4 maja 2024

loader

Brak tanich mieszkań do wynajęcia

Władza jak zwykle nie przejmuje się problemami mieszkaniowymi ludzi gorzej zarabiających.

Mimo, że Polaków ubywa, to w naszym kraju wciąż brakuje prawie miliona mieszkań. Pozostają one dobrem drogim i deficytowym.
Ratunkiem mógłby być program budowy tanich mieszkań na wynajem. Obecny rząd zapowiada realizację podobnych działań.

Biedniejsi mogą poczekać

Wiadomo jednak, że takich mieszkań powstanie niewiele – zapewne najwyżej 15 tys. – a poza tym wcale nie będą takie tanie.
Czynsz w tych lokalach ma być możliwy do zniesienia dla co najmniej średniozamożnych Polaków (nie zaś tych mniej zarabiających). W dodatku mieszkania te będą wynajmowane naszej „klasie średniej” z opcją przyszłego wykupu – co jeszcze bardziej zwiększy obciążenia czynszowe i może od razu zniweczyć sens całego programu, zamieniając go po prostu w kupowanie mieszkań na kredyt, czy raczej branie ich w leasing (bo własność mieszkania przejdzie na najemcę dopiero po określonym czasie spłacania).
Budowaniu tanich mieszkań na wynajem bardzo mogłyby się przysłużyć samorządy lokalne. Mieszkania komunalne są z założenia przeznaczone dla ludzi słabiej zarabiających czy przeżywających rozmaite kłopoty majątkowe. Właśnie takim osobom powinny być przydzielane lokale, stawiane pod auspicjami samorządów.
Władze wielu polskich miast nie palą się jednak do budowania tanich mieszkań na wynajem, uznając, że inne potrzeby są ważniejsze. W związku z tym lokali socjalnych i komunalnych stale brakuje.
Przykładem może być nawet i bogata Warszawa, gdzie na miejsce w takich mieszkaniach czeka ponad 4 tys. rodzin. Tymczasem w ciągu ostatniego dziesięciolecia w stolicy oddano do użytku zaledwie 3 tys. mieszkań komunalnych.
W dodatku, nie zawsze przydzielane są one najbardziej potrzebującym – choć formalne zasady są jasno określone i mówią, że należą się one ludziom bezdomnym i mieszkającym w trudnych warunkach (poniżej 6 metrów kwadratowych mieszkania na osobę), ubogim (maksymalne dochody od 1,6 do 2,2 tys zł na osobę, zależnie od ilości osób w gospodarstwie domowym), obarczonych rozmaitymi niepełnosprawnościami oraz wyrzucanych z reprywatyzowanych kamienic (wtedy kryterium dochodowe jest podniesione).

Niechęć do zaglądania w kieszeń

Mimo obowiązywania oczywistych kryteriów najątkowych, zdarza się, że jakimś cudem lokale komunalne są przydzielane ludziom bogatym i zdrowym – którzy oczywiście zaraz je wykupują za grosze i korzystają z takiego prezentu.
Władze stolicy z niewiadomych powodów twierdzą, że po przydziale mieszkania komunalnego już nie mogą sprawdzać dochodów najemców takich lokali. Nie są więc w stanie nic poradzić, jeśli ktoś, kto deklarował, że mało zarabia, wkrótce okazuje się krezusem.
Ciekawe, co przeszkadza zarządcom Warszawy w weryfikowaniu dochodów osób, którym przydzieliły tak kosztowny prezent, jakim jest mieszkanie komunalne?.

Zachęta do korupcji

Rząd zauważył nieprawidłowości w gospodarowaniu lokalami komunalnymi przez samorządy. Proponuje zatem nowelizację ustawy o ochronie lokatorów, w myśl której ten, kto przestanie spełniać kryteria pozwalające na uzyskanie mieszkania komunalnego, powinien się z niego wyprowadzić.
Władzom Warszawy nie podoba się ta koncepcja. Trudno zrozumieć, dlaczego?
Zamiast tego, stołeczny ratusz proponuje wprowadzenie zapisu, iż samorządy lokalne mogą dowolnie ustalać czynsze za mieszkania komunalne, podnosząc je stosownie do zamożności osób, które otrzymały takie locum.
Doświadczenia, związane choćby z przebiegiem stołecznej reprywatyzacji, każą jednak jak najgoręcej zaprotestować przeciwko takiemu pomysłowi warszawskich władz.
Dopieroż otworzyłoby się pole do korupcji!. .

trybuna.info

Poprzedni

Strzelby wygrały, ale nie postrzelają

Następny

Niewielka ochota na łowy