2 grudnia 2024

loader

Zwycięstwo Ukrainy to bezpieczna Polska

fot. Maciej Nędzyński / Ministerstwo Obrony Narodowej

Za nami rok pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą. Rok temu Rosjanie przełamali tabu. Na ukraińskie miasta poleciały rakiety, a w stronę Kijowa pojechały czołgi. Jest małym pocieszeniem, że Putin popełnił największą pomyłkę w rosyjskiej geopolityce od czasów caratu. Życia ukraińskim dzieciom to nie zwróci. Wojna to śmierć. I tej śmierci, niestety, będzie jeszcze więcej. Obecnie panuje przekonanie, że wojna, która miała potrwać kilka dni, potem kilka miesięcy, potrwa kilka lat. Niestety musimy się z tą myślą oswajać.

Musimy również wyciągnąć swoje własne wnioski z wojny obronnej Ukrainy. Jak budować polską siłę militarną, aby skutecznie odstraszała ona potencjalnego agresora? Tak, by inwazja na Polskę nikomu nie mogła się opłacić! Aby na polskiej ziemi nie doszło do powtórki zbrodni z Buczy czy Irpienia.

Armia bez poboru, ale z silną rezerwą

Po pierwsze, polska potrzebuje silnej armii zawodowej wspartej przeszkoloną rezerwą. Nie będę rozstrzygał, czy ta armia ma mieć 200, czy 300 tysięcy. Pamiętajmy tylko, że budowa armii 300-tysięcznej, to zadanie zakrojone na kilkanaście lat. Już teraz potrzebne jest uzupełnienie stanów osobowych jednostek organizacyjnych wojska. Obecnie w wielu brygadach ukompletowanie sięga 60 proc.

Zarówno Polska, jak i Ukraina, nie będą Rosji dorównywać liczbą uzbrojenia. Możemy natomiast przeciwstawić agresorowi wielką liczbę ludzi broniących aktywnie swojej ojczyzny. Dlatego jest ważne, aby jak największa liczba osób w Polsce posiadała, chociaż podstawowe kompetencje wojskowe.

Uważam jednak, że na szkolenie powinny trafiać przede wszystkim osoby, które odbyły już zasadniczą służbę wojskową, ewentualnie osoby, które chcą takiego przeszkolenia. Nie ma sensu tworzyć poczucia nerwowości, w sytuacji, gdy chętnych do odbycia przeszkolenia wojskowego nie brakuje. Metoda ochotnicza jest tysiąc razy lepsza od przymusu.

Skuteczna armia to armia złożona z ludzi, którzy chcą w niej być, którzy traktują służbę jak spełnienie marzeń, a nie jak przykry obowiązek. Szczególnie istotne jest to, aby do wojska wciągać osoby ze specjalistycznymi umiejętnościami. W dzisiejszych czasach pobór jest rozwiązaniem anachronicznym. Poboru nie ma ani w USA, ani w Kanadzie, ani w najważniejszych europejskich państwach NATO i UE. W państwach UE i NATO pobór jest tylko w Skandynawii, na Cyprze, w Grecji, Austrii i Estonii. Polska potrzebuje armii dobrze wyposażonej, dobrze wyszkolonej i dobrze dowodzonej. Armii, które dzięki nowoczesnym systemom rozpoznania, w tym systemom satelitarnym, wie więcej od przeciwnika, potrafi działać szybciej, z zaskoczenia. Do tego nie potrzebujemy wojska z poboru. Potrzebujemy zaplecza rezerwy dla armii zawodowej. Ale powinna być to rezerwa zbudowana z ochotników. 

Kogo powinniśmy mieć w rezerwie? Lekarzy, informatyków, ale przede wszystkim logistyków. Ukraińcy wygrywają z Rosjanami między innymi nowocześniejszą logistyką. Dlatego konieczny jest rozwój zdolności logistycznych wojska i zwiększenie atrakcyjności służby wojskowej dla specjalistów z zakresu logistyki.

