6 listopada 2024

loader

Nie ma demokracji bez socjaldemokracji

red.

Zwykle przy tej okazji przypominam zapomniane lub wyparte ze społecznej świadomości okoliczności odzyskania niepodległości w 1918 roku. Czyli komu zawdzięczamy tę niepodległość, bo nie była to wyłącznie zasługa tych, którzy uważali się za Polaków. Zawdzięczamy ją w dużym stopniu komunistom i socjalistom.

Komunistom rosyjskim, bo bez zwycięstwa bolszewików, bez wojny domowej w Rosji nie mogłaby powstać Polska. Demokratyczna Biała Rosja po rewolucji lutowej oferowała Polakom autonomię. Bez komunistów niemieckich, bez rewolucji w Berlinie i Bawarii, choć nie udanych, Powstanie Wielkopolskie na mogłoby podzielić losy pierwszych Powstań Śląskich.

Bez polskich socjalistów i komunistów nie udałoby rozbroić i niedobitków armii zaborczych ustanowić administracji polskiej nie tylko na terenie Górnego i Cieszyńskiego Śląska, Małopolski, ale też w miastach i miasteczkach Kongresówki.

Zgoda polityków, naszych i obcych była wymuszona strachem. To strach przez czerwoną falą spowodował wypuszczenie Piłsudskiego z niemieckiego więzienia. To strach przygnał do niego członków Rady Regencyjnej, dobrze wiedzących, że podróż socjalistycznym tramwajem była dla niego tylko krótką przejażdżką.

Piłsudski zresztą wsiadł do czerwonego tramwaju tylko dlatego, że żadnych innych nie było. Jedyną grupą polityczną, czynnie działającą na rzecz wyzwolenia Polaków byli socjaliści. Byli tak bardzo zdeterminowani, że specjalnie dla nich Marks zrobił wyjątek ze swojego internacjonalizmu, uznając Polaków za naród rewolucyjny i nieodzowny dla przyszłej Europy. Być może nie tylko w tej sprawie Marks się pomylił, choć wtedy w roku 18, wydawać się jeszcze mogło, że miał rację. Dopiero wiele lat później część Polaków postanowiła zaprzeczyć tej tezie.

Wolną Polskę zawdzięczamy więc lewicy zagranicznej i polskiej. Na polityczne deklaracje zawarte w małej konstytucji i konstytucji marcowej duży wpływ mieli socjaliści zwłaszcza z PPSD Galicji i Śląska, a także z pozostałych zaborów. Strach przed czerwonymi Radami Delegatów Robotniczych, przed widmem rewolucji które błąkało się po Europie sprawił, że postulaty socjaldemokratyczne trafiły dokumentów ustanawiających wolną Polskę.

Prawa wyborcze kobiety, nie tylko socjalistki, wywalczyły sobie same. Był największy zryw kobiet w historii Polski. W dodatku nie w obronie czegoś a w walce o coś. O równe prawa, przynajmniej o prawa wyborcze. Jakikolwiek potem zrobiły z nich użytek.

Tyle na początku. Potem tradycyjnie było coraz gorzej. Kryzys ekonomiczny i polityczny zamach stanu byłych legionistów. Setki zabitych. Bereza i proces brzeski. Przejęcie przez sanację narodowej czy wręcz nacjonalistycznej retoryki endeków wyznaczyło koniec II RP. Znowu przyjęliśmy wariant węgierski. Nie po raz pierwszy i jak się okazuje nie po raz ostatni. Nic więc dziwnego, że dzisiejsza władza z sentymentem patrzy na Sanacyjną Rzeczypospolita, choć żadnej naprawy ta sanacja nie dokonała.

Marcin Piątkowski w swojej historii gospodarczej Polski (Europejski lider wzrostu) ocenia, że z taką klasą polityczną i w takich uwarunkowaniach geopolitycznych, II Rzeczypospolita nie miała szans na modernizację. Za dużo w niej było feudalizmu. Być może można było dokonać więcej, ale wymagałoby to posiadania przez Sanatorów nieco szerszych horyzontów.

Ustanowienie przez Sanację na cześć Piłsudskiego oraz własną, 11 listopada jako święta Państwowego było jedną z ostatnich desek ratowania wizerunku. Teraz ten 11 listopada staje się bardziej narodowy niż państwo i wpada w coraz bardziej brunatne odcienie. Dlatego powinniśmy pamiętać i przypominać, że Polska zaczęła się wcześniej, już w październiku 1918 roku. A pierwszy rząd Polski stworzyła lewica.

Tym bardziej, teraz gdy są nadzieje, że brunatne chmury uda się usunąć znad Sejmu i znów Lewica będzie musiała przywracać wolność równość, braterstwo i siostrzeństwo. I wcale nie musi być teraz łatwiej niż w roku 1918, bo horyzonty klasy politycznej nie są szersze niż wtedy. I wiele grup jest gotowe bronić swoich uprzywilejowanych pozycji, bez względu na społeczne koszty reszty współobywateli.

Obowiązek ruszania z posad bryły świata, by zmienić go na bardziej sprawiedliwy cały czas spoczywa na lewicy.

Adam Jaśkow

Poprzedni

Nie ma i nie będzie

Następny

Porażka Polek na inaugurację mistrzostw