Po odsunięciu PiS od władzy Polska powinna przystąpić do Prokuratury Europejskiej. Pomoże to w ściganiu niepraworządnych wyczynów obecnej formacji.
Unijny Fundusz Odbudowy, w wysokości 750 mld euro, ma pomóc państwom członkowskim UE w poradzeniu sobie z zapaścią gospodarczą będącą następstwem pandemii koronawirusa. Polska może z tego Funduszu otrzymać na inwestycje bez mała 24 mld euro w bezzwrotnych grantach oraz ponad 34 mld euro w formie wyjątkowo korzystnych pożyczek.
Od początku rządząca w Polsce „zjednoczona prawica” wyczyniała wokół tego Funduszu taniec św. Wita, wynikający z wewnętrznych sprzeczności, niezrozumiałych dla większości innych państw Unii Europejskiej i pogrążający jeszcze bardziej wiarygodności Polski w środowisku międzynarodowym – wskazuje Konferencja Ambasadorów RP, skupiająca, jak sama nazwa wskazuje, grono byłych przedstawicieli dyplomatycznych Polski (29 osób). Ich celem jest wskazywanie pojawiających się zagrożeń dla naszego kraju i sporządzanie rekomendacji.
Najpierw premier rządu polskiego wyraził zgodę na cały pakiet decyzji finansowych (21 lipca 2020 r. podczas spotkania Rady Europejskiej), następnie wraz z premierem węgierskim (jesienią 2020 r.) groził wetem w stosunku do decyzji ustalającej budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027 oraz decyzji dotyczącej wielkości zasobów własnych, która miała właśnie ustanowić Fundusz Odbudowy oraz wprowadzić nowe źródła finansowania budżetu Unii aby pokryć planowane wydatki, w tym związane z działaniem Funduszu.
Wszystko to działo się dlatego, że oba państwa, Polska i Węgry jak diabeł święconej wody obawiały się rozporządzenia wprowadzającego kontrolę wydatkowania unijnych środków w świetle przestrzegania praworządności – czyli obawiały się zasady trójpodziału władzy, przejrzystości działania prawodawczego parlamentu, niezależnego sądownictwa.
W końcu, w tak zwanym kompromisie opublikowanym 10 grudnia 2020 r. okazało się, że wszystkie unijne propozycje zostały zaakceptowane bez większych zmian, a wkrótce potem premier polski ogłosił sukces i zapowiedział wielki „Nowy Ład” (finansowany naturalnie z unijnych środków Funduszu Odbudowy).
Jednakże decyzja w sprawie zasobów własnych, ustanawiająca ten Fundusz, wymaga jeszcze zatwierdzenia (ratyfikacji) na szczeblu państw członkowskich. W Polsce bez wątpienia dla dokonania takiego aktu (przez prezydenta) konieczne będzie upoważnienie w formie ustawy (na mocy art. 89 ust. 1 Konstytucji). Czasu nie ma zbyt wiele, ponieważ potrzebujące wsparcia finansowego państwa członkowskie chciałyby uruchomić Fundusz już latem tego roku.
Tymczasem w Polsce, skłócona „zjednoczona prawica” nie jest w stanie osiągnąć stosownej większości w Sejmie. Do tego dochodzą fundamentalne kontrowersje wokół projektu Krajowego Programu Odnowy, który ma być podstawą przydzielenia Polsce środków z Funduszu. Samorządy i partie opozycyjne całkiem zasadnie obawiają się, że partia rządzącą będzie chciała przekształcić środki z Funduszu w własny „fundusz wyborczy” i lwią jego częścią zaopatrzyć swoich klientów politycznych.
Partie opozycyjne upatrują w powstałej sytuacji dogodną okazję do wymuszenia uzgodnień, które gwarantowałyby przejrzysty i sprawiedliwy rozdział środków z Funduszu Odbudowy. Są to raczej nadzieje płonne. Rozbita „zjednoczona prawica” jest zupełnie niewiarygodna i skoncentrowana na dążeniu do utrzymania się przy władzy za wszelką cenę. Nie dotrzyma żadnych zobowiązań, które mogłyby oddalać ten cel. Główną więc nadzieję należy wiązać z precyzyjnymi kryteriami rozdziału środków na szczeblu unijnym, ścisłą ewaluacją przedkładanych projektów i jeszcze ściślejszą kontrolą poczynionych wydatków przez Komisję Europejską.
Kilkanaście dni temu Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i jego zastępca Maciej Taborowski zaproponowali, aby partie opozycyjne uzależniły swoją zgodę na uchwalenie ustawy upoważniającej prezydenta do zatwierdzenia decyzji ustanawiające Fundusz od przystąpienia Polski do Prokuratury Europejskiej: jest to unijny urząd, niezależny od państw członkowskich, upoważniony do ścigania przestępstw związanych z nadużyciami w wykorzystaniu środków unijnych. Ustanowiony został w 2017 r. a działalność rozpoczął w 2019 r., w ramach tzw. wzmocnionej współpracy. Nie uczestniczą w nim naturalnie Polska i Węgry. Przystąpienie do Prokuratury Europejskiej nie jest proceduralnie skomplikowane.
Jest to propozycja bardzo istotna, warta rozważenia oraz poddania dyskusji politycznej. Przystąpienie do unijnej Prokuratury Europejskiej zapewniłoby – wraz z przestrzeganiem ścisłych reguł przyznawania środków, ewaluacją ich przeznaczenia oraz mechanizmem wiążącym wypłatę środków UE z przestrzeganiem praworządności – przejrzystość i wiarygodność Funduszu Odbudowy.
Dlatego, po odsunięciu obecnej formacji rządzącej od władzy, jedną z pierwszych decyzji nakierowanych na odzyskanie wiarygodności Polski w UE i przywracanie praworządności powinno być właśnie przystąpienie naszego kraju do Prokuratury Europejskiej. Byłby to cios w same sedno niepraworządnych wyczynów obecnej formacji, nawarstwiających się w ostatnich latach – podkreśla Konferencja Ambasadorów. A nie da się ukryć, że ta nieuczciwa ekipa ma się czego obawiać.