Państwowe spółki zaczynają stopniowo niwelować skutki szkodliwych prywatyzacji, przeprowadzonych w ubiegłych latach. Jest to jednak kosztowna droga.
Państwowa Polska Grupa Energetyczna przejmie kontrolę nad, także państwową, tyle że francuską spółką, Electricite de France Polska. Celem tej transakcji jest zwiększenie udziału naszego państwa w polskim rynku energetycznym.
Francuskie przedsiębiorstwo jest dziś największym inwestorem zagranicznym w polskiej branży energetycznej, a jego najważniejszą część stanowi duża elektrownia węglowa w Rybniku.
Transakcja jest uzasadniona, gdyż wejście Francuzów na polski rynek energii było wynikiem poronionej „prywatyzacji”, polegającej na tym, że polska firma państwowa zaczęła sprzedawać elektrociepłownie i elektrownie francuskiej firmie energetycznej. Jest jednak bardzo kosztowna, co odbije się na budżecie naszego państwa.
Polska firma wyda na ten zakup aż 4,5 miliarda złotych. Częściowo są to pieniądze nas wszystkich, ponieważ w celu znalezienia pieniędzy na kupno francuskiej firmy PGE przez trzy lata nie będzie wypłacać dywidendy. Tymczasem, jednym z głównych odbiorców dywidendy jest właśnie budżet państwa.
Konkurencja musi istnieć
Na przejęcie EDF przez PGE wydał zgodę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Transakcja może jednak dojść do skutku pod warunkiem sprzedaży na giełdzie większości energii produkowanej przez przejmowaną spółkę. Dzięki temu koncentracja, jaka będzie wynikiem tego zakupu, nie powinna spowodować zagrożenia dla konkurencji.
Wniosek o zgodę na przejęcie przez polski państwowy koncern Polska Grupa Energetyczna kontroli nad francuskim przedsiębiorstwem EDF Polska wpłynął do UOKiK w czerwcu 2017 r. Uczestnicy transakcji zajmują się produkcją i dystrybucją energii elektrycznej. EDF Polska wytwarza większość swojej energii w Rybniku.
W lipcu urząd zdecydował o przeprowadzeniu badania rynku. Objęło ono największych przedsiębiorców działających w sektorze elektroenergetycznym. UOKiK poprosił również o opinię Urząd Regulacji Energetyki oraz Towarową Giełdę Energii.
Ekspertyzy i analiza zgromadzonego materiału pokazała, że transakcja może ograniczyć konkurencję na rynku energii. Dlatego urząd wystosował do polskiej firmy zastrzeżenia do koncentracji. Wskazał w nich, że PGE może uzyskać pozycję dominującą na rynku produkcji i wprowadzania do obrotu energii elektrycznej. To z kolei może przełożyć się na spadek obrotów przez Towarową Giełdę Energii i negatywnie wpłynąć na rynek sprzedaży detalicznej.
Żeby wyrównać szanse
UOKiK argumentował, że sprzedaż poprzez TGE wpływa na ograniczanie siły największych podmiotów na rynku – a dzięki temu wyrównuje szanse i umożliwia hurtowy zakup prądu mniejszym spółkom. Tymczasem jednak, maleje ilość energii, jakie duże przedsiębiorstwa energetyczne sprzedają na giełdzie, co jnie jest korzystnym zjawiskiem. Przejęcie przez PGE spółki EDF Polska może spowodować zaś dalszy spadek obrotów na energetycznym parkiecie.
W efekcie Polska Grupa Energetyczna będzie mogła sprzedawać większość prądu w ramach własnej grupy kapitałowej – a to jednocześnie mogłoby utrudnić zakup jej konkurentom, którzy nie posiadają własnych źródeł wytwórczych.
W odpowiedzi na te zarzuty polska spółka wystąpiła z propozycją warunku, jaki będzie musiała spełnić. Zgodnie z nałożonym na siebie warunkiem PGE będzie zobowiązana w latach 2018-2021 do sprzedawania na giełdzie całej energii wytwarzanej przez Elektrownię Rybnik. Ta ilość może zmniejszyć się jedynie w przypadku zwiększenia obowiązku sprzedaży energii przez całą grupę PGE.
Tylko przez giełdę
Prezes UOKiK zgodził się, że ta propozycja państwowego przedsiębiorcy może zniwelować negatywne skutki transakcji dla konkurencji na rynku energetycznym.
– Realizacja warunku spowoduje, że koncentracja nie będzie miała negatywnych skutków dla konkurencji. Wzrost siły rynkowej PGE zostanie ograniczony. Praktycznie cały prąd produkowany dotychczas przez EDF Polska, który był sprzedawany odbiorcom hurtowym, zostanie skierowany na giełdę. Żaden z przedsiębiorców zainteresowanych kupnem tej energii nie będzie więc dyskryminowany – mówi prezes UOKiK, Marek Niechciał.
Zgodnie z przepisami, transakcja podlega zgłoszeniu do urzędu antymonopolowego, jeżeli biorą w niej udział przedsiębiorcy, których łączny obrót w roku poprzedzającym przekroczył 1 mld euro na świecie lub 50 mln euro w Polsce. Oceniając koncentrację, prezes urzędu może zakazać transakcji, wydać zgodę na jej dokonanie bądź uzależnić zgodę od spełnienia przez przedsiębiorcę dodatkowych warunków. Wydane decyzje są ważne przez dwa lata.
Od 2004 r. jest to 25. rozstrzygnięcie UOKiK nakładające obowiązki na firmę zgłaszającą transakcję – ale dopiero pierwsze w tym roku.