2 grudnia 2024

loader

Odpowiedzialność za pandemię

Członkowie rządu PiS powinni stanąć przed sądem za świadome spowodowanie zagrożenia epidemicznego i sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia Polaków. Grozi za to do 8 lat.

Polska trwale już zajmuje trzecie miejsce w liczbie dziennych zgonów na koronawirusa, za Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Wyprzedzamy w tej fatalnej statystyce wszystkie inne państwa świata, z ludnością znacznie liczniejszą niż u nas. Winę za dziesiątki tysięcy zgonów, których należało uniknąć, ponoszą członkowie rządu Prawa i Sprawiedliwości, odmawiając szerszego przeprowadzania testów, pozwalających na skuteczne izolowanie osób zakażonych i ograniczenie rozprzestrzeniania się pandemii, a także podejmując działania mogące prowadzić do wzrostu zakażeń, takie jak wybory prezydenckie w 2020 r. Do historii przeszły słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który oświadczył „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. I to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać”.
Premier Morawiecki stał się wyrazicielem narracji obowiązującej w całym obozie władzy, więc wypada mieć nadzieję, że nie tylko on poniesie w przyszłości odpowiedzialność karną za zaniechania i bezczynność, prowadzące do dramatycznego wzrostu śmiertelności w Polsce. Warto zwrócić uwagę, że testowanie oraz egzekwowanie przez władze reguł izolacji to powszechnie stosowane i skuteczne narzędzia walki z pandemią w innych państwach. Jednak w działającym tylko teoretycznie państwie Prawa i Sprawiedliwości, rządzący mają to w nosie – bo wiedzą przecież, że oni mają dla siebie zapewnioną skuteczną i wczesną opiekę medyczną, w odróżnieniu od reszty mieszkańców naszego kraju.
W Polsce rządzący z pełną świadomością zaniedbali przygotowań do pandemii, choć mieli ku temu czas, pieniądze i możliwość korzystania z doświadczeń państw wcześniej dotkniętych koronawirusem. Świadomie zrezygnowali też z działań, mogących zmniejszyć liczbę zakażeń i zgonów – i w ten sposób doprowadzili do wzrostu śmiertelności w naszym kraju.
Warto zwrócić uwagę, że Rada Unii Europejskiej uznała wykonywanie testów za: „Jedno z głównych narzędzi pomagających ograniczyć ekspansję wirusa”. Również zespół doradczy do spraw Covid-19 Polskiej Akademii Nauk zalecił powszechne testowanie na obecność koronawirusa, przynajmniej w szkołach. Rząd PiS odmówił jednak podjęcia tych działań.
Co więcej, rzecznik resortu zdrowia stanowczo oświadczył, że Minister Zdrowia ani żaden urzędnik w Ministerstwie Zdrowia nie zleca wykonywania testów w Polsce. Przeciwnie, minister zdrowia Adam Niedzielski stwierdził pod koniec 2020 r., iż zmniejszanie liczby testów na Covid-19: „to znak poprawy”. Chyba według zasady: stłucz termometr, pozbędziesz się gorączki. Nie dziwi więc, że niedługo po tej wypowiedzi pandemia w Polsce zaczęła zabijać ludzi na wcześniej nienotowaną skalę.
Rząd PiS nie chce podjąć działań, mogących ograniczyć dramatyczne nasilenie pandemii i olbrzymią śmiertelność. Całą winę oczywiście zwala na obywateli, tłumacząc, że nie chcą się szczepić, a ich gen oporu podważa sens wprowadzenia jakichkolwiek ograniczeń. W ten sposób rządzący tłumaczą swą bezczynność – i mają w nosie to, że właśnie skoro za mało Polaków się szczepi, to tym więcej należy przeprowadzać testów.
Członkowie rządu Prawa i Sprawiedliwości najprawdopodobniej staną w przyszłości przed sądem. Artykuł 165. § 1. kodeksu karnego stanowi: „Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach powodując zagrożenie epidemiologiczne /…/ podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Nie ulega wątpliwości, że skoro liczba zgonów na koronawirusa w Polsce sięgnęła już 100 tysięcy, to kara będzie oscylować wokół górnej granicy zagrożenia. Ale jedna osoba, która faktycznie ponosi odpowiedzialność za ten stan rzeczy uniknie kary: Jarosław Kaczyński – bo on formalnie nie odpowiada przecież za nic, co dotyczy pandemii.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Ścieki zatruwają Polskę