Do wyszkolenia każdego żołnierza potrzebny jest czas i pieniądze.  Dziś Polski nie stać na to, by doświadczeni oficerowie pozostawali poza armią. Młodsi oficerowie, którzy przeszli na emeryturę, mogą być z powodzeniem przywróceni do czynnej służby. Nie wolno nam rezygnować z ich doświadczenia.

Wojsko powinno być dla wszystkich chętnych, i dla mężczyzn i dla kobiet. Dlatego konieczne jest stworzenie systemu, w którym kobiety mogą w bezpiecznych warunkach odbywać dobrowolną zasadniczą służbę wojskową a po przejściu do rezerwy wzmacniać potencjał obronny państwa. Ważne jest stworzenie systemu praktyk antydyskryminacyjnych w Wojsku Polskim.

Koniec z doktryną Macierewicza

Jeden filar wojska to ludzie, drugi to sprzęt. Co należy kupować? Absolutnym priorytetem jest stworzenie systemu obrony powietrznej kraju opartego na minimum 8 bateriach Patriot i minimum dwudziestu bateriach systemu średniego zasięgu Narew. System powinien chronić bazy lotnicze, gazoport, główne zgrupowania wojska, główne ośrodki miejskie. Rząd buduje system obrony powietrznej. Ale musimy mieć świadomość, że będzie on gotowy najwcześniej w 2030 roku. Wtedy zakończy się realizacja trzech programów: Wisła, Narew i Pilica.

Do tego dochodzi posiadanie własnego rozpoznania satelitarnego. Wiele sukcesów Ukraińców wynika z tego, że ich artyleria jest naprowadzana satelitarnie przez Amerykanów. Polska też będzie miała dostęp do tego systemu. Ale musimy też budować własne rozpoznanie satelitarne. W ostatnich miesiącach Polska podpisała kontrakt na dostawę satelitów wojskowych  z Francją. To bardzo dobra decyzja.

Wiele emocji budzi kwestia czołgów. Czy lepsze są K2, czy Abramsy? Współpraca z Koreą jest kierunkowo ciekawą opcją. Daje ona możliwość współpracy z polską zbrojeniówką i transferu technologii. To odróżnia Koreańczyków od Amerykanów, którzy na transfer technologii decydują się bardzo niechętnie, a i Polska ma z offsetem raczej średnie doświadczenia. Oczywiście nie oznacza to, że nie należy kupować amerykańskiej broni. Należy. Amerykanie nie dają technologii, ale dają wielkie korzyści geostrategiczne. Patrząc realistycznie, kupując amerykańską broń umacniamy sojusz z najpotężniejszą armią świata, z państwem, z którym mamy zbieżne interesy geostrategiczne. To daje Polsce nie tylko nowoczesny sprzęt, ale i bezpieczeństwo. Dlatego należy kupować i Abramsy i czołgi K2. K2 dlatego, ponieważ to nowoczesne czołgi i transfer nowoczesnych technologii do polskiej zbrojeniówki. Abramsy, ponieważ to nowoczesne czołgi i umocnienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. 

Te wszystkie czynniki należy uwzględniać planując modernizację sił zbrojnych. Jest to ogromny wysiłek. Tylko w tym roku na modernizację wojska może pójść 100 mld zł. Ostatni rok był wyjątkowy jeśli chodzi o zakupy nowoczesnego uzbrojenia dla polskiej armii. Podpisano wiele kontraktów, rozpoczęto wiele procesów, które mają zmodernizować i wzmocnić nasze siły zbrojne. Chciałbym z tego miejsca zadeklarować w imieniu całej Lewicy, że po przejęciu władzy dopilnujemy by ta modernizacja nie wyhamowała. Skończymy z “doktryną Macierewicza”, według której każdy nowy minister obrony unieważnia wszystkie najważniejsze kontrakty zbrojeniowe. Afera z Caracalami nie może się powtórzyć.

