7 listopada 2024

loader

„Głos piorunujący, oko przeszywające”

175 lat temu zmarł Tadeusz Krępowiecki, wybitny protoplasta radykalnej lewicy polskiej.

Do sprowadzenia z francuskiego Auxerre i pochowania prochów, połączonego z rytualną, nad grobem wygłoszoną konstatacją Matousza Morawieckiego na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, że Maurycy Mochnacki „kochał Polskę” ograniczyła się cała propagandowa („polityka historyczna”) akcja rządu PiS związana z osobą wybitnego publicysty, krytyka literackiego i działacza politycznego, uczestnika Powstania Listopadowego, który żył w latach 1803-1834, a zmarł na emigracji.
Nie zadano sobie trudu, by choćby w rządowej telewizji przybliżyć jego bardzo interesującą sylwetkę i prawdziwie wartościowy, a za jego życia prekursorski, dorobek intelektualny.
Ot, cała prawica polska z jej kulturalną ignorancją, historycznym analfabetyzmem zastępowanym emotikonami i pogardą dla wszystkiego co wykracza poza trybalistyczne, plemienne, redukcjonistyczne opieczętowanie historycznej postaci znakiem: „nasz”. Mochnacki „kochał Polskę” i to władzy PiS wystarczy za wszystko.
Jego dokonania pisarskie, myślowe, jego dylematy nie mają dla nich znaczenia. Tak jakby kwalifikacja typu „kochał Polskę” sama w sobie miała jakiekolwiek znaczenie. To radykalny wykwit pisowskiego antyintelektualizmu. Po co grzebać w życiorysie, książkach, artykułach i papierach pozostawionych przez patriotycznie oznakowanego delikwenta? Jeszcze można by się dogrzebać do czegoś niewygodnego ideologicznie? Wygodniej więc było zrobić z Mochnackiego milczącą, patriotyczną kukłę.
Jednak nawet takiej propagandówki nigdy nie wykonałaby władza PiS w stosunku do innego przedstawiciela tego samego pokolenia – Tadeusza Krępowieckiego, starszego od Mochnackiego o lat pięć.
Losy tego urodzonego w 1798 roku w Warszawie radykalnego lewicowego działacza politycznego, niepodległościowego i publicysty, nie zostały wystarczająco, a tym bardziej dogłębnie zbadane, z różnych przyczyn. Wiadomo, że w młodości był nauczycielem domowym dzieci generała Jana Henryka Dąbrowskiego, współpracował z działaczami demokratycznymi, Wiktorem Heltmanem i Andrzejem Zamoyskim, z którymi się jednak poróżnił. Przez pewien czas przebywał w Lublinie jako działacz Towarzystwa Przyjaciół Nauk Województwa Lubelskiego, ale jedynym śladem jego tamtejszej działalności jest jego nazwisko figurujące w dokumentach dotyczących prezesa Towarzystwa, Joachima Owidzkiego.
Wiadomo, że Warszawie mieszkał przy ulicy Długiej (według ówczesnej numeracji pod numerem 591). 6 stycznia 1831 roku, wraz z księdzem Aleksandrem Pułaskim, Maurycym Mochnackim (sic!), Adamem Gurowskim, Józefem Kozłowskim, Wincentym Cyprysińskim, Kanterberym Tymowskim, wskrzesił w kawiarni „Honoratka” przy ulicy Miodowej w Warszawie Towarzystwo Patriotyczne.
Stało się to u schyłku dyktatury listopadowej insurekcji, sprawowanej przez generała Józefa Chłopickiego, do którego ta grupa działaczy miała radykalnie wrogi stosunek z uwagi na jego kunktatorski stosunek do celów politycznych lewicy powstańczej.
Wkrótce potem dał Krępowiecki dowód praktycznego patriotyzmu, zaciągając się do wojska polskiego jako kanonier w randze kapitana artylerii i wziął udział w bitwach pod Stoczkiem i Boremlem.
W czerwcu 1831 roku, w okresie zaostrzenia wewnętrznych relacji politycznych w szeregach obozu powstańczego w rezultacie klęski w bitwie pod Ostrołęką, został aresztowany i uwolniony po dwóch miesiącach, na kilka dni przed krwawymi samosądami ludowymi w nocy z 15 na 16 sierpnia 1831 roku w Warszawie.
Historiografia tego wydarzenia (W. Łukaszewicz, Z. Mańkowski) nie wymienia go wśród inspiratorów tych zajść, takich jak księża Aleksander Pułaski i Zygmunt Szynglarski, Jan Czyński czy Józef Kozłowski.
Wiadomo, że Krępowiecki brał udział w obronie Warszawy przed wojskami rosyjskimi we wrześniu 1831 roku i został poważnie ranny. W listopadzie 1831 roku znalazł się na emigracji w Paryżu, gdzie wstąpił do Komitetu Narodowego Polskiego pod kierownictwem Joachima Lelewela, łącząc się tam z grupą tzw. „lelewelistów”, radykałów. TDP działało na tzw. „Taranie” (od nazwy ulicy Taranne 12, gdzie miało swoją siedzibę. Szczególnie blisko współpracował tam z Adamem Gurowskim, przyszłym „narodowym apostatą”, który odżegnał się od polskości i przypisał do narodu rosyjskiego.
