26 kwietnia 2024

loader

Stolica wygania młodych

fot. Unsplash

Ludzie coraz częściej wybierają życie na przedmieściach, a odpowiada za to bardzo zła organizacja życia rodzin w Warszawie – powiedziała przewodnicząca Rządowej Rady Ludnościowej prof. Józefina Hrynkiewicz.

Przewodnicząca wyjaśniła przyczyny tendencji do uciekania przez mieszkańców z Warszawy do miejscowości podwarszawskich.

„Ludzie coraz częściej wybierają życie na przedmieściach, a odpowiada za to bardzo zła organizacja życia rodzin w Warszawie. W Warszawie do wszystkiego jest bardzo daleko, o wszystko jest bardzo trudno i wszystko jest bardzo drogie. W związku z tym ludzie nie chcą już ani stać w kolejkach ani przepychać się w metrze” – powiedziała prof. Hrynkiewicz.

„Ludzie uważają, że tam pod Warszawą jest lepiej i przede wszystkim znacznie taniej. Nie liczą jednak tego, że do Warszawy muszą dojechać. A codzienny dojazd do pracy, 30-40 kilometrów w jedną stronę, bardzo drogo kosztuje. Do tego muszą dowieźć dziecko, dla którego nie ma szkoły, przedszkola, nie ma żadnego ośrodka, w którym to dziecko mogłoby rozwijać swoje uzdolnienia. I dlatego ludzie nie chcą mieszkać w Warszawie” – dodała. Podkreśliła, że ten odpływ z Warszawy będzie coraz większy.

Podała też przykład Mokotowa, gdzie praktycznie każdy kawałek terenu został zabudowany. „Buduje się domy bez oczywiście garaży, bo tak łatwiej, bo tak szybciej i taniej. W związku z tym nawet ci, którzy mają garaż muszą codziennie kombinować, jak mają wyjechać z tego garażu, bo ktoś im zastawił wyjazd. Do tego nagle okaże się, że dookoła nie ma sklepów, bo zostały skasowane, a w ich miejscu powstały pseudoapartamentowce. Bo to nie są prawdziwe apartamentowce, tylko miejsca, które się sprzedaje po kilkanaście tysięcy w stanie surowym” – powiedziała.

Profesor zaznaczyła, że część osób jest bardzo zmęczona tym życiem, które wymaga bardzo dużej sprawności fizycznej i bardzo dużej odwagi, bo często, żeby dojść do jakiegoś sklepu, trzeba przejść dwa kilometry albo przejść przez bardzo ruchliwą ulicę, na której nie ma nawet wyznaczonego przejścia.

„Warunki życia w Warszawie są bardzo trudne, a najtrudniejsze dla ludzi starych i z dziećmi” – zaznaczyła. „Prezydent Warszawy musi zdawać sobie sprawę z tego, jakie warunki życia tworzy. Jeżeli na całym Mokotowie, na którym mieszka blisko 40 proc. ludzi w wieku poprodukcyjnym i jest bardzo dużo ludzi starych, a nie ma dla nich żadnych usług, żadnej pomocy to oni oczywiście dożyją tam do końca, ale inni widząc to, będą starali się opuścić to miasto” – wyjaśniła. Dodała, że np. na terenie Mokotowa jest jeden dzienny dom pobytu dla 18 osób, nie ma żadnych miejsc integracji.

„Mieszkania w Warszawie są bardzo atrakcyjne dla tych, co przyjeżdżają z innych województw, ale ci ludzie nie zdają sobie sprawy jak trudne są tu warunki życia. Każdy, kto mieszka w Warszawie musi się liczyć z tym, że warunki życia będą bardzo trudne, że kilka godzin życia, codziennie będzie tracił na te trudności, które w Warszawie są dla wszystkich mieszkańców” – powiedziała przewodnicząca.

Do opinii prof. Józefiny Hrynkiewicz odniosła się rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth. „Ta ocena jest łagodnie mówiąc niesprawdzona i niczym niepotwierdzona. My nie mamy takiego wrażenia, że Warszawa się wyludnia, a nawet jest odwrotnie” – powiedziała.

Zaznaczyła, że miasto cały czas rozwija program żłobkowy. „W tej kadencji wybudowaliśmy już 9 nowych żłobków. Mamy już 15 tys. bezpłatnych miejsc w żłobkach. A to nie jest wystarczająca liczba, bo wiemy, że około 3 tys. osób nadal czeka na miejsce w żłobku” – podała rzeczniczka. Przekazała, że w ostatnich latach poprawiła się też możliwość zapisów dzieci do przedszkola przez to, że w mieście przybyło 30 nowych przedszkoli. „Powstanie też 18 nowych szkół. Jest też program in vitro, którego kolejny 3-letni cykl został wdrożony” – dodała.

Podniosła też kwestię warszawskich seniorów. „Powstają nowe miejsca międzypokoleniowe – w jednym budynku jest z jednej strony żłobek czy przedszkole, a z drugiej strony miejsce dziennego pobytu dla osób starszych. To obu grupom daje korzyści i stwarza atmosferę integracji i czerpania energii wzajemnie od siebie” – powiedziała.

Przypomniała, że ruszyła budowa ośrodka opiekuńczego na Białołęce. „Rozwijamy bazę miejsc dla tych osób, które są w potrzebie” – przekazała. Zaznaczyła, że miejsc, gdzie seniorzy mogą znaleźć jakieś ciekawe zajęcia, jest dużo, są m.in centra aktywności lokalnej, czy międzypokoleniowej, czy też cały szereg ćwiczeń, które są organizowane bezpłatnie dla seniorów w OSiRach. „Każda dzielnica ma najprzeróżniejsze programy aktywizacji zawodowej seniorów” – podkreśliła.

Nawiązała też do zakorkowanych warszawskich ulic i związanych z tym problemów. „W większości metropolii dochodzimy do sytuacji, gdzie centrum jest zablokowane. Różne miasta na świecie znalazły różne metody na tę bolączkę. W większości wiążą się z ograniczaniem ruchu w centrum” – powiedziała. „Prawda jest taka, że my się wszyscy nie zmieścimy samochodami w mieście” – dodała.

„Nie dziwi mnie, że mieszkańcy chcą się przeprowadzić pod Warszawę. Robią to głównie w związku z cenami nieruchomości. Mieszkania są drogie, więc większość mieszkańców woli sobie kupić nieruchomość pod Warszawą i po prostu do niej dojeżdżać” – powiedziała.

„Naszym zadaniem jest również udrożnić te kanały komunikacji. Po to powstają parkingi P+R, bo pomysł jest taki, żeby do pewnego momentu dojechać samochodem i go tam zostawić, a potem przesiąść się do komunikacji miejskiej” – zaznaczyła.

Stwierdziła, że miasto rozwija transport publiczny, który jest jednym z najtańszych w Polsce, po to, żeby zachęcić warszawiaków, by przesiadali się do komunikacji miejskiej. „Rozumiem, że nie każdy może, ale tym osobom będzie dużo łatwiej, jeśli pozostali będą korzystali z komunikacji miejskiej” – podkreśliła.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Pożyczki metodą „na wnuczka”

Następny

Nienawiść zniszczy nie tylko ciebie!