Los polskiej gospodarki jest w rękach tych, którzy nie pracują – i nie szukają zajęcia. Wciąż niskie płace nie zachęcają do wykazywania aktywności zawodowej. Cena pracy w naszym kraju powinna więc wzrosnąć.
Ponad 13 mln Polaków powyżej 15. roku życia nie pracuje i nie szuka pracy. W tej grupie aż 7,6 mln to ludzie w wieku produkcyjnym (16-64 lata).
Aktywizacja tej części społeczeństwa będzie w najbliższych latach kluczowa, by podtrzymać choćby bieżące tempo gospodarczego wzrostu Polski (niespełna 3 proc. w ubiegłym roku). Marcowe dane Eurostatu pokazują, że bezrobocie w Polsce (liczone według metodologii unijnej) wynosi zaledwie 5,3 proc.
W strefie euro ten wskaźnik ma wartość 9,5 proc., a tylko sześć unijnych krajów osiąga wynik niższy niż Polska.
Niskie bezrobocie i co z tego
Zadowolenie z niskiego bezrobocia ustępuje, gdy popatrzmy na zdecydowanie ważniejsze parametry rynku pracy. Kondycja gospodarki nie zależy bowiem tylko od tego, jaki odsetek populacji szuka pracy.
Istotniejsze jest to, ile osób pracuje – i jaka część zatrudnionych musi utrzymać bezrobotnych oraz biernych zawodowo, czyli ludzi, którzy nie tylko nie mają płatnego zajęcia, ale nawet nie próbują znaleźć żadnej posady. W tych zestawieniach Polska wypada poniżej przeciętnej UE oraz wyraźnie gorzej niż kraje „starej Unii”. Ze względu na postępujące starzenie się polskiego społeczeństwa sytuacja będzie się dalej pogarszać – i jedynym ratunkiem stanie się aktywizacja biernych zawodowo.
Powody do niepokoju wzbudzają już dane o zatrudnieniu osób w wieku 25-54 lata, czyli najwyższej aktywności zawodowej (tzw. „prime age”). Na koniec roku odsetek zatrudnienia tej grupy dla Polski wynosił według Eurostatu 80,6 proc., co przekładało się na dopiero piętnasty rezultat w Unii. W tym zestawieniu wyprzedza nas między innymi Szwecja (86 proc.) i Słowenia (84,4 proc). Warto także zauważyć, że w tych krajach bezrobocie wynosi odpowiednio 6,8 oraz 7,8 proc., czyli zdecydowanie więcej niż w Polsce.
A guzik, nie robię
Względnie niewielkie zainteresowanie płatnym zajęciem potwierdzają statystyki bierności zawodowej.
Okazuje się, że aż 15,3 proc. Polaków w wieku 25-54 lata (2,34 mln osób) nie ma pracy i jej nie szuka. To nie tylko zdecydowanie więcej niż we wspomnianych Słowenii (8,7 proc.) czy Szwecji (9,1 proc.), ale nawet wśród Greków liczba biernych zawodowo w grupie „prime age” jest mniejsza (15,2 proc.).
Negatywny wpływ wywiera też trend, który zaczyna być już widoczny w statystykach – braku zawodowej aktywności kobiet.
Na koniec 2014 r. odsetek Polek biernych zawodowo w wieku 25-54 lata wynosił 19,9 proc., a dwa lata później zwiększył się do 21,5 proc. Tylko w czwartym kwartale 2016 r. nastąpił przyrost aż o 0,5 pkt proc. Przez dwa lata ich liczba wzrosła więc o 100 tys., chociaż ogólny poziom bezrobocia spadał. Chęć do podjęcia pracy zmalała przede wszystkim wśród kobiet w wieku 30-44 lata (ponad 95 tys.).
Młodzi i starsi Polacy pracy nie szukają. W naszym kraju, w przeciwieństwie do bogatych krajów rozwiniętych, osoby poniżej 20. roku życia praktycznie w ogóle nie pracują, ani nie szukają płatnego zajęcia. Wskaźnik zatrudnienia młodzieży w wieku 15-19 lat wynosi u nas jedynie 4,3 proc., podczas gdy w Szwajcarii – 54,6 proc., w Holandii – 52,3 proc., a w Danii – 49,4 proc.
Lepiej się nie przemęczać
Odsetek biernych zawodowo młodych Polaków osiągnął wartość aż 93,9 proc. W całej Unii “wyprzedzają” nas tylko Grecja i Bułgaria.
Cały czas, mimo poprawy w ostatnich latach, niezadowalająco wygląda także poziom zatrudnienia wśród Polaków w przedziale wieku 55-64 lata, osiągając wartość 46,7 proc. W krajach strefy euro jest to natomiast przeciętnie 55,8 proc. Połowa populacji polskiej w tym przedziale wiekowym nie szuka jednak pracy w ogóle, natomiast stopa bezrobocia wśród nich waha się wokół 4 proc.
To idealnie pokazuje, że w niektórych przypadkach poziom bezrobocia jest zupełnie nieprzydatną miarą.
Za brak zmian w polityce dotyczącej rynku pracy, zapłacimy wszyscy. Od wejścia do Unii Europejskiej w Polsce udało się praktycznie zlikwidować bezrobocie, które z ok. 20 proc. spadło do nieco ponad 5 proc. Oznacza to, że dziś praktycznie każdy, kto chce pracować, ma duże szanse na znalezienie płatnego zajęcia. I to można uznać za sukces.
Niestety, tylko w niewielkim stopniu udało się zmniejszyć odsetek biernych zawodowo, który dla populacji powyżej 15. roku życia spadł w Polsce z 45,3 proc. (14 mln osób) do zaledwie 43,7 proc. (13,4 mln osób). Na najbliższe lata największym wyzwaniem będzie zatem zbudowanie takiej polityki, która spowoduje rzeczywisty proces aktywizacji zawodowej mieszkańców naszego kraju. Jeżeli nie zostanie on przeprowadzony skutecznie, wtedy wraz ze starzeniem się społeczeństwa, zacznie szybko ubywać pracujących, a wzrośnie odsetek ludzi, na których będzie trzeba zapracować.
Konsekwencją tych niekorzystnych procesów będzie niższe tempo rozwoju gospodarczego połączone albo z podwyżką podatków, albo z wyższym zadłużeniem sektora finansów publicznych.