Palą się składowiska odpadów w naszym kraju. Od początku roku spłonęło już ponad 70, niektóre stawały w ogniu kilkakrotnie.
Siemianowice Śląskie, Zgierz, Olsztyn, Trzebinia, Wszedzień koło Mogilna to tylko niektóre z spalonych wysypisk. Tylko w kwietniu i maju spłonęło ich ponad 20.
Nie da się tego wytłumaczyć wyłącznie upałem, problem jest systemowy. Nie da się go zlikwidować monitoringiem, jak proponuje wiceminister Środowiska Sławomir Mazurek. Nie wystarczy gasić i nadzorować, trzeba przyjrzeć się przyczynom i je wyeliminować.
Zasypani śmieciami
Wszystko zaczęło się od stworzenia w 2010 roku możliwości wydawania zezwoleń na zbieranie i przetwarzanie odpadów w nieistniejących instalacjach oraz wyeliminowaniu możliwości udziału organizacji społecznych w wydawaniu takich zezwoleń (wyłączenie stosowania art. 31 kodeksu postępowania administracyjnego).
Te przepisy pozwalają przyjmować odpady właściwie bez ograniczeń i bez kontroli, przy zgodzie władz centralnych i samorządowych, które nie widzą problemu w robieniu z Polski wysypiska Europy.
Od 2010 roku w wielu polskich miejscowościach pojawiły się składowiska. Pieniądze na nich zarabiali lokalni lub zagraniczni biznesmeni. Skutki niebezpiecznego sąsiedztwa, to znaczy odór czy kłopoty zdrowotne wywołane uwalniającymi się gazami wysypiskowymi, pyłami, bakteriami czy toksynami, a także zagrożenie pożarem czy zanieczyszczeniem wód gruntowych ponosili mieszkańcy i mieszkanki okolicy – wskazuje Partia Zielonych.
Sytuacja Polski jako wysypiska Europy nasiliła się w tym roku, gdy w Chinach zaczęło obowiązywać prawo zakazujące importu odpadów. W efekcie odpady tj. plastik, chemikalia, złomy zaczęły trafiać w jeszcze większych ilościach do Polski.
Utylizacja w atmosferze
Recykling odpadów kosztuje, łatwiej więc je spalić i powiedzieć, że był to przypadek. Zyskują importerzy odpadów, tracimy my wszyscy.
Z naszych podatków, a nie na koszt właściciela składowiska, pracują strażacy gaszący pożary. To my jako mieszkańcy i mieszkanki miejscowości położonych obok składowisk jesteśmy narażeni na emisje szkodliwych substancji i oddychanie zanieczyszczony powietrzem, które wisi w naszych miastach i wdziera się do mieszkań. Smog jest problemem dotyczącym naszego zdrowia.
Ponad 50 tysięcy osób w Polsce umiera z powodu zanieczyszczonego powietrza, setki tysięcy jest leczonych na choroby układu krążenia i oddechowego. Każdy pożar składowiska to dodatkowe zagrożenie dla naszego zdrowia.
Pożary wybuchają na składowiskach odpadów, ale też w firmach recyklingowych i spalarniach. Konieczne jest systemowe podejście do problemu odpadów i położenie nacisku na realną segregację i zarządzanie odpadami.
Łatwo powiedzieć: stwórzcie system
Partia Zielonych podpowiada Ministrowi Środowiska, co zrobić, by ograniczyć ilość składowisk w Polsce, a tym samym zminimalizować zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi w ich pobliżu mieszkających.
Partia sformułowała 10 punktów walki ze składowiskami. Oto one:
1) Wprowadzenie zakazu importu śmieci do Polski, wzorem Chin i większości państw europejskich.
2) Stopniowe wygaszanie funkcjonowania obecnych składowisk, na których znajdują się śmieci importowane z innych krajów Unii Europejskiej. Władze samorządowe w kolejnych pozwoleniach powinny zmniejszać dopuszczalną rzędną składowania, aż do całkowitej likwidacji składowisk.
3) Włączenie organizacji społecznych oraz mieszkańców w proces konsultacji, czy na danym terenie może powstać składowisko. To nie może być tylko decyzja ustalana pomiędzy inwestorem a starostą czy marszałkiem województwa, to musi być decyzja mieszkańców.
4) Zwiększenie kontroli Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska na obecnych wysypiskach.
5) Wprowadzenie ustawą wysokich kar finansowych dla właścicieli składowisk za pożary i niepoddawanie śmieci recyklingowi lub odpowiedniej dla danego materiału utylizacji. Obecnie kary są niskie, a sprawy często umarzane w sądach. Inwestorzy nie ponoszą żadnych konsekwencji, zarabiając tylko pieniądze, a skutki sąsiedztwa składowisk i ich pożarów odczuwają mieszkańcy okolicy.
6) Wprowadzenie zapisów dotyczących opakowań sprzedawanych w Polsce produktów. Opakowania powinny być wykonane z surowców nadających się do recyklingu, składać się z jak najmniejszej ilości materiałów. Trzeba zrezygnować z barokowej formy wielomateriałowych opakowań, które stają się kłopotliwym odpadem.
7) Wprowadzenie 0-procentowej stawki VAT na naprawę zepsutych rzeczy. By dbać o zrównoważony rozwój i ochronę środowiska, trzeba przywiązywać większą wagę do konsumenckich wyborów. Jeśli koszty naprawy butów, roweru, ubrań czy sprzętu AGD będą dużo niższe niż kupno nowego produktu, skorzystają na tym nie tylko konsumenci, lecz także środowisko.
8) Stworzenie systemu skupu opakowań zwrotnych w automatach (butelki szklane, plastikowe). Dzięki temu lokalne sklepy nie będą przeciążone magazynowaniem zwrotnych butelek, ludzie chętnie będą segregować, jeśli otrzymają w automacie kaucję za opakowanie, a ilość plastiku do utylizacji ulegnie zmniejszeniu.
9) Dopracowanie zapisów dotyczących selektywnej zbiórki odpadów i ich egzekwowanie. Obecnie segregacja odpadów ma wiele niedociągnięć. Koniecznością jest podzielenie odpadów na biodegradowalne, tj. pozostałości żywności, odpady z drewna, oraz możliwe do recyklingu.
10) Przeprowadzenie kampanii społecznych zachęcających do kupowania produktów w prostych opakowaniach, korzystania z opakowań wielorazowego użytku, np. szklanych butelek na wodę, materiałowych toreb, słoików na sypkie produkty, własnych toreb na pieczywo i wyroby cukiernicze. Kampanie społeczne powinny edukować o konieczności rzetelnego segregowania odpadów i pokazywać, co dzieje się z produkowanymi przez nas śmieciami.
Czas pożegnać się z dotychczas stosowaną przez polskie rządy filozofią końca rury, czyli gaszenia pożarów – w tym przypadku dosłownego. Czas wprowadzić systemowe rozwiązania, dzięki którym ilość produkowanych śmieci, a co za tym idzie – także składowisk – ulegnie zmniejszeniu, a mieszkańcy okolicznych wysypisk oraz zanieczyszczane odpadami i pożarami środowisko naturalne odetchną z ulgą.