Podatek handlowy wkrótce zacznie przynosić skutki odwrotne od oczekiwań pomysłodawców. Duże sieci handlowe już nad tym pracują.
Podatek handlowy miał wyrównać szanse małych i wielkich sklepów. Widać już, że przynajmniej w jednej branży na pewno ich nie wyrówna. Jeśli chodzi o sprzęt RTV i AGD, to zapłacą go tylko polskie firmy.
Idea była taka, że podatek handlowy będzie wyrównywać warunki konkurencji między mniejszymi a większymi podmiotami i pośrednio przeciwdziałać ekspansji zagranicznych sieci handlowych w Polsce.
Jednak w praktyce, w branży handlu artykułami RTV i AGD zapłacą go jedynie polskie firmy. Ich największy konkurent, niemiecki Media Markt, podzielił sklepy na oddzielne firmy – i nie zapłaci ani grosza. Z pewnością za nim pójdą inni.
Jest to drastyczny przykład, pokazujący, że podatek handlowy nie tylko nie osiągnie celów zamierzonych przez ustawodawcę, ale dodatkowo obciąży rodzime przedsiębiorstwa, pogarszając ich pozycję na rynku.
Cechą charakterystyczną branży RTV i AGD jest dysproporcja pomiędzy dostawcami (globalnymi koncernami) a sprzedawcami (lokalnymi przedsiębiorstwami). Rentowność oscyluje tu na poziomie od 2 do 4 proc. Stawka podatkowa podatku handlowego o wysokości 1,4 proc. skonsumuje zatem znaczną część zysku sprzedawców RTV i AGD. To z kolei pogorszy równowagę konkurencyjną pomiędzy przedsiębiorstwami polskimi, a zagranicznymi – tym bardziej, że te drugie, podatku nie zapłacą wcale.
Do tego dochodzą jeszcze gospodarcze konsekwencje pandemii koronawirusa. W czasie tego bezprecedensowego kryzysu polskie firmy mają już wystarczająco dużo obciążeń. Podnoszenie obciążeń w trakcie pandemii jest więc uważane przez przedsiębiorców za niezrozumiałe i niemożliwe do zaakceptowania, co podnosi między innymi Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Nakładanie większych obciążeń może doprowadzić również do spowolnienia gospodarczego, na które nie możemy sobie w tym momencie pozwolić.
W latach 2021 – 2027 Polska otrzyma fundusze o niespotykanej dotąd wysokości. W nowej perspektywie budżetowej Polska otrzyma około 160 mld EUR z unijnych funduszy. 57 mld EUR będzie pochodzić z Funduszu Odbudowy, który powstał, aby pomóc państwom członkowskim stawić czoła wyzwaniom pandemii koronawirusa.
Dla porównania, przez 16 lat członkostwa w UE Polska otrzymała ok. 181 mld EUR. W świetle otrzymania tak ogromnych środków, wydaje się oczywistym, że presja budżetowa na wprowadzenie nowych podatków powinna być zauważalnie mniejsza – a polski rząd nie powinien wprowadzać nowych obciążeń dla przedsiębiorców, borykających się ze skutkami obecnego kryzysu.
ZPiP wzywa do wstrzymania poboru podatku handlowego na rok 2021 r. Organizacja już wcześniej apelowała do rządu o niewprowadzanie nowych podatków w czasie trwania pandemii. Chodzi zwłaszcza o podatki o charakterze sektorowym.
Nie da się ukryć, że przedsiębiorcy jak mogą, unikają płacenia podatków. Długofalowe rozwiązanie problemów związanych z unikaniem opodatkowania leży jednak w głębokiej reformie systemu podatkowego, a nie w doraźnych zmianach. Rozważenia wymaga zwłaszcza pomysł likwidacji podatku dochodowego od przedsiębiorstw (CIT) i zastąpienia go podatkiem płaconym od przychodu. Przychód trudniej bowiem ukryć, niż dochód.