9 listopada 2024

loader

Polska strefa ekonomiczna

fot. Slawojar Wikimedia Commons

Czy cały nasz kraj stanie się jedną wielką specjalną strefą ekonomiczną? Projekt może i atrakcyjny, ale nieco utopijny.

Nie będzie już w Polsce specjalnych stref ekonomicznych. Będzie jedna strefa ekonomiczna o nazwie Polska – taki jest pomysł rządu, który zaczyna przybierać coraz bardziej realną postać.
Wydaje się, że to nonsens, bo istnienie specjalnych stref ekonomicznych zasadza się na zwolnieniach podatkowych dla firm inwestujących w strefach. Gdyby więc specjalna strefa ekonomiczna miała objąć całą Polskę, to wtedy firmy, podejmujące lub rozwijające działalność w naszym kraju przestałyby płacić podatki – a polski budżet by tego nie wytrzymał.
Takich konsekwencji nie obawia się jednak ani Rada Ministrów, która ów projekt przygotowała, ani Sejm, który przyjął właśnie stosowny akt prawny.

Pomoc dla nowych

Chodzi tu o ustawę o wspieraniu nowych inwestycji. Mówiąc najogólniej, przewiduje ona całkowite odejście od ograniczeń terytorialnych przy stosowaniu zwolnień podatkowych dla firm inwestujących w naszym kraju. Takie zwolnienia będą okresowe i zależne od rozmiarów pomocy publicznej dozwolonej przez Unię Europejską – ale mają obowiązywać w całej Polsce.
Mówiąc dokładniej, nowa ustawa wprowadza zmieniony mechanizm udzielania przedsiębiorcom wsparcia w podejmowaniu nowych inwestycji na terytorium naszego kraju.
Będzie to pomoc w formie zwolnienia od podatku dochodowego od osób prawnych oraz świadczenia usług informacyjnych, świadczonych nieodpłatnie przez spółki zarządzające dziś specjalnymi strefami ekonomicznymi. To jednolite zwolnienie zastąpi wsparcie, dotychczas funkcjonujące w specjalnych strefach ekonomicznych.
Rząd twierdzi, że nowa ustawa „stanowi odpowiedź na potrzebę dostosowania zasad i trybu wspierania nowych inwestycji do zmieniających się realiów społeczno-gospodarczych”. Jest też ona dopasowana do Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020, z perspektywą do 2030 r. (rząd uważa tę Strategię za obowiązujący dokument dotyczący rozwoju gospodarki Polski).
Jednym z zakładanych efektów realizacji SROR ma być trwały rozwój gospodarczy, zrównoważony terytorialnie. Oznacza to aktywizację regionów zmagających się z różnymi trudnościami, miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze oraz miejscowości i wsi znajdujących się na terenach powiatów, gdzie bezrobocie przekracza 160 proc. średniej krajowej.

Dobre dziedzictwo lewicy

Rząd ma nadzieję, że „zaprojektowany w ustawie system wsparcia w postaci prawa do uzyskania przez przedsiębiorcę zwolnienia od podatku dochodowego stanowić będzie ważne i skuteczne narzędzie zachęcające przedsiębiorców do inwestowania na terenie całego kraju”. A inwestycje prywatne wciąż u nas leżą.
Istniejące obecnie wsparcie dla nowych inwestycji, uprawnia do zwolnienia od podatku dochodowego – ale tylko w specjalnych strefach ekonomicznych.
Celem przyjętej w 1994 r., za rządów lewicy, ustawy o SSE było przede wszystkim wsparcie procesu transformacji gospodarczej i przyspieszenie rozwoju gospodarczego kraju.
Polska musiała odbudować, zniszczony w wyniku Planu Balcerowicza przemysł. Nasze zapóźnienie technologiczne i niedobór krajowego kapitału wymuszały potrzebę ściągania do Polski bezpośrednich inwestycji zagranicznych, po to by przeciwdziałać bezrobociu oraz uruchomić niewykorzystywaną infrastrukturę przemysłową.
Na koniec grudnia 2016 r. (rząd nie ma żadnych nowszych danych), przedsiębiorcy posiadali 2263 ważne zezwolenia na prowadzenie w specjalnych strefach działalności gospodarczej.
Skumulowana wartość zainwestowanego kapitału wyniosła blisko 112,3 mld zł, a zatrudniano tam łącznie ponad 332 tys. pracowników.
Zdaniem obecnej ekipy, doświadczenia z funkcjonowania stref są pozytywne (choć rząd PiS nigdy nie przyzna, że jakieś rozwiązania przyjęte za czasów lewicy mogą być dobre) – i wskazują na konieczność utrzymania narzędzia, opartego na ulgach podatkowych dla podmiotów deklarujących chęć przeprowadzenia nowych inwestycji i tworzenia miejsc pracy.