Z Gurowskim, znanym później jako „hrabia Asmodeusz w niebieskich okularach” Krępowiecki przynależał do loży masońskiej „Trójca Niepodległej”. Był radykalnym krytykiem polskiej szlachty i arystokracji za jej egoizm klasowy, pogardę i okrutny ucisk warstwy chłopskiej oraz pogardę i ignorowanie potrzeb mieszczaństwa, co przyczynić się miało do klęski Powstania Listopadowego.
Te poglądy, bezkompromisowo przez Krępowieckiego głoszone spowodowały jego odejście z Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, którego był jednym z założycieli. 29 listopada 1832 roku, w drugą rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego, wygłosił „na Taranie” słynne przemówienie, którym zburzył „sentymentalno-heroiczny nastrój obchodu narodowego”.
Określono go po tym jako „niegodnego imienia Polaka”, także za to że „pochwalił Humań” czyli rzeź szlachty polskiej na Ukrainie w 1768 roku. W swoim wygłoszonym po francusku przemówieniu określił wodzów powstania jako „małostkowych i przyziemnych płazów”.
Oskarżył szlachtę o to, że „żadna z rewolucji narodowych nie zmierzała do dobra ogólnego, były one dokonywane przez szlachtę i tylko dla jej korzyści”. O „zaszczepienie niewolnictwa na Litwie i Ukrainie” oskarżył wyznanie szlachty polskiej – katolicyzm.
Choć nie pomijał ucisku chłopów na rdzennych ziemiach polskich, szczególnie mocno akcentował kolonialny ucisk tamtejszego chłopstwa na ziemiach zabużańskich, „ruskich”: „Po drugiej stronie Bugu żyje lud zgięty w jarzmie jednej kasty, pod ohydnym panowaniem kilku rodzimych tyranów. Panowie, oszczędzam sercu obywatela francuskiego przerażającego obrazu nędzy i szczegółów poniżenia”. „Instytucję szlachty” określał jako „całkowicie antynarodową”, zwracając uwagę, że samą nazwę zapożyczono z języka niemieckiego, ze słowa „schlacht” oznaczającego „walkę”, „rzeźnię”.
Zwracał uwagę na „obiektywnie „antynarodową” i „antypaństwową” rolę szlachty w dziejach Polski od ich zarania. „Zło leży w instytucji, Tak więc chłopek, do stanu bydlęcia przyprowadzony, nie mógł pojmować ojczyzny, bo jej nie miał. Dla niego nie było narodowości”. „Uzurpacja władzy szlachty (…) utrzymała ten potworny system polityczny (…) A więc w narodzie był instynkt złego istnienia, a jednak nie znalazł się żaden, co by władzę oligarchii (szlacheckiej – przyp. KL) ukrócił. Nie znalazł się ani Ludwik Jedenasty, ani Richelieu, ani Pombal”. (chodzi o markiza de Pombal, polityka portugalskiego z XVIII wieku, którego pomnik posadowiony na ogromnym cokole, wznosi się w Lizbonie).
Do ludowych samosądów miał Krępowiecki krytyczny dystans, ale rozumiał ich powody: „Lud nieprowadzony reformacyjną myślą, popełniał tylko rzezie.
Bo lud w swoim gniewie nie zna miary” (być może wpłynęło to na jego brak zaangażowania w samorządy sierpniowe 1831 roku – przyp. KL). „Po co ludowi tylko męczeńską pracę i ciemnotę zostawia w podziale.
Ludowi należy się byt dobry i oświata. Cierpieniem znękany, ciemnotą wiedziony, uderza ślepo na to wszystko, co nim nie jest (…)”. Okres po rozbiorach Polski zdefiniował Krępowiecki następująco: „Panowie polscy po stracie godności wojewodów, kasztelanów, podkomorzych itd. raczyli łaskawie przyjąć od morderców Polski tytuły hrabiów, baronów; ludowi został płacz”.
To oskarżycielskie przemówienie wywołało oburzenie konserwatywnej opinii szlacheckiej, dominującej w kręgu polistopadowej emigracji polskiej. Zwrócono uwagę na charakteryzujący Krępowieckiego „głos piorunujący i oko przeszywające”.
Krytyczny był początkowo nawet bliski Krępowieckiemu ideowo Stanisław Worcell, który wspólnie z nim założył nieco później Gromady Ludu Polskiego. Wkrótce po owym przemówieniu, wskutek donosu ze strony polskiej lub w trybie reakcji władz francuskich na radykalizm Krępowieckiego, został on aresztowany i osadzony w paryskim więzieniu Sainte Pelagie.
Po wydaleniu z Francji znalazł się w Londynie, gdzie ożenił się z wielodzietną wdową, ale też kontynuował swoją działalność. Zmarł w Londynie 5 stycznia 1847 roku i tam został pochowany. Niestety, wiedza o jego życiu i działalności naznaczona jest licznymi lukami. Jedyna poświęcona mu biografia, autorstwa Witolda Łukaszewicza („Tadeusz Krępowiecki, żołnierz rewolucjonista”), pochodzi z 1954 roku.
Inni badacze, zamiast wypełnić luki w przebiegu życia i działalności Krępowieckiego nazbyt interesowali się jego żydowskim pochodzeniem z kręgów tzw. frankistów, „przechrztów”.
Ten wybitny protoplasta polskiej lewicy na pewno wart jest nowoczesnej biografii.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Prezydentura Joe Bidena rozczarowuje Amerykanów

Następny

Rozczarowanie demokracją w opisie i interpretacji Janusza Reykowskiego