8 listopada 2024

loader

Trump z „Misia” wzięty

Skoro jest zima, jest zimno – taką zdroworozsądkową maksymą zdaje się kierować amerykański prezydent Donald Trump. Zupełnie jak palacz w kotłowni w niezapomnianej scenie z „Misia” Stanisława Barei, który tłumaczył kierowniczce, że pali bez przerwy, a skoro jest zimno, to ma być, bo przecież jest zima.

Północno-wschodnią część Stanów Zjednoczonych dotknęły silne mrozy, dochodzące do – 40 stopni Celsjusza. Prezydent Donald Trump przebywający na wakacjach na Florydzie wyraził się więc na Twitterze: „Na wschodzie to może być rekord zimna w dniu przed Sylwestrem. Być może należałoby użyć starego, dobrego ocieplenia klimatu, przed którym nasz kraj, jak żaden inny, chciał się bronić płacąc miliardy dolarów. Ubierzcie się ciepło!”.
71-letni miliarder zawsze manifestował sceptycyzm, co do zmian klimatycznych. Twierdził nawet głośno, że to „wymysł Chińczyków”. Jego wpis wywołał lawinę rekcji internautów i naukowców, próbujących wyjaśnić prezydentowi naturę klimatu lub skrytykować jego sposób myślenia. „Zmiany klimatyczne są rzeczywiste” – odpowiedział dyrektor Kalifornijskiej Akademii Nauk Jon Foley. „Tak samo mamy ciągle głód na świecie, nawet jeśli jemy Big Maca” – dodał profesor Foley.
„W tym roku średnio trzy rekordy upałów przypadały na jeden rekord zimna” – przypomniała deputowana demokratyczna ze stanu Waszyngton Pramila Jayapal. Według Światowej Organizacji Meteorologicznej, rok 2017 był najcieplejszym rokiem na naszej planecie od czasów rozpoczęcia pomiarów, co podkreślali liczni naukowcy odpowiadający Trumpowi.
Po wprowadzeniu się do Białego Domu Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z paryskiej umowy klimatycznej, gdyż jego zdaniem zniszczyłaby przemysłowe stanowiska pracy. Jego administracja wycofała też zmiany klimatyczne z listy „zagrożeń dla państwa amerykańskiego” oraz wznowiła wydobycie węgla kamiennego i gazu z łupków na terenach federalnych.

trybuna.info

Poprzedni

Zły rok dla dziennikarzy

Następny

Ukraina nie zdała testu