Polacy coraz silniej odczuwają skutki wzrostu cen. W październiku silne lub bardzo silne odczuwanie inflacji deklarowało 86 proc. badanych – wynika z sondażu przeprowadzonego przez CBOS.
Polacy coraz silniej odczuwają skutki wzrostu cen. Silne lub bardzo silne odczuwanie inflacji deklarowało do kwietnia mniej więcej dwie trzecie badanych, obecnie odsetek ten wzrósł do 86 proc. W ciągu ostatniego półrocza bardzo wyraźnie wzrósł odsetek odczuwających jej skutki w bardzo dużym stopniu (aż o 24 punkty procentowe), zmniejszył się natomiast odczuwających je w niewielkim stopniu (z 33 proc. do 13 proc.).
Jak wyjaśniono w komunikacie na temat wyników badania, CBOS co kwartał pyta o percepcję wzrostu cen. Z badania październikowego wynika, że wzrost cen jest bardziej dotkliwie odczuwany przez osoby gorzej sytuowane. Respondenci mniej zadowoleni z warunków materialnych swoich gospodarstw domowych oraz ci o niższych dochodach per capita częściej deklarują, że skutki wzrostu cen odczuli w bardzo dużym stopniu, rzadziej – że w niewielkim.
Jednak i osobom znajdującym się w lepszej sytuacji materialnej wzrost cen silnie daje się we znaki. Zdecydowana większość zadowolonych z warunków materialnych swoich gospodarstw domowych (79 proc.) oraz osób z gospodarstw domowych o najwyższych dochodach per capita, wynoszących co najmniej 4000 zł (79 proc.) deklaruje, że odczuwa skutki wzrostu cen w dużym lub bardzo dużym stopniu.
Z badania wynika, że dla Polaków najbardziej dotkliwy jest wzrost cen żywności (92 proc.), w drugiej kolejności wzrost cen paliw (64 proc.), a w trzeciej – praktycznie na tym samym poziomie – wzrost cen energii elektrycznej (57 proc.) oraz ogrzewania mieszkania lub domu (57 proc.). Dla niemałej części badanych najbardziej odczuwalne są podwyżki cen lekarstw (25 proc.), świadczeń medycznych (13 proc.), materiałów budowlanych, wyposażenia mieszkania lub domu (13 proc.) oraz wzrost innych kosztów związanych z użytkowaniem mieszkania lub domu, np. wywozu śmieci, wody, kanalizacji (11 proc.).
„Polacy mają rozmaite strategie radzenia sobie z inflacją. Najczęściej ograniczają codzienne zakupy, szukają tańszych zamienników (81 proc.) oraz ograniczają zużycie wody, prądu, gazu (72 proc.). Mniej więcej dwie trzecie rezygnuje z większych wydatków, odkłada je na potem (68 proc.), a niewiele mniej ogranicza wydatki na rozrywkę, wypoczynek i kulturę (62 proc.). Znaczna część badanych wykorzystuje oszczędności na bieżące wydatki (45 proc.), ogranicza jeżdżenie samochodem (38 proc., 50 proc. posiadających samochody), bądź też – z obawy przed dalszym wzrostem cen – kupuje na zapas, przyspiesza planowane zakupy (26 proc.)” – wskazano w wynikach badania.
Dodano, że inflacja przekłada się na wzrost oczekiwań płacowych – 12 proc. respondentów wystąpiło lub dostało podwyżkę albo zdecydowało się na poszukiwanie lepiej płatnej pracy. Co jedenasty ankietowany (16 proc. pracujących) zmienił pracę na lepiej płatną lub więcej pracuje, aby więcej zarabiać.
Zdaniem ankietowanych obecny wzrost cen w Polsce jest w większym stopniu efektem polityki polskich władz (47 proc.) niż czynników od ich działania niezależnych (36 proc.). Opinie na ten temat w ciągu ostatnich trzech miesięcy praktycznie nie zmieniły się, natomiast w stosunku do stycznia, okresu sprzed inwazji Rosji na Ukrainę, tylko w niewielkim stopniu umocniło się przekonanie, że inflacja w Polsce jest przede wszystkim uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi (wzrost z 33 proc. do 36 proc.), a pogląd, że jest ona głównie skutkiem polityki polskich władz, wyrażany jest trochę rzadziej (spadek z 50 proc. do 47 proc.).
W raporcie CBOS wskazano także, że opinie badanych na temat działań rządu w zakresie łagodzenia wzrostu cen i ich skutków dla obywateli są podzielone. Znaczna część respondentów uważa, że działania podejmowane przez rząd przyczyniają się do łagodzenia wzrostu cen (43 proc.), w tym 15 proc. uważa, że w dużym stopniu. Co siódmy ankietowany sądzi, że nie mają one większego znaczenia (14 proc.), a więcej niż co trzeci jest zdania, że raczej przyczyniają się do pogłębiania inflacji (36 proc.). Relatywnie niewielu badanych nie ma sprecyzowanego zdania na ten temat (7 proc.).
pwr/pap