Od ponad roku jestem wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Obrony Narodowej. W tym czasie pracowaliśmy nad ustawą o obronie Ojczyzny, w duchu rzadkiego w polskim Sejmie kompromisu. W toku prac podkomisji udało mi się przeprowadzić poprawkę, która uratowała pracę kilku tysiącom osób związanych z WKU. Prace nad ustawą pokazały także podziały w obozie prawicy. PiS-owscy posłowie odrzucali poprawki przygotowane przez posła Macierewicza i posłankę Siarkowską. W tych przypadkach akurat mieli rację. Szczególnie Antoni Macierewicz w ostatnim roku dodał do swego dorobku kolejną ciemną kartę, gdy na jesieni uniemożliwił swoim zachowaniem przyjęcie uchwały uznającej Rosję za państwo terrorystyczne. 

Scenariusze na przyszłość 

Swój tekst rozpocząłem od stwierdzenia, że z biegiem czasu dni zmieniały się w miesiące, a miesiące w lata. Taka obecnie dominuje perspektywa dotycząca długotrwałości wojny w Ukrainie. Wiele zależeć będzie od sytuacji na froncie. Istotne będą jednak również czynniki zewnętrzne, w tym dostawy uzbrojenia dla Ukrainy. Tutaj decydujące znaczenie odegrają Stany Zjednoczone. Czy kurs Bidena zostanie utrzymany? Wszystko zadecyduje się w wyborach prezydenckich. W szeregach Republikanów nie brak głosów sugerujących zmniejszenie wsparcia dla Ukrainy lub jego wstrzymanie. 

Inny czynnik to zachowanie Chin. Dzisiaj Państwo Środka wspiera Rosję werbalnie i propagandowo, ale gdy mówimy o czynach to Chiny są neutralne. Ewidentnie boją się sankcji wtórnych wobec własnej gospodarki, pozostają też pod wrażeniem jedności Zachodu ws. Ukrainy. Coś, co nad Wisłą urasta bowiem do wielkiej różnicy zdań między Warszawą i Londynem z jednej strony, a Paryżem i Berlinem z drugiej strony, nad Jangcy jest przypisem do historii o zjednoczonym Zachodzie. Jest jeszcze najczarniejszy scenariusz, czyli niepokoje wokół Tajwanu, w wersji skrajnej, otwarcie drugiego frontu w toczącej się globalnej wielkiej grze. Gdyby doszło do agresji na Tajwan Amerykanie skupiliby swoją uwagę w regionie Indopacyfiku. To, póki co, scenariusz mało prawdopodobny. Na szczęście dla Ukrainy i… dla Polski. 

Polska jest w NATO. NATO jest w Polsce. W Polsce stacjonują amerykańscy żołnierze. Na razie rotacyjnie, ale liczymy na to, że ta obecność stanie się permanentna. NATO się rozszerza. Na wejście Szwecji i Finlandii do NATO trzeba będzie poczekać do wyborów w Turcji, ale prezydent Biden trafnie podsumował, że zamiast finlandyzacji NATO Putin dostał Finlandię w NATO. 

Do tej pory każda historyczna zawierucha w Europie oznaczała dla polskiego społeczeństwa ból i cierpienie. Dzisiaj, dzięki członkostwu w Unii Europejskiej i NATO jesteśmy po bezpieczniejszej stronie historii. Nasze doświadczenia z poprzednich dekad i wieków nakazują nam empatię i pomoc tym, którzy mieli mniej szczęścia. Otworzyliśmy nasze domy i serca dla Ukraińców. Za to wszystkim Państwu dziękuję. I pamiętajmy, zwycięska Ukraina to bezpieczna Polska.

Autor jest wiceprzewodniczącym Komisji Obrony Narodowej, posłem na Sejm RP oraz Sekretarzem Generalnym Nowej Lewicy.

Marcin Kulasek

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Ostatnia chińska przywódczyni i jej plemię