2 grudnia 2024

loader

Węgiel niszczy hutnictwo w Polsce

Wysokie ceny prądu wytwarzanego przez elektrownie węglowe oraz rosnące koszty emisji dwutlenku węgla to główne powody ograniczenia produkcji stali w Nowej Hucie, podane przez hinduskich właścicieli.

W kilka dni po Święcie Hutnika kierownictwo ArcelorMittal, światowego giganta stalowego, ogłosiło w prasie, a także podczas walnego zebrania pracowników w krakowskiej stalowni COS (ciągłego odlewania stali), plany tymczasowego wyłączenia części surowcowej huty – począwszy od września, bez daty końcowej.
Oznacza to wygaszenie wielkiego pieca oraz w konsekwencji brak produkcji stalowni konwertorowej i stalowni COS. W tych zakładach pracuje w sumie około 1200 pracowników (cała krakowska huta zatrudnia niemal 4 tysiące pracowników).
Dyrekcja koncernu jako przyczyny wygaszenia wymienia kryzys nadprodukcji na rynku stali, wojnę handlową w której przegrywają europejscy producenci oraz wysokie koszty produkcji w Polsce (spowodowane wysokimi cenami energii i kosztami emisji CO2).

Już nie będzie płonął wielki piec

Wygaszenie pieca i zatrzymanie produkcji oznaczać będzie radykalny spadek zapotrzebowania na siłę roboczą w Wielkich Piecach-Stalowni.
Na chwilę obecną nie ogłoszono planu zwolnień, według wstępnych deklaracji szefostwa, pracownicy mają być oddelegowani do pracy w innych jednostkach (zwłaszcza w hucie Katowice) lub przejść na postojowe (brak obowiązku świadczenia pracy i znaczna obniżka wynagrodzenia). Jednak już zapowiedziano cięcia we współpracy z podwykonawcami oraz zmianę ram czasowych zaplanowanych inwestycji. Nie wiadomo na razie czy dojdzie do zwolnień pracowników interim (zatrudnianych do wykonywania określonych zadań wymagających specjalistycznych kwalifikacji).
Wielu robotników obawia się, czy po wygaszeniu „wielkiego” produkcja kiedykolwiek wróci do zakładu. Obawy te mają swoje uzasadnienie, jeśli przyjrzymy się jak ArcelorMittal wybebeszył w przeszłości podobne zakłady w zachodniej Europie, np w belgijskim Liege. Decyzja o zawieszeniu produkcji w Nowej Hucie jest również kwestionowana wśród wielu pracowników z uwagi na wielomilionowe inwestycje poczynione w ostatnich latach – remont wielkiego pieca, inwestycje w ochronę środowiska na konwertorach, budowa nowej walcowni gorącej (ponoć najnowocześniejszej w Europie).
Podejrzewa się również, że koncern chce przy okazji uzyskać od polskiego rządu „prezenty dla biznesu” w postaci szczególnych ulg czy osobnej taryfy na energię.
Nowa Huta i jej największy kombinat przeżyły już terapię szokową, kiedy podczas prywatyzacji zatrudnienie w zakładzie spadło o 90% – drastyczne cięcia były też wymagane przez Unię Europejską.
Przez lata zatrudnienie spadało a średni wiek załogi zwiększał się – aż do niedawna, kiedy powoli zaczęto znowu zatrudniać młodych hutników (aczkolwiek przeważnie w charakterze interim). Teraz widmo śmierci przemysłowej i upadku kultury technicznej znowu staje przed oczyma hutników.

Co dalej?

