Absurd próbnych matur
W ostatnią środę w wielu polskich szkołach średnich rozpoczęły się próbne matury. Odbywają się w wyniku decyzji ministra edukacji i nauki dr. Przemysława Czarnka. Choć nauka w szkołach średnich odbywa się zdalnie, to teraz, w czasie próbnych matur, uczniowie przychodzą do szkół i piszą próbne matury, oczywiście bez maseczek, siedząc w tej samej sali co niezaszczepieni nauczyciele. To naturalnie wkrótce spowoduje wzrost liczby zakażeń oraz zgonów, ale takie drobiazgi nie obchodzą ministra edukacji. Przypomnijmy, dr. Przemysław Czarnek to ten od bredni: „To są konsekwencje mówienia kobietom, że nie muszą robić tego, do czego zostały przez pana Boga powołane”. Jego decyzja o przeprowadzeniu próbnych matur w marcu jest tym bardziej absurdalna, że sprawdzanie tych matur potrwa praktycznie do maja – czyli do terminu normalnych matur. Nie będzie więc już czasu ani możliwości, by poprawić ewentualne braki w wiedzy, wykazane podczas próbnych matur. W dodatku, wiele szkół średnich przeprowadziło własne próbne matury już wcześniej, pod koniec 2020 r., logicznie zakładając, że w czasie kolejnej fali pandemii nikt rozumny nie będzie przecież spędzać uczniów, by siedzieli parę godzin w towarzystwie nieszczepionych nauczycieli. Teraz mają próbne matury jeszcze raz. Jak widać, szkoły te nie doceniły rozumu dr. Przemysława Czarnka.
Gdzie bankrutujemy?
W drugiej połowie ubiegłego roku jedna na dziesięć upadłości konsumenckich miała miejsce w województwie śląskim (1143), nieco mniej bankrutów pochodziło z województwa mazowieckiego (773), a trzecie miejsce zajęło województwo wielkopolskie, z liczbą 541 upadłości konsumenckich. W pozostałych regionach takich osób było niespełna 500. Wkrótce bankructw może być więcej, bo Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej ostrzega, że jeśli nic się nie zmieni likwidację może czekać ok. 15 tys. lokali, a pracę w sektorze straci aż prawie 250 tys. osób
Kneblowanie dziennikarzy
Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej oświadcza, że nie zgadza się na szlaban dla dziennikarzy. Szlaban ma zostać opuszczony, ponieważ na wniosek I prezes Sądu Najwyższego, Trybunał Konstytucyjny mgr. Przyłębskiej zbada, czy ustawa o dostępie do informacji publicznej jest zgodna z konstytucją. TK w obecnym składzie może starannie zbadać i ochoczo zaakceptować ten wniosek, wszak to zgodne z linią dobrej zmiany – uważa SDRP. Stowarzyszenie obawia się, że po orzeczeniu TK będzie można zapomnieć o prawie dostępu do informacji publicznej. Tak więc, dziennikarzom, a w szczególności reporterom i publicystom śledczym Sąd Najwyższy zamierza założyć knebel. Zablokowany dostęp do informacji publicznej to szlaban na ujawnianie przekrętów władzy, instytucji państwowych, spółek skarbu państwa oraz polityków. Według I prezes SN Małgorzaty Manowskiej jawność nie ma pierwszeństwa nad prawem do prywatności i ochroną danych osobowych – i to jest właśnie argument, który skłonił panią I prezes SN do złożenia wniosku. Tymczasem SDRP zapewnia, że dziennikarze korzystający z podstawowego prawa obywatelskiego do informacji publicznej, rozróżniają prawo do prywatności od jawności życia publicznego. Oficjalnie intencją I prezes SN jest precyzyjne rozdzielenie prawa do informacji od ochrony prywatności. Za tym jednak kryje się proste ograniczenie prawa do informacji publicznej.