20.09.2017 Warszawa, n/z PERN Gdansk fot. eNewsroom
Rosną kłopoty z brakiem magazynów, w których można przechowywać produkty naftowe. Rząd PiS zaniedbał sprawę. Zapewne nie rozumiał, że w miarę rozwoju naszej gospodarki, zwiększa się też stopniowo zużycie paliw więc potrzeba więcej pojemności magazynowej.
Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o zapasach produktów naftowych i gazu ziemnego oraz o zasadach postępowania w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa paliwowego i zakłóceń na rynku naftowym.
Projekt ma stanowić odpowiedź na rosnące trudności w dostępie do magazynów paliw, z jakimi borykają się firmy działające w Polsce.
Rząd wyjaśnia, że te trudności są dlatego, iż rośnie zapotrzebowanie na pojemności magazynowe dla ropy naftowej i paliw, co z kolei ma być jakoby spowodowane tym, że i rośnie legalny obrót tymi produktami – a to zaś jest efektem skutecznej ponoć walki rządu z „szarą strefą” paliwową.
Tłumaczenie jest lipne, bo problem polega na tym, iż rząd Prawa i Sprawiedliwości nie umiał doprowadzić do zbudowania wystarczającej liczby nowych magazynów. Te magazyny, które powstały zaś w czasach rządów PO są w sporej części zajęte przez Agencję Rezerw Materiałowych, zobowiązaną do utrzymywania części zapasów interwencyjnych.
Nie wiedzieli, że potrzeby rosną
Jeszcze w 2017 r. dostępne pojemności magazynowe pokrywały potrzeby sektora naftowego. Rząd PiS nie był jednak w stanie pojąć, że rozwijająca się gospodarka potrzebuje więcej paliw – mimo że chwali się programem „zrównoważonego rozwoju”. A jeżeli nawet pojął, to nie chciał bądź nie potrafił doprowadzić do budowy nowych magazynów.
W rezultacie, zarówno Agencja Rezerw Materiałowych, jak i firmy z branży naftowej nie od dziś zgłaszają problemy z uzyskaniem miejsca w magazynach. Wiadomo już, że kłopoty z brakiem powierzchni magazynowej będą nie tylko w 2019 r., ale i latach kolejnych.
Rząd próbuje się tłumaczyć i oświadcza: „Na ograniczony dostęp do pojemności magazynowych wpłynęły także utrzymujące się w 2017 r. niskie notowania cen ropy naftowej oraz produktów naftowych, które przyczyniły się do zgromadzenia znacznych ilości zapasów handlowych ropy naftowej i paliw (zasobów spekulacyjnych) w systemie magazynowym”.
To trochę dziwne, że rząd PiS, mający ponoć uzdrawiać polską gospodarkę, doprowadził do tego że potrzebne tejże gospodarce magazyny paliw są zajmowane przez zapasy spekulacyjne.
Rzecz jednak w tym, że problemem nie są niskie ceny produktów naftowych (czego akurat kompletnie nie odczuwają kierowcy w Polsce) lecz to, że rząd PiS nie umie doprowadzić do budowy nowych magazynów. Zamiast tego tworzy przepisy, mające uregulować jak podzielić niewystarczającą powierzchnię w magazynach paliwowych.
Prowizorka jest trwała
Żeby ratować sytuację, Rada Ministrów przyjęła przepisy, które dają prezesowi ARM uprawnienie do czasowego utrzymywaniu zapasów agencyjnych paliw w magazynach „nie spełniających wymagań w zakresie dostępności fizycznej” – czyli w takich bardziej prowizorycznych, z których nie będzie można, w razie potrzeby, wydobyć tych paliw w czasie do 90 dni (czego wymagają względy bezpieczeństwa państwa).
Ta prowizorka, zgodnie z zasadą, że zawsze jest ona bardzo trwała, ma istnieć aż do 30 czerwca 2029 r. Nie ma bowiem nadziei, że wcześniej rząd PiS potrafi doprowadzić do budowy nowych magazynów paliw.
Nie ma takiej nadziei zresztą i także, gdy chodzi o lata jeszcze późniejsze, no ale to jest tak odległy termin, że obecna ekipa rządząca nie zamierza nim sobie zaprzątać głowy. Wie przecież, że za 10 lat nikt nie będzie pamiętać, tego co dziś obiecuje rząd PiS.
Będzie trudniej o rezerwy
Jednocześnie, rząd PiS postanowił zrezygnować z odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa paliwowego naszego państwa.
Zdecydował bowiem, że w okresie od 1 stycznia 2024 r. do 31 grudnia 2028 r. ma obowiązywać wymóg dostępności do magazynowanej ropy naftowej już nie w okresie 90 dni, lecz aż 150 dni. Natomiast w przypadku paliw wymagania dostępności w okresie 90 dni mają obowiązywać od 1 stycznia 2024 r.
Tak więc, teraz gdy Polska będzie musiała szybko skorzystać z gromadzonych paliw, to w majestacie prawa ich wydobywanie może potrwać aż 150 dni.
Równocześnie wydłużono termin (z 1 stycznia 2024 r. do 1 stycznia 2029 r.), do którego parametry techniczne magazynów mają odpowiadać wymaganiom w zakresie dostępności fizycznej w okresie 90 dni
Rząd postanowił zająć się też administracyjnym rozdzielaniem miejsca w magazynach, co ma ponoć doprowadzić do „ zrównoważenia zaopatrzenia rynku w paliwa” (i tak właśnie w praktyce wygląda tzw. strategia zrównoważonego rozwoju). W związku z tym wprowadzono zasadę, że przynajmniej 75 proc. zapasów agencyjnych stanowić mają paliwa gotowe, czyli takie, z których gospodarka mogłaby w razie potrzeby szybciej korzystać. Ciekawe, kto i jak będzie sprawdzać przestrzeganie tych proporcji?
Reglamentują zamiast budować
Ciekawie też brzmi przepis, który stanowi, że na prezesa Agencji Rezerw Materiałowych nałożono obowiązek sporządzania i aktualizacji prognozy krajowego zapotrzebowania na pojemność magazynową dla zapasów paliw i ropy naftowej. Prognoza ma zapewnić skuteczną ocenę działania krajowego systemu zapasów i możliwości zapewnienia odpowiednich pojemności magazynowych.
Wynika z tego, że dotychczas rząd PiS nie ma pojęcia, jak może kształtować się zapotrzebowanie na magazyny paliw i ropy w Polsce. Nic więc dziwnego, że miejsca w tych magazynach brakuje. Rzeczywiście, oto „zrównoważony rozwój” całą gębą.
Rządowi warto by poradzić, by zamiast zajmować się administracyjną, skomplikowaną reglamentacją powierzchni w magazynach paliw (rodem z czasów socjalistycznej gospodarki nakazowo – rozdzielczej) wziął się wreszcie za budowę nowych magazynów.
Trzeba mieć jednak zarazem świadomość, że takie zadanie przekracza skromne możliwości tej ekipy.