1 grudnia 2024

loader

PiS-owskie szaleństwo się rozkręca

Obóz „zjednoczonej prawicy” świadomie rozpętał konflikt z Unią Europejską i go zaostrza. Polacy na tym tracą, a kraj zbiednieje – ale prominenci prawicy liczą na to, że na tych zgliszczach będą nadal panować, zgarniając co się da.

Rzecznik Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej niedawno wydał oświadczenie, w którym mówi wprost: skargi Polski i Węgier na mechanizm warunkowości należy oddalić. Oznacza to, że mechanizm pieniądze za praworządność jest zgodny z prawem europejskim! Jeżeli rząd Mateusza Morawieckiego nie zacznie przestrzegać prawa unijnego, fundusze unijne dla Polski są zagrożone.

Odpowiedzialni za to są ci trzej dygnitarze: Kaczyński, Morawiecki, Ziobro. To oni mogą odebrać Polkom i Polakom 750 miliardów złotych funduszy europejskich – i jak widać bardzo sprawnie się za to zabierają.

Rzecznik TSUE stwierdził, iż instytucje europejskie mają pełne prawo do wydawania takich aktów prawnych, które będę chroniły interesy całej Unii Europejskiej. Parlament Europejski oraz Rada Europejska mają zatem pełne prawo wydawania takich aktów prawnych, które będą gwarantowały przejrzystość wydawania pieniędzy z Funduszu Odbudowy.

Wypowiedzi przedstawicieli obozu władzy, iż „bez środków unijnych Polska sobie poradzi” każą zadawać publiczne pytania o plany rządu względem uzyskania tych środków. Takie deklaracje każą przypuszczać, iż przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości nie są zainteresowani pieniędzmi dla Polski. Wygląda na to, że postępują oni według zasady: im gorzej, tym lepiej. Lewica żąda jasnych odpowiedzi w tej sprawie. Polsce potrzebne jest każde euro z unijnych funduszy, aby komfort naszego życia rósł, a wysokość naszych zarobków przypominała z czasem pensje wypłacane w Niemczech czy Holandii.

Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy to mają być pieniądze nas wszystkich, a nie fundusz wyborczy PiS. Tymczasem rząd Morawieckiego wciąż nie umie – lub nie chce – udowodnić Komisji Europejskiej, że wyda te pieniądze zgodnie z europejskimi standardami.

Zdaniem Lewicy, Jarosławowi Kaczyńskiemu, Andrzejowi Dudzie, Zbigniewowi Ziobrze, Mateuszowi Morawieckiemu i wszystkim pozostałym „politykom” tzw. zjednoczonej prawicy wcale nie chodzi o suwerenność Polski, ale o ich bezkarność w dowolnym rządzeniu naszym krajem. Według nich sytuacja ma wyglądać następująco – dajcie nam kasę oraz wolną rękę w tym co robimy w Polsce, a jak nie, to będziemy Wam droga Unio bruździć. Problem w tym, że jak dostaną tę kasę, to też będą bruździć, może nawet jeszcze bardziej.

Pos. Krzysztof Śmiszek powiedział: – Rzecznik generalny TSUE wydał swoją niezwykle ważną opinię, którą można streścić do jednego zdania: rozporządzenie warunkujące wydatkowanie pieniędzy z UE od przestrzegania zasad praworządności jest zgodne z traktatami tworzącymi Unię Europejską. Ta opinia to jedna wielka przegrana rządu Morawieckiego oraz rządu Orbana, ponieważ twierdzili oni, że tego typu rozporządzenie wydane przez Parlament Europejski oraz Radę Europejską jest niezgodne z prawem traktatowym UE.  Jest to sytuacja bez precedensu, a opinia rzecznika generalnego jest brana pod uwagę podczas wydawania ostatecznego orzeczenia TSUE.

Rzecznik generalny TSUE nie tylko podkreślił, że instytucje europejskie mają pełne prawo przyjmować takie akty prawne, jakie będą stały na straży interesów finansowych Unii Europejskiej. Zwrócił też uwagę, że jak najbardziej istnieje podstawa prawna do wydawania tego typu rozporządzeń i aktów prawnych.

Tak więc, TSUE ustami rzecznika generalnego oświadczył: jeżeli rząd Morawieckiego nie zaprzestanie wojenki z Unią Europejską, jeśli nie przestanie niszczyć praworządności, a przede wszystkim nie zacznie realizować wyroków TSUE, to pod wielkim znakiem zapytania może stanąć przepływ pieniędzy z Unii Europejskiej do Polski, w tym pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy.

Dzisiaj mamy sytuację bardzo jasną. Mateusz Morawiecki i jego rząd powinni jak najszybciej  zrealizować wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej: zlikwidować Izbę Dyscyplinarną, przywrócić do pracy zawieszonych sędziów w sądach powszechnych oraz przestrzegać wszystkich zasad praworządności, o których się mówi na linii Polska – Unia Europejska od sześciu lat.

Te pieniądze powinny trafić jak najszybciej do Polaków, ale to nie panowie Morawiecki, Kaczyński czy Ziobro stracą, jeśli te pieniądze nie wpłyną do kraju. Tracić będzie zwykły Kowalski i zwykła Malinowska. To są setki miliardów złotych, a także setki milionów złotych, które także mogą trafić do Polski, a które też poprzez tę wojenkę zostały zablokowane. Dzisiaj licznik bije:  już ponad 300 milionów złotych mamy zaliczonych, w ramach kar za niewykonywanie wyroków dotyczących Izby Dyscyplinarnej, czy też kopalni Turów. No i do tego dochodzi zablokowanie miliardów złotych na Krajowy Plan Odbudowy.

