji Europy Środkowej. Gdyby doszło do realizacji planów Hodży, Benesza i Sikorskiego, konfederacja polsko-czechosłowacka stałaby się sercem Europy Środkowej.
Problemy Grupy Wyszechradzkiej
Także w chwili obecnej, w roku 2022, Węgry nie potrafią dostosować swej polityki do oczekiwań sąsiadów. Celem premiera Viktora Orbana wydaje się być obalenie Trianon (w czym z sąsiadów teoretycznie zainteresowana mogłaby być ewentualnie tylko Austria) i zmiana biegu granic w Europie Środkowej. Świadczą o tym niektóre wydarzenia i wypowiedzi polityków węgierskich. Tak np. od wielu lat Węgry wydają swe paszporty „zagranicznym” Węgrom w Rumunii, na Słowacji i Ukrainie Zakarpackiej. Wydano ich już 400 tysięcy. Wszystkich Węgrów w sąsiednich krajach jest 2,5 miliona. Polityka ta spotyka się z krytyką m.in. w Ukrainie, Rumuni i na Słowacji. Najmniejszą w prorosyjskiej Serbii. Polska, Czechy i Słowacja nie popierają węgierskiej polityki wobec Rosji oraz Ukrainy. Poważne różnice między poszczególnymi krajami Grupy Wyszehradzkiej powodują, że Grupa nie posiada wspólnej polityki zagranicznej, jakkolwiek w przeszłości kilkakrotnie udawało się, np. na forum Unii Europejskiej, występować wspólnie. Zaprzeczeniem jakiejkolwiek współpracy wewnątrz Grupy Wyszehradzkiej był polsko-czeski spór o Turów, gdzie zamiast uzgodnień dwustronnych do sporu wciągnięta została Bruksela. Należy wątpić w to czy obecnie byłaby możliwa jakakolwiek wspólna akcja lub inicjatywa Grupy Wyszehradzkiej na arenie międzynarodowej. Tym bardziej, że i Polska poprzez wystąpienie o reparacje wojenne wobec Niemiec nie uzgadnia swego kroku z pozostałymi państwami Grupy. Grupie Wyszehradzkiej pozostaje więc skromna taktyka na przetrwanie, którą realizuje Słowacja. Taktyka, która zresztą ma szanse na sukces. Milan Hodża zaakceptowałby ją prawdopodobnie i określił jako działanie „od szczegółu do ogółu”, z nadzieją, że finalnie państwa Grupy dojrzeją do ściślejszej współpracy. Nie wykluczone, że skonfliktowane z sąsiadami z udziału w Grupie zrezygnują kiedyś Węgry, nie byłaby to już więc Grupa Wyszehradzka, lecz powrót do wersji zbliżonej nieco do konfederacji polsko-czecho-słowackiej z okresu II wojny światowej. Taki pomysł wpisywałby się w projekt Trójmorza, w którym swe miejsce znajdują też Węgry. Idea współpracy polsko-czechosłowackiej, która była tak bliska profesorowi Zbigniewowi Brzezińskiemu, nie otrzymuje obecnie szczególnego wsparcia ani ze strony wybitnych autorytetów międzynarodowych, ani ze strony żadnych liczących się mocarstw. Nie ma warunków ku temu by wspólnota polsko-czecho-słowacka stała się sercem/jądrem Europy Środkowej. Natomiast Mark Brzeziński, syn profesora i obecny Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce podczas przesłuchania w Kongresie zapewniał, że jego misją w Polsce będzie wsparcie dla idei Trójmorza. W sytuacji jednak, w której uwaga świata skupia się przede wszystkim na rosyjskiej agresji na Ukrainę, priorytety są zupełnie inne. Europa i Stany Zjednoczone borykają się obecnie z wieloma problemami, z których chyba najważniejszy to kryzys energetyczny.
Chiny wkraczają do gry
Na wielu płaszczyznach widoczna jest sprzeczność interesów Stanów Zjednoczonych i Chin, pytanie czy także w Europie Środkowej. Wiele do myślenia daje niedawna chińska propozycja udziału w integracji oraz rozwoju gospodarczym Europy Środkowej i Polski. Dnia 29 lipca 2022 roku miała miejsce, z inicjatywy chińskiej, rozmowa telefoniczna Prezydentów Polski i Chin. Po rozmowie każda ze stron wydała swój komunikat, w polskim mowa jest przede wszystkim o wojnie na Ukrainie, a w chińskim o współpracy gospodarczej z Polską i Europą Środkowo-Wschodnią, w tym o eksporcie polskich towarów do Chin. Wojnie na Ukrainie poświęcono w nim jedno końcowe zdanie. Intencje chińskie w pełni przedstawia dopiero artykuł (sponsorowany) Sylwestra Szafarza „Genialna inicjatywa Chińczyków” zamieszczony w Dzienniku Trybuna (2-4. 09.2022). Nie wspomina się w nim o Jedwabnym Szlaku wiodącym do Polski przez Rosję i Ukrainę i proponuje przedłużenie linii kolejowej z Budapesztu do Warszawy (tylko 900 km), czyli włączenie Polski do bałkańskiego Jedwabnego Szlaku (China Railway Express). Ta linia kolejowa (ChRE) odegrać może, czytamy w artykule, doniosłą rolę we wsparciu starań Polski i jej partnerów regionalnych mających na celu „stymulowanie integracji ekonomicznej (politycznej, społecznej i in.) np. w ramach tzw. Trójmorza, systemu wyszehradzkiego i przy współpracy Państw Europy Środkowo-Wschodniej i Chin”. Jednocześnie Polska „to wielkie infrastrukturalne pole inwestycyjne i modernizacyjne we wszystkich rodzajach transportu: drogowego (autostrady), kolejowego (rozbudowa i modernizacja), lotniczego (CPK) i morskiego (rozbudowa i unowocześnianie stoczni oraz portów, m.in. celem przewożenia gazu skroplonego, przekop mierzei wiślanej itp.)”.
Propozycje to ciekawe, ale czy możliwe do realizacji przy trwającym konflikcie na Ukrainie oraz napięciach w relacjach amerykańsko-chińskich? Przy istniejącej ścisłej współpracy Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych w polityce wobec Chin, inicjatywa chińska może być zrozumiana jako próba wsparcia Rosji przez ChRL. Przy czym należy podkreślić, że Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Prezydentem Chin wyraźnie przedstawił polski punkt widzenia w sprawie konfliktu na Ukrainie.
Bukaresztańska Dziewiątka
Grupa Wyszehradzka przeżywa kryzys, pomysł na Trójmorze w zastoju (chyba z braku inwestorów i funduszy), propozycje chińskie trudne do realizacji. Nie jestem militarystą, ale podejrzewam ze smutkiem, że w chwili obecnej integracji środkowoeuropejskiej sprzyja najbardziej istnienie i działalność Bukareszteńskiej Dziewiątki, czyli państw wschodniej flanki NATO (Bułgaria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, uczestniczą w niej też Węgry – a jednak!). B9 powstała w Warszawie 22 lipca 2014 r.
Z ostatniej chwili
W tygodniku „Sieci” (nr 36/2022 z dnia 5 września 2022) ukazał się wywiad z premierem Mateuszem Mazowieckim, w którym zapowiedział on powrót do ściślejszej współpracy z Węgrami i wspólnych z nimi działań w ramach V4. Chodzi prawdopodobnie o wspólne akcje na forum Unii Europejskiej tam, gdzie interesy Polski i Węgier są zbieżne. A różnice w sprawie Ukrainy i Rosji pozostają niezmienne.