Mężczyzna z wolnego wybiegu

Mam małego kota. Nie, nie chodzi o pewną psychiczną „niedogodność” co o zwierzątko podobno domowe. Wylądował u mnie przypadkiem, tak jak śmierć przypadkiem zabrała mojego starego kocura. Klin klinem. Nazwałam młodego Ezra, co w hebrajskim ma oznaczać „Pomocnika”. I robi to, co powinien robić rasowy pomocnik, to znaczy…