W instytucjach publicznych brakuje troski o ograniczenie wysokości rachunków płaconych za dostarczanie energii elektrycznej.
Jednostki sektora finansów publicznych w Polsce nie stosują zasady oszczędnego wydawania środków publicznych przy zakupie energii elektrycznej. Pracownicy tych podmiotów zazwyczaj nie posiadali niezbędnej wiedzy o możliwych sposobach oszczędzania na opłatach za prąd. W efekcie nie prowadzono rzetelnych i kompleksowych analiz danych zamieszczonych w fakturach – a bez takich analiz niemożliwe było podjęcie skutecznych działań ograniczających wielomilionowe wydatki na energię.
Takie są najważniejsze wnioski z najnowszej kontroli NIK, która zajęła się tym, w jaki sposób od 2017 roku takie instytucje jak uczelnie, sądy, prokuratury, komendy policji. służby skarbowe i różne inne urzędy troszczą się o ograniczenie wydatków na energię. Ponieważ wyniki analizy przedkontrolnej wykazały, że istnieje ryzyko wystąpienia „istotnych nieprawidłowości w zakresie realizacji wydatków jednostek sektora finansów publicznych na usługi dystrybucji energii elektrycznej”, Najwyższa Izba Kontroli postanowiła to zbadać.
Chodzi właśnie o dystrybucję energii, gdyż jej odbiorcy mają tu niemałe możliwości zmniejszenia wydatków. Mogą to zrobić m.in. poprzez zamówienie mocy umownej dostosowanej do faktycznych potrzeb jednostki w poszczególnych okresach; zastosowanie taryfy wielostrefowej dopasowanej do zużycia prądu w określonych godzinach doby; instalowanie tzw. układów kompensacji pozwalających na zmniejszenie zużycia energii. Nie podejmują jednak takich działań oszczędnościowych, bo przecież chodzi o pieniądze państwowe, a nie o prywatne. Dlatego w ogromnej większości badanych jednostek NIK stwierdziła nieprawidłowości mające negatywne konsekwencje finansowe dla działalności tych podmiotów.
Wystąpiły również przypadki, w których jednostki sektora finansów publicznych nie podejmowały działań w celu zwiększenia mocy umownej w sytuacjach, gdy na fakturach wystąpiły opłaty za przekroczenie poboru mocy. Nie analizowano przyczyn występowania przekroczeń mocy i akceptowano ponoszenie wysokich opłat, płaconych przecież nie z prywatnej kasy zarządców tych jednostek.
NIK podkreśla, że cztery przedsiębiorstwa państwowe (PGE Dystrybucja, Energa-Operator, Tauron Dystrybucja, PKP Energetyka) ustaliły różne wartości stawek dla poszczególnych stref czasowych. Tymczasem ujednolicenie systemu jest niezbędne ze względu na powiązanie tej opłaty z kosztami. Odbiorcy płacą za pobór energii w strefach czasowych według odmiennych zasad, a kryterium jest lokalizacja geograficzna (czyli podłączenie instalacji odbiorcy do sieci konkretnego dostawcy energii będącego monopolistą). Dlatego, zdaniem Izby, system naliczania opłat sieciowych (stałej i zmiennej), powinien zostać poddany weryfikacji w celu jego ujednolicenia i uproszczenia.
Jak stwierdza NIK, jedynie w trzech kontrolowanych podmiotach prawidłowo i w sposób kompleksowy prowadzono działania w kierunku ograniczenia wydatków ponoszonych na usługi dystrybucji energii elektrycznej. Po przeprowadzeniu stosownych analiz zamontowano układy do kompensacji energii biernej i obniżono opłaty za ponadumowny pobór energii biernej. Dostosowano moc umowną do rzeczywistego zapotrzebowania na moc czynną w poszczególnych okresach rozliczeniowych i w efekcie obniżono opłaty sieciowe stałe. Ponadto w jednostkach wprowadzono wielostrefowe grupy taryfowe, skutkiem czego obniżono opłaty sieciowe zmienne. W efekcie tych działań wydatki Politechniki Opolskiej na energię zmniejszyły się w 2019 r. o 280 tys. zł., Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku o ok. 100 tys. zł, a Sądu Okręgowego w Lublinie o ponad 50 tys.
NIK przeprowadziła eksperyment. Biegły w zakresie statystyki, we współpracy z biegłym w zakresie elektroenergetyki, oszacował roczne nieuzasadnione wydatki poniesione na dwie z czterech opłat dystrybucyjnych. Kwotę potencjalnych oszczędności w 2019 r. w skali całego kraju oszacowano na ponad 115 mln zł – odpowiednio 92,6 mln zł za ponadumowny pobór energii biernej i 22,6 mln zł za przekroczenie mocy umownej.
Izba zwraca też uwagę na fakt, że w jednostkach sektora finansów publicznych istniało przekonanie o „niemożliwości optymalizacji wydatków ponoszonych na opłaty za usługi dystrybucji energii elektrycznej”. Jest to jednak możliwe, tyle, że nikomu nie chce się zadbać o ograniczenie tych wydatków. Chodzi wszak – powtórzmy – o pieniądze państwowe czyli niczyje.