3 grudnia 2024

loader

Trump winny napaści seksualnej

fot. Hillel Steinberg / Flickr

Ława przysięgłych w Nowym Jorku uznała we wtorek w procesie cywilnym Donalda Trumpa za winnego seksualnego wykorzystywania i zniesławiania 79-letniej obecnie amerykańskiej pisarki E. Jean Carroll. Przyznała jej odszkodowanie w wysokości 5 mln dolarów.

Ława przysięgłych oddaliła zarzut Carroll, że Trump zgwałcił ją w latach 90. Uznała jednak, że wykorzystał ją seksualnie. Pozew dotyczył zarzutów o gwałt i naruszenie nietykalności cielesnej. Oskarżycielka uznała także, że były prezydent zniesławił ją, nazywając jej zarzuty „oszustwem i przekrętem”.

W trakcie procesu zaprezentowano dowody, w tym zeznania Carroll i dwóch jej przyjaciół, którzy potwierdzili, że informowała ich o rzekomym ataku zaraz po jego wystąpieniu. Zeznania złożyły również inne kobiety, które twierdzą, że były niewłaściwie traktowane przez Trumpa. 

Carroll nie skomentowała werdyktu, ale jej adwokatka Roberta Kaplan powiedziała: „Jesteśmy bardzo szczęśliwi”.

Trump, który ogłosił swoją kandydaturę na prezydenta w wyborach w 2024 roku, konsekwentnie zaprzeczał twierdzeniom oskarżycielki i nie pojawił się nawet na procesie, utrzymując, że nigdy nie spotkał Carroll, którą określa jako „psychicznie chorą” i „niezrównoważoną”.

„NIE MAM ABSOLUTNIE ŻADNEGO POJĘCIA, KIM JEST TA KOBIETA. Ten werdykt to hańba – kontynuacja największego polowania na czarownice wszechczasów!” – napisał Trump na komunikatorze Truth Social. 

Carroll wystąpiła z pozwem w minionym roku. Twierdziła, że Trump zgwałcił ją w garderobie domu towarowego Bergdorf Goodman w 1995 lub 1996 roku. Po raz pierwszy ujawniła to publicznie w 2019 roku w swojej książce „What Do We Need Men For?: A Modest Proposal”.

Trump jako prezydent, a potem jako osoba prywatna, nazwał zarzucaną mu relację z Carroll fikcją, którą wymyśliła, aby zwiększyć sprzedaż swojej książki. Jak przekonywał „nie jest ona w moim typie”.

„Robi to dla pieniędzy I z powodów politycznych. (…) A robiąc to, działa na szkodę prawdziwych ofiar gwałtów” – argumentował Trump.

W trakcie zeznań Carroll zapytana przez obronę Trumpa, czy została „rzekomo zgwałcona” odparła: „Zostałam zgwałcona”. Indagowana dlaczego nie wzywała pomocy lub nie poszła na policję, powiedziała: „Zgwałciłby mnie, czy krzyczałabym, czy nie”. Wyjaśniła, że „kobiety to rozumieją”.

Adwokaci Trumpa zakończyli sprawę bez powoływania świadków. Trump był wymieniany jako możliwy świadek, ale zrzekł się prawa do zeznań.

Kontrowersje w mediach

Organizacja UltraViolet wezwała CNN do anulowania planowanego spotkania z Trumpem. „Gdy media takie jak CNN dają Trumpowi platformę, szkodzą wszystkim swoim widzom” – napisało UltraViolet. Grupa dodała, że Carroll to jedna z ponad 20 kobiet, które zgłosiły oskarżenia o napaść seksualną przeciwko Trumpowi. 

Więcej niż dwadzieścia kobiet i 13-letnia dziewczyna oskarżyły Trumpa o niewłaściwe zachowanie seksualne, w tym o gwałt i napaść. Miesiąc przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku, w mediach pojawiło się nagranie z 2005 roku, na którym Trump mówi do prowadzącego program „Access Hollywood”, Billy’ego Busha, że „kiedy jesteś gwiazdą”, kobiety pozwalają ci „robić cokolwiek”, w tym „chwytać je za cipkę”.

Wszystko to dodaje kontekstu do trwających kontrowersji dotyczących zachowań Trumpa wobec kobiet.

Wezwanie do zmiany prawa

W wyniku procesu znana prawniczka Lisa Bloom wezwała prawodawców z Nowego Jorku do przedłużenia terminu przedawnienia dla przestępstw seksualnych, aby Trump mógł być ścigany karnie za wykorzystywanie seksualne, które sąd cywilny uznał za popełnione przez niego.

Adwokaci Trumpa zapowiedzieli apelacje

Po werdykcie prawo jest teraz po stronie Carroll, ale proces prawny prawdopodobnie jeszcze się nie skończył. Zespół prawny Trumpa zapowiedział apelację, co oznacza, że sprawa może trafić do wyższych sądów. Tymczasem Carroll i inne oskarżycielki mogą czuć pewną ulgę, wiedząc, że ich głosy zostały usłyszane i uznane za prawdziwe przez sąd.

Skomplikowana sytuacja prawna Trumpa

Werdykt w sprawie Carroll jest najnowszym w serii problemów prawnych, z jakimi mierzy się były prezydent. Miesiąc temu Trump odpierał zarzuty związane z rzekomymi płatnościami, których miał dokonać w czasie wyborów prezydenckich w 2016 roku, w celu ukrycia skandali seksualnych. Wśród tych zarzutów była płatność 130 tys. dolarów gwieździe filmów dla dorosłych Stormy Daniels, oraz płatność 30 tys. dolarów byłemu portierowi Trump Tower, który twierdził, że zna historię o dziecku, które Trump miał poza małżeństwem.

Wszystkie te sprawy mogą wpłynąć na przyszłą karierę polityczną Trumpa, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego plany startu w wyborach prezydenckich w 2024 roku.

ALF

Redakcja

Poprzedni

To nie jest kraj dla młodych ludzi

Następny

Wolą batożenie gejów od lewicy?