Kolejna „wielka strategia” rządu PiS okazuje się tylko zwykłą bajeczką.
Pod koniec stycznia 2020 r. po polskich drogach jeździło 9 099 elektrycznych samochodów osobowych, z których 60 proc. stanowiły pojazdy w pełni elektryczne (tzw. BEV, battery electric vehicles) – 5 415. Pozostała część to rozmaite hybrydy – 3 684.
Natomiast park elektrycznych pojazdów ciężarowych i dostawczych w naszym kraju zwiększył się na koniec stycznia br. do 541 szt., natomiast autobusów elektrycznych do 225 szt. Stopniowo rośnie też flota elektrycznych motorowerów i motocykli, która na koniec stycznia osiągnęła liczbę 6 322 szt.
Pod koniec stycznia tego roku w Polsce funkcjonowało 1049 stacji ładowania pojazdów elektrycznych (niektóre miały po kilka wtyczek, więc w sumie były 1 893 punkty). Jednak tylko 30 proc. z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym. Reszta – to wolne ładowarki prądu przemiennego.
Jak widać, elektromobilność najsilniej wkroczyła właśnie do jednośladów. Z innymi pojazdami jest zaś bardzo mizernie.
Tak więc, między bajki można włożyć kolejną PiS-owską „strategię” – tym razem strategię elektromobilności – oraz opowieści o milionie aut elektrycznych pomykających po naszych drogach. Dlatego też rządowa propaganda już nie wspomina o wielkim planie elektromobilności.
Jak mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, rynek potrzebuje jasnych i czytelnych informacji na temat systemu wsparcia w perspektywie najbliższych lat. Żeby klienci indywidualni poważnie myśleli o nabyciu samochodu elektrycznego muszą miećpewność warunków finansowania – i rządowego wsparcia zakupów.
Tymczasem niczego takiego nie ma. Zrozumiałe więc, że bez stabilnej i przemyślanej polityki wobec samochodów elektrycznych nie osiągniemy wzrostów rejestracji i pozostaniemy na poziomie kilkuset sztuk elektromobili rocznie.
Należy też dodać, że wciąż czekamy na notyfikację przez Komisję Europejską Rozporządzenia dotyczącego dofinansowana dla firm. Niestety, wygląda na to, że uruchomienie dopłat dla przedsiębiorców nie nastąpi przed drugą połową br., a przecież sprzedaż do firm stanowi ok. 75 proc. rynku nowych samochodów.