Nadzwyczajne wydarzenia polityczne, ekonomiczne a właściwie liczne inne o zasięgu światowym, a co najmniej kontynentalnym, wywołują szereg dysput na temat ich skutków i przyszłych zmian na naszym globie.
Tak było w sytuacji licznych wojen i kryzysów ekonomicznych, politycznych rozstrzygnięć, pandemii Covid-19, tak też jest dziś w obliczu wydarzeń na Ukrainie i zaangażowania różnych stron tego konfliktu.
Wojciech Pomykało nawiązał do tych deliberacji w dwóch odcinkach publikacji pt. „Jutro, a właściwie pojutrze”, które ukazały się na łamach „Trybuny” (1.06 i 3.06. br.). Każdy z nich otwierał tekst: „Spór o wizje nadchodzącego świata oraz przyszłe miejsce w nim CHRL, Rosji, USA i kapitalistycznej Europy Zachodniej”.
Część pierwsza, również i druga
dotyczą przede wszystkim Chin, ich niedawnej przeszłości, nadzwyczajnego rozwoju ekonomicznego i rosnącej światowej potęgi. W tym kontekście Autor wielokrotnie, krytycznie ocenia prace i poglądy prof. B. Góralczyka poświęcone współczesnym Chinom – „patrzy na tego kolosa bardziej z amerykańskiego, niż jakiegokolwiek innego punktu widzenia”. Pan Profesor Pomykało może mieć oczywiście krytyczny pogląd na prace Pana Profesora Góralczyka, ale przy braku jakiekolwiek ich szczegółowszej analizy sam epitet „amerykański” wydaje się niewystarczającym wśród tuzów naukowych rozważań. Nie bardzo wiadomo co on znaczy, a jeszcze przypomina to jota w jotę stygmatyzowanie „komunistami” czy „Sowietami”.
Nie wystarcza również stwierdzenie, że „niedostatecznie zgłębił on [Góralczyk – red.] przy swojej wielkiej zresztą znajomości Chin tych przeobrażeń, które do modelu tutejszego chińskiego ustroju wprowadził Deng Xiaoping w 1978 roku, a które pogłębiły prawie powszechnie nieznane lub mało znane wydarzenia zwłaszcza jeśli chodzi o ich przyczyny i skutki wydarzenia z 1989 r. mające miejsce na placu Niebiańskiego Spokoju. Tymczasem zmiany te spowodowały w sumie to, że ostatecznie w ChRL powstał nowy ustrój społeczno-gospodarczy”.
Problem z określeniem tego ustroju i jego zgłębieniem ma wielu; Pomykało opisał go wyjątkowo odkrywczo i obszernie jako : „ustroju bardzo zmienionego w stosunku do ich ustroju wcześniejszego” lub „innego ustroju zarówno w stosunku do kapitalistycznej USA, czy zachodnio europejskich, równie kapitalistycznych mocarstw”. I tylko tyle – ani razu w tekście nie prezentuje podstawowych jego elementów, jak również mechanizmów dokonanych procesów w chińskiej gospodarce i społeczeństwie, a za tym powodów sukcesów Chin.
Całość tej powtarzającej się, swoistej polemiki zamyka końcowe zdanie tekstu: „Szkoda tylko, że twórczość prof. Bogdana Góralczyka i wielu polskich autorów piszących o współczesnych Chinach, i fundamentalnych problemach globalnego świata oraz generalnych kierunkach jego rozwoju tego nie dostrzega się i nie rozumie”. Przyznać muszę z pokorą, że ja nie rozumiem na odmianę całej narracji Profesora. Nadto nieotwarcie nasuwa się sugestia, że powodem powstania tego tekstu była powyższa potyczka.
Chiński kot zjadł liberalizm
Autor pisze, że „Sojusz przedstawiciela kapitału George’a Sorosa z głównym przedstawicielem polskich liberałów Adamem Michnikiem, przygotowywał dobrze warunki zmiany ustroju w naszej ojczyźnie w postaci obalenia dotychczasowego ustroju komunistycznego i zastąpienia go ustrojem kapitalistycznym. W Chinach chciano – inspirując szybki rozwój techniczno-ekonomiczny kraju – powtórzyć ten projekt inspirując liberalizację tego kraju…odrzucenie w 1981 r. liberalno-kapitalistycznej drogi rozwoju Chin stworzyło im bezprecedensową drogę szybkiego rozwoje gospodarczo-technicznego”.
Przyczyną niepoddania się wymogom liberalnej ekonomii i wpływom światowego kapitału przez Chiny było stworzenie dużo wcześniej własnej, oryginalnej doktryny ekonomicznej wyrażającej się skrótowo słynnym powiedzeniem: „nieważne czy kot jest czarny czy biały, ważne aby łowił myszy”. Takich poszukiwań i rozwiązań ani wcześniej, a szczególnie w latach stanu wojennego, u nas zabrakło a wszystkie późniejsze projekty i działania władzy były daleko i zasadniczo spóźnione. Oczywiście licznych różnic szukać należy również w wielkości Chin i wieloletniej niezależności Pekinu od kremlowskich elit, odmienności historycznej, kulturowej i innych. Wydaje się nadto, ze chiński kot, już ze swojego założenia miał łapać myszy także kapitalistycznymi, wypróbowanymi metodami, co przeczy stwierdzeniu o „współzawodnictwie chińsko-kapitalistycznym”
„Chiński partner dostał dzięki temu [że odrzucił liberalną wersję chińskiego rozwoju – Z.T.] szanse na długoterminową przewagę w zakresie osiąganego rozwoju społeczno-gospodarczo-technicznego nad swoim kapitalistycznym, amerykańskim adwersarzem i nie tylko amerykańskim, ale nad kapitalizmem całego, globalnego świata.” Była już mowa o tym jak chiński partner wypracował, a nie dostał, tę szansę. Z tą globalną przewagą to może Pan Profesor trochę poczeka, a jeśli mowa o świecie to w swoim czasie podobny sukces, oczywiście w odmiennych warunkach, osiągnęła nie tylko Japonia. Porzuciła izolacjonizm i dokonała przełomowych zmian gospodarczych, które po dziś dzień zapewniają jej wyjątkowo wysoką pozycję.
