8 grudnia 2024

loader

Czerwone jabłuszko przekrojone na krzyż

Sto lat historii ma już ta nasza współczesna, niepodległa państwowo Polska.

Setkę nieczystą. Wstrząśniętą wojną i okupacjami. Zmieszaną repatriacjami, migracjami, rewolucjami społecznymi i reformami.
Pierwsze jej dwadzieścia lat upłynęło w II Rzeczpospolitej. Postępowej i demokratycznej w czasie swych narodzin. Z biegiem lat coraz bardziej brunatniejącej i zamordystycznej.
Potem sześć lat wojny. Po niej polskie życie było już bez Żydów, Niemców, Ukraińców, Białorusinów. Pozostał tylko „królewski szczep Piastowy”.
Powojenna Polska Ludowa przeżyła, do tej pory, najdłużej z trzech, zmieszanych w tej setce państw polskich. Pomimo rewolucji społecznych, przełomów, okresów błędów i wypaczeń, małych stabilizacji. Polskich październików, marców, czerwców, grudniów i sierpni.
Polska Ludowa przypomina mi lotos. Choć korzeniami wyrasta z mętnego, czasem śmierdzącego mułu, to jakże w końcu pięknie zakwita. I owocuje też pożytecznie.
Trzecią Polską w tejże setce jest już ponad trzydziestoletnia III Rzeczpospolita.
Demokratyczna i postępowa w czasie swego powstawania. Ale od lat przynajmniej siedmiu strasząca swą bliźniaczą siostrą. Zapowiadaną i konsekwentnie, choć na szczęście nieporadnie, realizowaną IV Rzeczpospolitą.
Czy weszliśmy właśnie w „wieki ciemne”? Recydywę „bezrozumnych” czasów średniowiecznych lub antyoświeceniowych czasów „saskich”?
Albo, co gorsza, rządów maniakalnej „grupy rekonstrukcyjnej” zamierzającej odtworzyć nam „Polskę sanacyjną”?
O tym właśnie, i wielu innych, fundamentalnych dziś problemach, poczytać możecie w „Kronikach czasów bezrozumnych.” Sławomira J. Tabkowskiego. Polskiego „postępowego” inteligenta. Reprezentanta endemicznego gatunku ludzkiego żyjącego na polskich ziemiach od końca XIX wieku. Gatunku rozmnożonego szczególnie w czasach Polski Ludowej. Wykreowanego wtedy przez wielkie reformy społeczne. Melioracje, industrializację, urbanizację, i przede wszystkim powszechną edukację.
I jednocześnie gatunku ludzkiego kreującego tamte przemiany. Podmiotu i przedmiotu Historii w jednym. Gatunku romantyków wielkich socjalistycznych budów i geopolitycznych, patriotycznych oportunistów. Zachłyśniętych lotem do dziejowego, postępowego słońca.
Na co dzień po Cybulsku powtarzających o swej odpowiedzialności „za Rzeszowskie i Kieleckie”.
Dziś, w tej III i IV Rzeczpospolitej, ten endemiczny inteligencki gatunek zwyczajnie wymiera. Dawnych reporterów, redaktorów i poetów zastępują korpoludki i influencerzy.
Polska Ludowa, wedle aktualnych propagandowych klisz ma pozostać na wieki wieków amen „czasami słusznie minionymi”. Potępiona, skazana na powszechne zapomnienie.
Podobnie jak związana z nią polska inteligencja, jej życiowy dorobek i etos
Ale te „Kroniki czasów bezrozumnych” to kolejne zwycięstwo naszej, inteligenckiej pamięci, naszego dorobku nad programowym nieuctwem herosów nowej epoki. Namacalny dowód, że nie byłoby sukcesów i porażek nowej III Rzeczpospolitej bez dorobku naszej Polski Ludowej. Naszych porażek i sukcesów.
Dziś mamy już Polskę niepodległą państwowo, pluralistyczną politycznie, staro nowoczesną. Mamy to czerwone jabłuszko przekrojone na krzyż.
Czy już dostatecznie wybiliśmy się na naszą niepodległość intelektualną?

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Jakie czasy – każdy widzi

Następny

Zanim podłączą nasze mózgi