2 grudnia 2024

loader

Ślepowidzenie

Izabela szolc 16x9
fot. red

Izabela szolc 16×9

Zwierzęta gwarantują nam spokój. Spokój od frustracji – wciąż bezpiecznie można „wyżyć się” na jakimś czworonogu. Spokój od głodu – hodowla przemysłowa „pracuje” pełną parą. Spokój od samotności – piesek czy kotek zastąpi nam partnera czy dziecko. Jeśli coś zwierzętom naprawdę się należy, to trochę spokoju od nas – ludzi.

Ponoć jesteśmy „koroną stworzenia”. Jeśli tak, to Bóg, którego część ludzi wciąż poszukuje, a część nawet znalazła, przypomina nie inteligentnego specjalistę, a osiedlową „złotą rączkę” na terapii antabusem. Zwierzęta przyglądają się nam uważnie – żeby przetrwać. Umiejętność słabszego. My zaś gapimy się na nie, a przecież pozostajemy ślepi. Prawo silniejszego. Prawo będące złudzeniem, które wcześniej czy później może zostać zweryfikowane, choć rzecz jasna nie musi. Nie będzie żadnego namysłu, jeśli zabraknie tych, którzy mogą to zrobić. Istot świadomie żyjących w Czasie – nas.

Zwierzęta gwarantują nam spokój, ale trudno nie zauważyć, że kiedy w końcu coś się w części ludzi przełamuje i istotnie zaczynają je widzieć, ukojenie pryska. U mnie dużym dyskomfortem owocuje oglądanie filmów z małpami człekokształtnymi, że o spotkaniu face to face w ogóle mi trudno wspomnieć. Do dziś odchorowuję widok szympansów z krakowskiego zoo. Nie jest lepiej, kiedy przyglądam się, nasłuchuję ssaków morskich. Od razu czuję się umniejszona i taka… śmiertelna. Wychowani w kulturze, która wmawia nam, że jesteśmy istotami szczególnymi, po pozbawieniu ideologicznej anestezji, skonfrontowani z światem zwierząt – lądujemy twardo tyłkiem na ziemi. Boli kość ogonowa, boli… I wtedy zaczynamy zwierząt nienawidzić, bo odbierają nam nadzieję na Wieczność, a żyć tu i teraz wciąż nie potrafimy – vide kryzys klimatyczny.

Ta nienawiść przekłada się na głęboką niechęć, którą rzutujemy na aktywistów pro-zwierzęcych zwanych jakże „cudnie” – ekoterrorystami. „Niebezpieczeństwa niesie jednak zjawisko nazywane ostatnio ekologizmem, można powiedzieć, ideologia oparta na przekonaniu, że nie świat służy człowiekowi, tylko człowiek światu. Zwątpiwszy w stworzenie świata, wielu radykalnych ekologów zaczęło wyznawać kult przyrody czy też Matki Ziemi na sposób znany ze starożytnego pogaństwa. Jest to kult tylko pozornie zbieżny z jakąkolwiek religią, gdyż stawia materię ponad człowieka”. – Napisał w kolejnym tomie podręcznika „HiT” Wojciech Roszkowski. Rozumiem, że człowiek ograniczeniom materii nie podlega, a stworzony jest, no właśnie z czego…? Lewitujemy, nie defekujemy, nie jemy, zmarszczki się nas nie imają, nasze płody nie rosną w macicy ani nawet w jaju – wszyscy jesteśmy Chrystusami, choć Chrystus przecież krwawił, a nawet dopadło go zwątpienie obce Roszkowskiemu. Kim więc jesteśmy u licha? Wciąż to samo pytanie, od którego wolne jest każde zwierzę niebędące człowiekiem.

Parta Nowa Lewica po raz kolejny zadeklarowała, że będzie dążyć do powołania urzędu Rzecznika Praw Zwierząt. Może w końcu poczuję, że mam jakąś reprezentację, bo „człowieczeństwo” w wyniku ostatnich „ludzkich” poczynań, jakoś przestaje mnie interesować. Wszelkie próby lewitacji, nie mówiąc już o samym lataniu – spaliły na panewce.

Izabela Szolc

Poprzedni

Nasi mechanicy na froncie

Następny

Gospodarka 48 godzin