7 listopada 2024

loader

Goebbels na sweet fotce z Marszałkiem

fot. Wydawnictwo Bellona

„Po godzinie 18.00 w sali Resursy Obywatelskiej w Warszawie minister Goebbels wygłosił półtoragodzinny referat pod tytułem „Narodowosocjalistyczne Niemcy jako czynnik pokoju europejskiego”. Wcześniej gości powitał profesor Tadeusz Zieliński, następnie w języku niemieckim zwrócił się do Goebbelsa.

Budynek szczelnie obstawiono policją, a na Krakowskim Przedmieściu wyłączono ruch kołowy. W trakcie odczytu obecni byli najwyżsi przedstawiciele polskiej polityki i nauki. Według „Gazety Polskiej”, która była gazeta prorządową i nie krytykowała Goebbelsa, wygłosił on prelekcję „z właściwą sobie swobodą, skupiając nieprzerwanie uwagę publiczności na poruszanych tematach, których zebrani wysłuchali z dużym zainteresowaniem”. Ponadto dziennik dodawał, „Minister Goebbels cieszy się opinią doskonałego mówcy, posiada wyborna dykcje, ożywia wywody trafnymi akcentami namiętności i siły” – tak Bartosz Borkowski, autor wydanego przez „Bellonę” zbioru tekstów „Ku wojnie” opisuje fragment pobytu w Polsce Josepha Goebbelsa, który 13 czerwca 1934 wylądował w Warszawie potężnym statkiem, Junkersem G 38 „Hindenburg”. 

Złożył wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza, gdzie orkiestra wojskowa wykonała niemiecki hymn „Horst Wessel Lied”, odwiedził groby żołnierzy niemieckich na Powązkach, odwiedził Zamek Królewski, sfotografował się w Belwederze u boku Józefa Piłsudskiego, która to fotografia znalazła się na barwnej okładce „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, a odwiedził także Kraków, gdzie zwiedził Wawel, Muzeum Narodowe, Uniwersytet Jagielloński, kościół Franciszkanów i zachwycił się kościołem Mariackim. 

Jest to epizod wprawdzie odnotowywany w szeregu publikacji historycznych, ale po raz pierwszy przeczytałem taką uszczegółowioną z niego relację opartą na doniesieniach ówczesnej prasy. I na tym właśnie polega walor pracy Borkowskiego – na podbudowaniu sekwencji powszechnie dostępnej wiedzy faktograficznej z licznych syntez poświęconych polityce polskiej lat trzydziestych XX wieku podobnie smakowitymi, detalicznymi, przemawiającymi do wyobraźni „obrazkami”. 

Wywołują one także poboczne asocjacje, jak na przykład ta związana z postacią wspomnianego profesora Tadeusza Zielińskiego (1859-1944), osoby w najmniejszym stopniu niezwiązanej z polityką. Ten wybitny uczony, znawca literatury starożytnej Grecji i Rzymu, autor fundamentalnych dzieł z tego zakresu, był absolwentem uniwersytetów niemieckich i germanofilem, którego po wkroczeniu do Polski Niemcy ewakuowali ochronnie do Niemiec, gdzie zmarł i został pochowany w 1944 roku. 

Borkowski cytuje także zapisek z dziennika Goebbelsa po spotkaniu z Piłsudskim: „Marszałek jest faktycznie chory. Ale rozmawia ze mną prawie godzinę. Bardzo jowialny i szarmancki. Na wpół Azjata. (…) Stary rewolucjonista. Piłsudski trzyma Polskę w swych rękach. Wielki człowiek i fanatyczny Polak (…) Despota jak sądzę. Podczas rozmowy sypie anegdotami”. Podobnie barwnie i nieabstrakcyjnie opowiada autor o historii ostatnich lat przed wojną, m.in. o wizycie w Polsce hrabiego Galeazzo Ciano, o losie germanofila Władysława Studnickiego, o okolicznościach samobójstwa Walerego Sławka i o innych sprawach. Do tego bogata ikonografia fotograficzna.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

PiS cały czas na wojnie

Następny

Historia to plastyczne, giętkie tworzywo…