22 listopada 2024

loader

Lektury

fot. Unsplash

Sprawa lektur szkolnych ciągnie się od kiedy pamiętam (jak zresztą problemy całej polskiej edukacji). Obecnie obowiązujący kanon zatwierdzono decyzją Ministra Edukacji Narodowej w 2021 r. i już wówczas wystarczająco go skomentowano przez różne środowiska. W związku z tym chcę wyłącznie przypomnieć, z czym muszą się mierzyć podopieczni polskich placówek edukacyjnych oraz zwrócić uwagę na rażący niedobór lektur z gatunku  fantastyki.

Statystyki czytelnicze nie napawają optymizmem, jak co roku. Według Biblioteki Narodowej „co najmniej jedną książkę w przeciągu roku” w 2022 r. przeczytało wyłącznie 34% ogółu respondentów (w 2019 r. – czyli przed pandemią – było to 39%). Przyglądając się dokładniej statystykom młodych czytelniczek i czytelników, zauważymy pewną ciekawą rzecz. Osoby w wieku 15-18 lat najczęściej sięgają po lektury szkolne, ale zaraz za nimi plusuje się fantastyka dla młodzieży (czyli coś poza obowiązkiem szkolnym), co odpowiednio wynosi 24% oraz 22%. W poprzednich latach ten gatunek literacki także cieszył się największą popularnością wśród młodzieży.

W odniesieniu do powyższych danych, spójrzmy iloma autorami i autorkami (kobiet nie będzie, od razu napiszę) z gatunku fantastyki może poszczycić się kanon lektur szkolnych. Zacznę od klas VII-VIII szkoły podstawowej, kiedy pojawiają się bardziej poważne tytuły. Młodsze roczniki raczone są wieloma tekstami, w których obecnych jest element fantastyczny, jednak są to w większości bajki bądź baśnie, które trudno zaliczyć w pełni do gatunku fantastyki (chociaż trafiają się np. Zwiadowcy Johna Flangana czy fragmenty – no a jak – Cyberiady Stanisława Lema). W przypadku szkół średnich zakres rozszerzony dotyczy klas z rozszerzoną podstawą programową języka polskiego. Natomiast wybór lektur uzupełniających na lekcję języka polskiego to inaczej dobrowolny wybór nauczyciela, na który ma wpływ wiele czynników np. osobiste preferencje światopoglądowe, możliwości czasowe, dostępność lektury itd.

Klasy VII-VIII

  • Wśród 13 lektur: 0
    • Wśród 14 lektur uzupełniających: 0

Licea i technika

  • Wśród 49 lektur (zakres podstawowy): 2 (George Orwell, Rok 1984; Jacek Dukaj, Katedra)
    • Wśród 43 lektur uzupełniających: 1 (Stanisław Lem, Wizja lokalna)
  • Wśród 25 lektur (zakres rozszerzony): 0 (chyba że uznamy Mistrza i Małgorzatę Michaiła Bułhakowa jako kanon fantastyki, to wówczas 1)
    • Wśród 25 lektur uzupełniających: 1 (Aldous Huxley, Nowy wspaniały świat)

Może zastanawiać fakt, że podstawa programowa z rozszerzonym językiem polskim w nikłym stopniu porusza tematykę fantastyki. I jakkolwiek Mistrz i Małgorzata przepełnione jest elementami fantasy, to najczęściej w celu przykrycia pewnych idei autora i poddania satyrze elementów życia w ówczesnej Rosji. Nowy wspaniały świat stanowi już jednak science fiction z prawdziwego zdarzenia, w tym przypadku z podgatunku antyutopii. Wrzucono ją jednak do lektur uzupełniających, przez co szanse na zapoznanie się z nią w klasie są nikłe.

Zakres podstawowy niewątpliwie posiada dwa mocne atuty, a mianowicie antyutopijny Rok 1984 oraz opowiadanie Katedra polskiego pisarza Jacka Dukaja. Są to właściwie najjaśniejsze elementy z całego kanonu lektur. W uzupełniających książkach znalazł się również Stanisław Lem, ale nie z Solaris, Dziennikami Gwiazdowymi czy nawet Powrotem z gwiazd, ale o wiele mniej znaną Wizją Lokalną. I jakkolwiek trudno nazwać ów tytuł złym, to na pewno można jednym z trudniejszych polskiego pisarza science fiction. Jest to powieść będąca swojego rodzaju esejem filozoficznym, na który składa się kilka części. Skąd taki wybór? Czy katowanie młodych ludzi skomplikowanymi wywodami Lema ma jakiś sens? Złośliwie mogę napisać, że nie i prawdopodobnie dlatego znalazły się na liście.

Zmodyfikowana w 2021 r. podstawa programowa wprowadziła kolejny zamęt w polskim systemie edukacji, w tym nie poprawiła jakości lektur. Kraj, z którego pochodzi m.in. Andrzej Sapkowski, Janusz Zajdel, Stanisław Lem, Maja Lidia Kossakowska, Jarosław Grzędowicz, Anna Kańtoch itd. nie stara się dotrzeć z literaturą do najmłodszych, pokazać im, że polska kultura nie kończy się na patetycznej poezji, martyrologii oraz mozolnych powieściach. Zamiast tego, dorzuca do kanonu m.in. 2 książki Karola Wojtyły, jedną Wyszyńskiego oraz jedną o Wyszyńskim, co najwyraźniej uznano za istotne elementy historii literatury.

Wzięcie pod uwagę klasyki fantastyki w kanonie lektur jest możliwe, więc czemu nie stosuje się takiego podejścia częściej? Powodów wykluczania z kanonu lektur  wartościowych dzieł fantastyki jest wiele, od ideologicznie nastawionej władzy, która poprzez literaturę stara się wmusić w młodych ludzi określone wartości, aż po intelektualne „elity” z eventów literackich (m.in. NIKE, Conrad Festival, Góry Literatury). Drugi przypadek dotyczy osób społecznie uprzywilejowanych, które spotykają się w celu poklepania po plecach i wręczenia nagrody „promującej” (nie „nagradzającej”) literaturę wyższą, mającą być rzekomo wyznacznikiem dla innych. Czy znajdziemy jakąkolwiek osobę piszącą fantastykę? Oczywiście, że nie. Pomimo popularności gatunku i wyraźnej obecności na rynku książki, nie zasługuje on na uwzględnienie.

Zostawiam Was z własną refleksją na temat tej kulturowej dyskryminacji w polskiej edukacji, jak i poza nią. Nie przeczę, że moje spojrzenie jest dość subiektywne, ponieważ sam jestem dużym fanem science fiction, ale uważam go za gatunek istotny, złożony oraz niejednorodny, a z tego też powodu zasługujący na o wiele więcej uwagi. Tym bardziej, gdy spojrzymy, co obecnie statystycznie najbardziej trafia do osób młodych, które dopiero kształtują swoje podejście do czytania.

Tomasz Murczenko

Poprzedni

Zatrzymać brunatną falę

Następny

PiS wpuścił Bąkiewicza