5 maja 2024

loader

Bądźmy zdrowi!

Chorowanie tak drogo kosztuje, że naszego państwa nie stać na to, by Polacy leczyli się w szpitalach równie często jak dziś.

Najwyższa Izba Kontroli uważa, że Polacy za często i niepotrzebnie trafiają do szpitali, co generuje zbędne koszty. Traci na tym budżet państwa, który mógłby osiągać większe dochody, gdyby państwo nie musiało tyle wydawać na szpitale.
To ekspertyza zgodna z polityką Prawa i Sprawiedliwości, które także oszczędza na zdrowiu Polaków – w ubiegłym roku wydatki na ochronę zdrowia stanowiły 6,4 proc. naszego produktu krajowego brutto. Pod tym względem jesteśmy w ogonie krajów europejskich.

Leczcie się w domu

W ocenie NIK struktura świadczeń, finansowanych ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, jest niekorzystna. Dlaczego?
„Z uwagi na duży udział kosztów leczenia szpitalnego, które jest leczeniem najdroższym i wynosi prawie połowę kosztów wszystkich świadczeń (wzrost z 47,5 proc. w 2010 r. do 49,4 proc. w 2016 r.)” – odpowiada Izba.
W porównaniu z wydatkami na szpitale, inne formy leczenia kosztują daleko mniej. W ubiegłym roku koszty podstawowej opieki zdrowotnej wyniosły zaledwie 13,3 proc. całości środków, refundacji dla aptek – 11,4 proc., ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – 8,2 proc.
Koszty pozostałych rodzajów świadczeń to 17,7 proc. (m in opieka psychiatryczna i leczenie uzależnień, rehabilitacja, świadczenia opieki zdrowotnej kontraktowane odrębnie dla uprzywilejowanych grup społeczeństwa, leczenie stomatologiczne, działania pielęgnacyjne i opiekuńcze, lecznictwo uzdrowiskowe, hospicja, profilaktyka).
„Tak wysoki udział kosztów leczenia szpitalnego w kosztach świadczeń ogółem, może świadczyć o nadmiernym diagnozowaniu i leczeniu pacjentów w trybie hospitalizacji” – dodaje NIK, co oznacza, że zdaniem Izby do szpitali kieruje się także osoby, które wcale nie są tak chore, aby tego potrzebowały. Spokojnie więc mogłyby się one kurować w domu.
Niewykluczone, że obecny rząd wyciągnie twórcze wnioski z tej oceny i zacznie sugerować lekarzom, by nie wypisywali tak często skierowań do szpitali.

Za dużo na leczenie raka?

Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że w 2016 r. rosły wydatki na leczenie onkologiczne, nie tylko w leczeniu szpitalnym, ale i w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. W ramach tzw pakietu onkologicznego wykonano i rozliczono w 2016 r. świadczenia o wartości 1,5 mld zł, czyli o 13 proc. większe niż w 2015 r.
Świadczenia onkologiczne udzielane w ramach pakietu wykonywane były szybciej, niż w przypadku świadczeń planowych, co powodowało, że gdzie indziej rosły opóźnienia.
„Kontrolerzy stwierdzili, że czas oczekiwania na udzielenie świadczeń dla pacjentów innych niż objętych pakietem  wydłużył się, a w przypadku pracowni tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego blisko dwukrotnie” – podkreśla NIK.

Niezdolni do informatyzowania

Na opiece zdrowotnej możnaby w Polsce zaoszczędzić bez ujemnych konsekwencji dla obywateli, gdyby nie ciągłe problemy z systemem informatycznym.
Na marginesie – warto zauważyć, że w naszym kraju mamy zawsze problemy z informatyzowaniem jakichkolwiek instytucji i urzędów. Jak widać, stosowanie nowoczesnych rozwiązań komputerowych wykracza poza nasze możliwości intelektualne i organizacyjne.
Zdaniem NIK, dokonywane przez Ministerstwo Zdrowia częste zmiany koncepcji informatyzacji systemu ochrony zdrowia, utrudniały stworzenie spójnego systemu. Skutecznie, bo nie powstał do tej pory. Powoduje to stałe trudności z rozliczaniem i weryfikacją świadczeń, brak mechanizmów sprawdzających wykonanie świadczenia, no i generalnie kłopoty z korzystaniem z publiczn ej służby zdrowia.
Narodowy Fundusz Zdrowia do tej pory nie wdrożył jednolitego Rejestru Usług Medycznych (przewidzianego już w ustawie z dnia 28 kwietnia 2011 r. o systemie informacji w ochronie zdrowia), co pozwoliłoby na wyeliminowanie nieprawidłowości w rozliczaniu świadczeń, których szacunkowa wartość, według samego NFZ, wynosi od 3 do 6,5 mld zł rocznie . Takich pieniędzy wciąż nie udaje się zaoszczędzić!.
Marnotrawstwu publicznych pieniedzy sprzyjały także ubiegłoroczne zaniedbania kontrolne. W 2016 r zmniejszyła się liczba kontroli w Narodowym Funduszu Zdrowia i spadła ich efektywność. Łącznie przeprowadzono 3247 kontroli, czyli prawie 16 proc. mniej niż w 2015 r. W ich wyniku ustalono, że trzeba zwrócić środki w wysokości ponad 66 mln zł, czyli aż o 77 mln zł mniejsze niż w 2015 r. (tj. 54 proc. mniej).
Oznacza to, że kontrolowanie stawało się coraz kosztowniejsze. W 2016 r. na jedną złotówkę wydaną w związku z zatrudnieniem kontrolującego przypadały ustalenia finansowe w wysokości 1,74 zł. Natomiast w 2015 r ustalenia wynosiły aż 4 zł na jedną złotówkę.

Minister wciąż trwa

W związku z tymi wszystkimi ustaleniami, NIK mocno krytycznie ocenia ministra Konstantego Radziwiłła.
„Minister Zdrowia nie podejmował wystarczających działań w celu zmiany systemowych rozwiązań dotyczących funkcjonowania ochrony zdrowia, które skutkują m.in.: niekorzystną strukturą świadczeń finansowanych ze środków publicznych, dużymi różnicami w dostępie do świadczeń, niezapewnieniem odpowiednich rozwiązań informatycznych” – stwierdza Najwyższa Izba Kontroli.
Zdaniem Izby zaniechania te utrudniają zapewnienie obywatelom równego dostępu do świadczeń zdrowotnych oraz zwiększają niepotrzebnie koszty tych świadczeń. Trudno się z tym nie zgodzić.

trybuna.info

Poprzedni

Chyba nie da się namówić na weto

Następny

Karmiciele bestii