Rosja i Chiny dziś
Na początku swoich rozważań Autor niejako aktualizuje wypowiedź: „Rosyjska agresja na Ukrainę i specyficzne chińskie stanowisko w tej sprawie”, a później „przeciwnik współczesnych Chin, jakimi są USA, chciałyby, wykorzystując atak Rosji na Ukrainę, aby oddzielić chińskie atomowe mocarstwo od atomowego mocarstwa rosyjskiego. Idzie o to, aby wygrać współzawodnictwo z ustrojem, który gorzej reprezentuje się w tym współzawodnictwo w postaci Rosji”. Mimo tego „nie uda się współcześnie przeciwstawić sobie obu mocarstw (ChRL i Rosji)” co okazuje się, jak wszyscy wiedzą, prawdą, ale z powodów bardziej „specyficznych” niż ich możliwości atomowego ataku..
Chiny i Rosja jutro
Profesor pisze: „zjednoczone kraje kapitalistyczne, ostatecznie odrębnie rozprawią się z antagonistyczną wobec nich Rosją, będącą ostatecznie też krajem kapitalistycznym co wcześniej czy później musi spowodować, że w Rosji bardziej przyjęte zostanie rozwiązanie chińskie, niż utrwalone zostanie rozwiązanie kapitalistyczne w wersji autorytarnej.”
Po pierwsze – nikt nie wie czy w ogóle i w jakiej sytuacji „zjednoczone kraje kapitalistyczne, ostatecznie odrębnie [to znaczy zapewne, że bez ruszania Chin? –Z.T.] rozprawią się” z Rosją, biorąc pod uwagę nie tylko jej nuklearną potęgę, skutki zastosowanej blokady ekonomicznej bijące w kraje-decydentów, ale i stanowisko Chin nieskorych do udziału w nakładanych sankcjach i prowadzących dalej bardzo ożywioną wymianę handlową z Rosją.
Po drugie – powraca kłopot z opisaniem rozwiązania chińskiego (to sformułowanie, nigdy niezaprezentowane szczegółowiej przez Autora, używane jest tylko jako ogólne hasło, wręcz zawołanie), nadto tamtejszy kapitalizm można by zapewne nazwać państwowym z racji pełnej kontroli życia gospodarczego przez ośrodki władzy. I jeszcze do tego mamy Komunistyczną Partię Chin, która niewątpliwie ma i realizuje pozycję autorytarną w kraju.
Po trzecie – dla dokonania zasadniczych przeobrażeń ustroju polityczno-ekonomicznego, nie tylko zresztą Rosji, muszą zaistnieć określone konieczności i warunki, odmienne przecież niż miało to miejsce w Chinach. Nie jest proste, a być może i niemożliwe, naśladownictwo chińskiego, wyjątkowego pierwowzoru-konglomeratu łączącego w sobie wielowiekową tradycję, odrzucenie poprzedniej ideologii na rzecz czystego pragmatyzmu i kontrolnej roli praktyki, co w efekcie dało centralnie i terenowo zarządzane przez biurokrację – tę z kolei nadzorowaną przez partię komunistyczną – państwo prorozwojowe.
Pojutrze
„współczesny świat będzie musiał przeżyć współczesne okresowe zamieszanie, w którym kapitał rosyjski, chce zwiększyć swoje maksymalne zyski, a jego partner chiński, musi przeczekać trudne czasy powstałe z tego zamętu. Wizja jednak pomyślnego rozwoju świata polegać będzie na tym, że przeobrażona Rosja, jako sojusznik Chin, będzie podstawą kreacji nowego kształtu świata, w dłuższej perspektywie.”
Panie Profesorze, we współczesnym świecie to zupełnie inny kapitał, różnymi zresztą metodami, stara się zwiększać swoje zyski. Projekcja pomyślnego rozwoju naszego globu nie może pomijać pozostałych państw i narodów z ich często odmiennymi oglądem rzeczy, interesami, preferowanymi wartościami i ideami, a w dłuższej perspektywie to już nie jeden raz mieliśmy osiągnąć wszelką szczęśliwość.
Nie znam i nigdy nie spotkałem prof. Góralczyka, podobnie jak tego rodzaju i poziomu polemiki. Analogicznie całej wypowiedzi ocierającej się zbyt blisko o propagandowy tembr. Chiński, niewątpliwy wielki, sukces społeczno-ekonomiczny, jego genealogia, znaczenie i wpływ na współczesny świat może niewątpliwie prowadzić do pogłębionych dociekań i wniosków.
Zygmunt Tasjer