Jak grzyby po deszczu

Pomiędzy 2003 a 2016 r. łączna powierzchnia stref ekonomicznych wzrosła z ok. 6000 ha do ok. 21 500 ha). Tak szybki rozwój terytorialny powodował jednak problemy – tereny należące do jednej strefy są niekiedy rozproszone na terenie nawet trzech lub czterech województw, w dodatku nie sąsiadujących ze sobą.
Zgodnie z obecnymi przepisami, SSE będą funkcjonować do końca 2026 r., choć możliwa jest prolongata, gdyż końcowa data działalności stref była już dwukrotnie zmieniana. Z punktu widzenia inwestora powoduje to niepewność co do długości okresu, w którym może wykorzystać zwolnienie podatkowe.
Wraz ze zbliżaniem się do końcowej daty funkcjonowania specjalnych stref, obniży się atrakcyjność Polski w stosunku do innych państw, stosujących podobny instrument wsparcia nowych inwestycji. W pozostałych krajach UE czas, w którym może skorzystać z zwolnienia podatkowego to 10 lat. Obecnie w Polsce jest to osiem lat (do końca 2026 r.).
Nie całkiem też udało się kierowanie, dzięki strefom ekonomicznym, strumienia inwestycji na tereny słabiej rozwinięte gospodarczo. Tereny Polski wschodniej są obszarami, na których SSE rozwijają się najwolniej.
Systemy wsparcia stosowane w sąsiednich krajach (Czechy, Węgry, Słowacja) są z punktu widzenia inwestorów zagranicznych bardziej dostosowane do ich oczekiwań. Dlatego właśnie ważne inwestycje coraz częściej omijają nasz kraj. Tam istnieje możliwość uzyskania wsparcia na terenie całego kraju – i jasno określony czas wsparcia dla nowych inwestycji. Oznacza to niższą konkurencyjność Polski.

Wszędzie i dla wszystkich

Mimo przyjęcia ustawy o wsparciu dla nowych inwestycji, nie zostanie uchylona ustawa o specjalnych strefach ekonomicznych. Tak więc, jedne inwestycje będą korzystać z dotychczasowego wsparcia do 2026 r. w ramach zezwoleń wydanych według ustawy o SSE. Inne zaś, uzyskają wsparcie w oparciu już o nową ustawę.
Zachowane też zostają obecne spółki zarządzające specjalnymi strefami ekonomicznymi. Mają one bogate doświadczenie w obsłudze inwestorów, które będzie ponoć dalej wykorzystywane.
Proponowane w nowej ustawie zwolnienie podatkowe, dostępne będzie dla przedsiębiorców, planujących dokonanie na terenie całej Polski nowych inwestycji (chodzi głównie o utworzenie nowego zakładu produkcyjnego). O takie wsparcie mogą się ubiegać się firmy z terenu całego kraju, niezależnie od miejsca prowadzonej działalności gospodarczej.

Diabeł tkwi w kryteriach

Spółki dotychczas zarządzające strefami, będą teraz wykonywać swoje zadania na terenie powiatów. Wedle ustawy, cały kraj zostanie bowiem podzielony na obszary położone w administracyjnych granicach powiatów. Na terenie każdego z obszarów będzie funkcjonował organ zarządzający.
Jednym z najistotniejszych zadań zarządzającego obszarem będzie pomoc przedsiębiorcom w realizacji inwestycji – takich jak np. udzielanie przedsiębiorcom informacji istotnych z punktu widzenia realizacji nowej inwestycji, podejmowanie działań przyczyniających się do polepszenia współpracy pomiędzy przedsiębiorcami a lokalną społecznością oraz partnerami społecznymi, proponowanie optymalnej lokalizacji nowych inwestycji.
Powstanie też Ewidencja Wsparcia Nowej Inwestycji. Będą w niej gromadzone informacje o firmach, które były zainteresowane inwestycjami, uczestniczących w postępowaniu o uzyskanie decyzji o wsparciu, oraz tych, które takie zwolnienia uzyskały.
Wszystkie prawa nabyte przez przedsiębiorców działających w SSE, zostaną zachowane. Decyzje o zwolnieniach podatkowych będą wydawane na czas oznaczony – na 10, 12 bądź 15 lat w zależności od rozmiarów pomocy publicznej w danym województwie.
Takie zwolnienie będzie mogło być wydane jednak dopiero po spełnieniu szeregu kryteriów, które mają na celu weryfikację, czy dana inwestycja rzeczywiście przysłuży się do rozwoju gospodarczo-społecznego kraju i regionu.
Te kryteria jeszcze nie są dokładnie określone. Mają one być zróżnicowane w zależności od rozmiaru nowej inwestycji oraz stopy bezrobocia w danym powiecie. Szczegółowe warunki udzielania zwolnienia z podatku dochodowego będą określone aktem wykonawczym do ustawy.
I właśnie w tych szczegółach tkwi diabeł. Może się bowiem okazać, że mało kto z przedsiębiorców pragnących zainwestować w Polsce, spełni warunki, konieczne do uzyskania zwolnienia.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Głupi i głupsi

Następny

Nowy rekord Hamiltona

Zostaw komentarz