Trudno planować dokładną taktykę obrony miejsc pracy na tak wczesnym etapie, kiedy koncern twierdzi, że nie będzie zwolnień, a jego intencją jest produkcja stali w Krakowie. Jednak właścicielowi nie należy wierzyć na słowo – tym bardziej, że dalszy rozwój wydarzeń będzie zależeć od kilku czynników, zwłaszcza od sytuacji gospodarczej w Europie i na świecie.
Jeśli kryzys nadprodukcji okaże się jaskółką kolejnej fali kryzysu gospodarczego europejskiego kapitalizmu, to o deklaracjach ArcelorMittal możemy zapomnieć. Związki zawodowe muszą już przygotowywać się do walki o miejsca pracy.
Naszym zdaniem walka ta będzie najefektywniejsza jeśli zawiąże się wspólny front angażujący jak największą liczbę pracowników, w tym nieuzwiązkowionych, kierujący się następującymi punktami:
– Wgląd załogi w finanse koncernu. Nie mamy żadnego powodu, żeby wierzyć w deklaracje dyrekcji: czy naprawdę krakowski zakład ma najdroższą produkcję na kontynencie? Czy kontynuowanie działania części przetwórczej (walcownie) huty w Krakowie rzeczywiście ma uzasadnienie ekonomiczne i środowiskowe w oparciu o transport slabów (półwyrobów hutniczych) przez 80 km z huty Katowice zamiast z oddalonego o sto metrów COS-u? Pracowniczy audyt finansów jest kluczowy.
– Kwestia renacjonalizacji huty pod kontrolą pracowniczą. Jeśli właściciel nie jest zainteresowany kontynuowaniem produkcji i chce zmarnować warte setki milionów inwestycje oraz bezcenne „zasoby ludzkie” w postaci doświadczonych pracowników, powinniśmy domagać się od rządu przejęcia go przez państwo. Oczywiście wielu robotników byłoby nieufnych wobec rządowych/partyjnych biurokratów w kierownictwie huty, którzy ostatecznie kierują się kapitalistyczną logiką, są skłonni do nepotyzmu, korupcji itd. Dlatego modelem zarządzania do którego powinniśmy dążyć jest kontrola pracownicza nad produkcją i różnymi aspektami funkcjonowania zakładu – w końcu sami znamy najlepiej jego bolączki.
– Międzyzakładowa, międzybranżowa międzynarodowa solidarność. Musimy zjednoczyć załogę Wielkich Pieców-Stalowni, ale też załogi nieobjętych cięciami zakładów ArcelorMittal. Będzie to trudne zadanie, z pewnością część pracowników w Dąbrowie czy Zdzieszowicach czy nawet krakowskiej koksowni oddycha z ulgą, że to nie ich czekają turbulencje. Ale musimy przekonać ich, że musimy być zjednoczeni żeby wygrać, a dzisiejsze problemy w Nowej Hucie mogą być jutro ich problemami. Ponadto musimy budować solidarność z innymi branżami, podobnie jak wiele branż udzielało wsparcia strajkującym nauczycielom. Konieczne jest też budowanie wsparcia wśród lokalnej społeczności Nowej Huty itd. W końcu, problemy ArcelorMittal rozciągają się – podobnie jak sam koncern – na wiele krajów. Wg wstępnych informacji wygaszenia nastąpią też w hiszpańskim zakładzie; w wielu miejscach będzie się próbować antagonizować pracowników z różnych krajów – dlatego musimy budować relacje z naszymi kolegami w skali międzynarodowej.

Kapitalizm nie przynosi rozwiązań

Ostatnią kwestią, którą należy poruszyć, jest szeroki kontekst kryzysu gospodarczego i kryzysu klimatycznego. Żaden kraj nie jest samotną wyspą i nowa fala kryzysu światowego będzie miała ogromny wpływ na polską gospodarkę – spowolnienie gospodarki niemieckiej oznacza kryzys w polskim przemyśle. Cechą kapitalizmu są nawracające kryzysy i hutnicy wiedzą o tym najlepiej, słuchając co chwila o „braku klimatu dla podwyżek”, „złej sytuacji sektora” itp.
Kapitalizm nie ma trwałego rozwiązania dla kryzysów gospodarczych, podobnie jak dla kryzysu środowiska. System opłat za emisję nie poprawia stanu środowiska na świecie ani nie redukuje emisji gazów cieplarnianych – przemieszcza tylko problem z jednego kraju do drugiego, dodatkowo generując problemy dla peryferyjnych gospodarek takich jak Polska (w związku z podnoszeniem cen energii).
Musimy brać pod uwagę te kwestie w opracowywaniu naszej strategii walki o miejsca pracy. Dlatego obok nacjonalizacji pod kontrolą załogi proponujemy następujące postulaty:
– inwestycje w pożyteczne roboty publiczne, służące społeczeństwu i zwiększające popyt wewnętrzny (także na stal); zwłaszcza inwestycje w rozwój czystej energetyki – inwestycje w badania nad technologiami czystszej produkcji stali i redukcji emisji CO2
Kryzysy, wojny handlowe, działania wielkich korporacji jak ArcelorMittal, są nieodłącznymi elementami kapitalizmu; alternatywą jest socjalistyczne społeczeństwo – nie na zasadach stalinowskiej biurokratycznej dyktatury – lecz z racjonalnie i demokratycznie planowaną gospodarką w interesie całej ludzkości.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Flaczki tygodnia

Następny

Czy PPK to zachęta?

Zostaw komentarz