7 grudnia 2024

loader

W kadrze szpital. A grać trzeba

fot. PZPN - Facebook

Spotkaniem z Czechami reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje do Euro 2024. Pierwszy mecz pod wodzą nowego selekcjonera – portugalczyka Fernando Santosa – nasza kadra zagra na wyjeździe w Pradze.

W rozpoczynających się kwalifikacjach mistrzostw Europy rywalizować będą 53 zespoły z 55 federacji członkowskich Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA). Z udziału jako gospodarze zwolnieni są Niemcy, natomiast Rosja jest zawieszona ze względu na wojnę w Ukrainie. W turnieju finałowym wystąpią 24 reprezentacje (w tym gospodarze).

W debiucie  Fernando Santosa na ławce trenerskiej biało-czerwonych naszymi rywalami będą Czechy. Czyli teoretycznie najpoważniejszy rywal w grupie E. Polski Związek Piłki Nożnej wyznaczył Portugalczykowi dwa główne cele.  68-letni Santos ma oczyścić kiepską ostatnio atmosferę wokół reprezentacji. Ale przede wszystkim Polska musi awansować do turnieju finałowego w 2024 roku w Niemczech. 

To drugie zadanie wydaje się teoretycznie łatwe. Awans z grupy wywalczą dwie drużyny. A rywalami Polski będą właśnie Czechy oraz niżej notowane Albania, Wyspy Owcze i Mołdawia.

Wraca afera premiowa

Niestety pierwsze zadanie może być nawet trudniejsze niż walka o awans. Nadzieja na nowe rozdanie i dobrą atmosferę w kadrze czuć było od momentu ogłoszenia Santosa nowym selekcjonerem. I gdy zdawało się, że Polacy pojadą do Pragi skupieni tylko na piłce w „Przeglądzie Sportowym” ukazał się wywiad Łukasza Skorupskiego udzielony Łukaszowi Olkowiczowi. 

Bramkarz FC Bologny rozgrzebał, zdawało się zamknięty już, temat podziału premii podczas Mistrzostw Świata. A przecież afera premiowa była jednym z powodów, które przesądziły o zwolnieniu Czesława Michniewicza.  Były selekcjoner pod koniec roku starał się gasić pożar i mówił, że żadnej awantury o pieniądze nie było. Tę wersję wydarzeń potwierdzali m.in. Grzegorz Krychowiak i kapitan kadry Robert Lewandowski.

Teraz temat wrócił i eksplodował  na moment przed pierwszym meczem eliminacyjnym. „Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami” – te słowa Łukasza Skorupskiego przeczą „bezaferowej narracji”.  Dalej 31-letni bramkarz dodaje: „Na turnieju w kadrze była rewelacyjna atmosfera. Po meczach wychodziliśmy na kolację, dbaliśmy o atmosferę. Tworzyliśmy zwartą grupę, byliśmy zżyci. Atmosfera była piękna, a później wszystko się zepsuło”.

W mediach wybuchła burza. Dziennikarze punktują Michniewicza za słowa, że aferę premiową wymyślili właśnie oni. „Bramkarz iniewinnił dziennikarzy” – napisał na Twitterze Roman Kołton. Sprawie szybko ukręcił łeb nowy selekcjoner. Zarządził ciszę medialną. I za wszelką cenę chce skierować uwagę mediów i kibiców na mecz Czechy-Polska. A bilans potyczek z naszymi południowymi sąsiadami jest remisowy.To cztery zwycięstwa i cztery porażki w dotychczasowych meczach piłkarskich reprezentacji Polski i Czech. Bramki: 10-9 na korzyść biało-czerwonych. Ostatnio obie jedenastki zmierzyły się towarzysko w listopadzie 2018 roku w Gdańsku i goście wygrali 1:0 po trafieniu Jakuba Jankto.

Plaga kontuzji

Trener Santos prócz afery premiowej ma także poważne problemy kadrowe. Wiadomo, że na zgrupowanie nie przyleciał jeden z filarów obrony Kamil Glik. Jednak w ostatnim tygodniu dosłownie codziennie wykrusza się któryś z polskich defensorów. Ostatnim z nich jest Kacper Kozłowski.

Piłkarz Vitesse Arnhem przyjechał z kontuzją na zgrupowanie – we wtorek nie brał udziału w treningu kadry, ćwiczył indywidualnie. Dzień później okazało się definitywnie, że nie zdąży wykurować się przed meczami z Czechami i Albanią. „Kozłowski opuścił zgrupowanie w Warszawie. Nikt nie zostanie powołany w jego miejsce” – przekazał rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski.

Zaledwie dwa dni wcześniej kontuzji doznał Bartosz Bereszyński. W jego miejsce powołany został Tymoteusz Puchacz z Panathinaikosu Ateny. „Bartosz Bereszyński z powodu urazu nie wystąpi w dwóch najbliższych meczach reprezentacji (…). Zawodnik SSC Napoli podczas treningu doznał naciągnięcia jednego z więzadeł w stawie kolanowym. Uraz nie jest groźny, lecz jego leczenie potrwa około dwóch tygodni. W porozumieniu z klubem ustalono, że Bereszyński pozostanie na zgrupowaniu i jego rehabilitacja będzie prowadzona przez sztab medyczny kadry narodowej” – poinformowano na stronie PZPN.

Z kolei w poniedziałek Santos zdecydował się powołać środkowego obrońcę Lecha Poznań Bartosza Salamona, który zastąpił kontuzjowanego Kamila Piątkowskiego z belgijskiego KAA Gent. Na szczęście dla selekcjonera, do zdrowia wraca Jan Bednarek. Obrońca Southampton FC w ostatnim meczu ligowym doznał kontuzji żeber. Badania nie wykazały złamania (silne stłuczenie) i piłkarz we wtorek trenował już z całą drużyną.

Lepiej sytuacja wygląda w ofensywie. Zdrowi są pewniacy do występu w pierwszej jedenastce – kapitan kadry Robert Lewandowski i ofensywny pomocnik Piotr Zieliński. Co prawda we środę po 30 minutach treningu boisko opuścił Sebastian Szymański. Jednak piłkarz Feyenoordu trenował już normalnie dzień później.

Czesi bez największej gwiazdy

Nasi rywale też mają swoje problemy. W piątek zagrają bez największej gwiazdy reprezentacji Patrika Schicka. Napastnika Bayeru Leverkusen wykluczyła kontuzja. 27-letni Schick od dłuższego czasu zmagał się z problemami z pachwiną. Zdobywca pięciu goli w mistrzostwach Europy 2021 nie stawił się na zgrupowaniu drużyny narodowej.

Szczęśliwy sędzia

Głównym abitrem piątkowego meczu z Czechami w Pradze będzie Grek Anastassios Sidiropoulos. Na liniach pomagać mu będą Polychronis Kostaras i Lazaros Dimitriadis, a sędzią technicznym będzie Vassílis Fotias. W przeszłości Grek sędziował mecz Legii Warszawa. Chodzi o spotkanie z Zorią Ługańsk w kwalifikacjach Ligi Europy w 2015 roku, zakończone zwycięstwem polskiej drużyny 1:0.

Mecz Czechy – Polska rozpocznie się o godzinie. 20.45. 

Bartłomiej Nowak

Poprzedni

Gdzie jest to państwo?

Następny

27. festiwal Beethovena