Orban i Morawiecki ponieśli już porażkę przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale ta opinia rzecznika generalnego to jest na razie jeden wielki znak ostrzegawczy: wielkie żółte światło. Ono zmieni się w czerwone światło dla pieniędzy z Unii Europejskiej. Nastąpi to po nowym roku, jeśli Mateusz Morawiecki będzie nadal słuchał rozkazów Jarosława Kaczyńskiego i nie zacznie wreszcie realizować wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Pos. Andrzej Szejna dodał: – Polski rząd rozpoczął mecz z Komisją Europejską, w którym po pierwszej połowie jest 3:0 dla KE. A jak ten mecz wyglądał? Otóż zaczęło się od Izby Dyscyplinarnej i orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o tym, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, co potwierdził  wcześniej Sąd Najwyższy Rzeczypospolitej Polskiej, jeszcze pod niezależnym kierownictwem. Co uczynił rząd PiS? Odpowiedział wnioskiem pana premiera Morawieckiego do Trybunału Julii Przyłębskiej o wyższości Konstytucji nad prawem unijnym. Po orzeczeniu „trybunału” rząd stwierdził, że nie będzie uznawał orzeczeń TSUE. Do tego jeszcze dołączono ostatnio szatański pomysł pana Zbigniewa Ziobro, który również nie chcąc być gorszy od pana premiera Morawieckiego, zaskarżył do Trybunału Julii Przyłębskiej art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która mówi, że każdy ma prawo do niezależnego i niezawisłego sądu ustanowionego na mocy ustawy. To szaleństwo się rozkręca. Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oznacza, że albo panowie z PiS cofną się, albo za kilka  tygodni będzie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które potwierdzi, że system pieniądze za praworządność można było wprowadzić i nie jest to niezgodne z traktatem.

Co to wszystko oznacza? To, że procedura wobec rządu państwa PiS zostanie uruchomiona w bardzo błyskawicznym tempie, a Polki i Polacy mogą stracić wszystkie środki unijne. Sytuacja staje się rzeczywiście dramatyczna i to należało przewidzieć. Rząd miał to jednak w głębokim poważaniu, nie przejmując się tym, czy Polska dostanie środki z KPO. Widać, nie zależy mu na tym

Posłowie Lewicy przypominają, że ich ugrupowanie poparło ratyfikację funduszu odbudowy gospodarczej, a więc Krajowy Plan Odbudowy – gdyż wierzyliśmy, że Unia Europejska będzie stać na straży praworządności w każdym kraju UE. Zarzucano nam, że nie mamy racji. Okazuje się, że mamy rację i postępowaliśmy patriotycznie i propaństwowo.

Tyle, że tych pieniędzy jak nie było, tak nie ma – i zapewne nie będzie. To już jednak nie jest winą Lewicy. Za to co robią dzisiaj – i czego nie robią – pan premier Morawiecki, pan minister Ziobro, pan prezes Jarosław Kaczyński należy się Trybunał Stanu, o ile Polska nie dostanie tych 750 miliardów złotych.

Rzecz jednak w tym, że skazanie przez Trybunał Stanu oznacza  odpowiedzialność w zasadzie wirtualną, która nikt się nie przejmuje. Tu potrzebne będą sądy karne i wysokie wyroki – choćby za świadome narażanie setek tysięcy Polaków na śmierć z powodu koronawirusa.

Wszystko to wyraźnie obnaża gospodarcze, polityczne i społeczne okrucieństwo tego rządu wobec obywateli  – rządu, który nie zamierza się cofnąć nawet w sytuacji kryzysu pandemii, czy też kryzysu na granicy.

Premierowi Morawieckiemu dopiero po trzech miesiącach przyszło do głowy, by spotkać się z opozycją i rozmawiać z innymi krajami Unii Europejskiej, kiedy Rosja stoi na granicy Ukrainy, kiedy szaleje inflacja i drożyzna, a ludzie nie mogą doliczyć się swoich oszczędności, które znikają z kont. Jeżeli rząd dalej będzie prowadził wojnę z Unią Europejską, która pozbawi nas 750 miliardów złotych, to za to należy się więcej, niż Trybunał Stanu.

W Komisji Europejskiej oraz w Radzie Europejskiej zasiadają mądrzy ludzie, którzy naprawdę nie chcą Polkom i Polakom zrobić krzywdy. Tu chodzi o szkodliwą i antypolską działalność rządu „zjednoczonej prawicy”.

Opinia rzecznika TSUE to poważny  sygnał ostrzegawczy. Jeżeli  nie zostanie zrozumiany albo nie zostanie potraktowany w sposób poważny, to środki unijne do Polski nie trafią. Polacy stracą, ale prominenci PiS się wyżywią – i ich propaganda w partyjnych mediach „publicznych” będzie szczuć, jaka ta Unia jest niedobra dla Polski i Polaków. Ale to nie Unia jest niedobra, Polakom zagraża przede wszystkim rząd PiS.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Niby gorzej, ale może jednak lepiej?

Następny

Po co stan wojenny? – byście(my) nie byli „kamieniami rzucanymi na szaniec”…